Reprezentacja Polski zaczęła turniej Ligi Narodów w Nagoyi od dwóch zwycięstw. Najpierw kadra prowadzona przez Nikolę Grbicia pokonała 3:1 Francję, a potem wygrała 3:2 z Iranem po sporym thrillerze w tie-breaku. Warto dodać, że biało-czerwoni przegrywali w tym spotkaniu już 0:2. Dzięki temu Polacy znaleźli się na drugim miejscu w tabeli, tuż za USA.
"Nikola Grbić zwykle jest oazą spokoju, ale podczas meczu Ligi Narodów z Iranem polscy siatkarze sprawili, że ich trener dość mocno się zdenerwował" - pisała Agnieszka Niedziałek, dziennikarka Sport.pl. W trzeciej kolejce rywalem Polski była Bułgaria.
Początek meczu był bardzo wyrównany. Głównie to Polacy byli w stanie wychodzić na prowadzenie, ale przewaga nie była znacząca. Zarówno biało-czerwoni, jak i Bułgarzy, sprawiali spore problemy przez mocną zagrywkę. Podopieczni Nikoli Grbicia długo musieli czekać na to, aż w końcu blok przyniesie punkty. Dokonał tego Artur Szalpuk, zatrzymując Martina Atanasova. W decydującym fragmencie seta rywale wykorzystali naszą nieporadność i fakt, że nie udało się wykorzystać piłki setowej. Było też trochę chaosu w naszej grze. Bułgarzy wygrali 27:25.
W drugim secie mieliśmy festiwal nieudanych zagrywek z obu stron. Długo trzeba było czekać, aby Polacy zaczęli budować przewagę dzięki temu elementowi, ale w końcu zaczął trafiać i Mateusz Bieniek, i Karol Butryn. Poprawiło się też nasze przyjęcie. Tym razem to była lepsza końcówka seta w wykonaniu Polaków, bo jak udało się zbudować sześciopunktową przewagę, to już jej nie oddali do samego końca. Drugi set padł naszym łupem (25:19).
W trzecim secie wróciła nasza chaotyczna gra oraz masa błędów. - Czy wy mnie słuchacie? - pytał Nikola Grbić w trakcie jednej z przerw, wyraźnie zirytowany grą swojej drużyny. W pewnym momencie Polacy prowadzili 10:7, ale przez liczne błędy szybko stracili prowadzenie i nie byli w stanie tego nadrobić. Znów biało-czerwoni psuli sporo zagrywek, co odbiło się na wyniku seta, przegranego 22:25.
Polacy weszli w czwartego seta znakomicie. Sporo w tym pomogły zmiany, choćby ta z Karolem Kłosem, który pomógł przy bloku. Dużo punktów zdobył też Kamil Semeniuk po zagrywce czy atakach przy siatce. W pewnym momencie przewaga Polski wynosiła nawet dziewięć punktów. W końcówce zrobiło się jednak bardzo gorąco za sprawą udanych zagrywek Bułgarów, ale udało się doprowadzić do tie-breaka. Spora w tym zasługa Dawida Dulskiego, który siał spustoszenie w szeregach rywali.
W tie-breaku górą byli Polacy, którzy wygrali 15:11. W ostatniej akcji meczu doszło do sytuacji, przez którą podopieczni Grbicia byli przygaszeni. Arbiter sprawdzał poprzez wideoweryfikację, czy piłka nie dotknęła naszego bloku przy ataku Nikolova, ale musiał to zobaczyć kilka razy. Tuż pod siatką nastąpiła konsternacja i chwila oczekiwania, natomiast ostatecznie to nasza kadra cieszyła się z wygranej.
Polska zagra jeszcze jeden mecz w tym turnieju Ligi Narodów. Rywalem naszej kadry będzie Serbia, która zaczęła zmagania w Nagoi od porażki 1:3 ze Słowenią i triumfu 3:0 nad Chinami. Ten mecz odbędzie się w niedzielę 11 czerwca o godz. 8:40. Relacja tekstowa na żywo w Sport.pl oraz w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.