Co za mecz Polek! Ograły potęgę. Trzeci set to była miazga

Polskie siatkarki zagrały dużo lepiej w porównaniu do starcia z Kanadyjkami. Teraz podopieczne Stefano Lavariniego wygrały 3:1 z Włoszkami (21:25, 25:20, 25:14, 25:18) i pokazały, że te męczarnie na start Ligi Narodów były wypadkiem przy pracy. - To zwycięstwo da sporą dawkę punktów w rankingu i oby jeszcze większy zastrzyk pewności siebie - pisze Jakub Balcerski, dziennikarz Sport.pl.

Reprezentacja Polski przystępowała do turnieju Ligi Narodów w tureckiej Antalyi bez Joanny Wołosz i innych zawodniczek narzekających na urazy - m.in. Weroniki Centki. Kadra zaczęła zmagania od meczu z Kanadą, gdzie wygrała 3:2 po tie-breaku, ale popełniała sporo błędów i przeżyła horror w decydującej partii. "Tym cenniejsze jest to, że pomimo wielu problemów, to zawodniczki Stefano Lavariniego okazały się lepsze od Kanadyjek i to one rozpoczynają nowy sezon od ważnego, wyszarpanego zwycięstwa. Teraz trzeba się nim napędzić" - napisał Jakub Balcerski, dziennikarz Sport.pl.

Zobacz wideo Kulisy finału LM w Turynie. Nikola Grbić wyrzucony z boiska przez koncert Sama Smitha

Polki sprawiły sporą niespodziankę. Trener Lavarini może się uśmiechać od ucha do ucha

Gra Polek w pierwszym secie wyglądała dużo lepiej w porównaniu do starcia z Kanadą. Podopieczne Lavariniego rywalizowały z Włoszkami jak równe z równym, ale zaczęły pojawiać się błędy z naszej strony. Niezbyt dobrze funkcjonowało przyjęcie czy nasza skuteczność w ataku. Przykładowo Olivia Różański zdobyła w secie zaledwie dwa punkty przy 29 proc. skuteczności. Lavarini wysłał ją na ławkę, a na boisku pojawiła się Martyna Czyrniańska. Włoszki popełniały dużo mniej błędów i wygrały seta 25:21.

Drugi set był już dużo lepszy w naszym wykonaniu. Polki nie traciły przewagi, a sporo punktów po kontrach zdobywała Korneluk. Poprawiła się też nasza gra w zagrywce i przyjęciu. To dało w pewnym momencie aż siedmiopunktową przewagę, natomiast pojawił się moment rozluźnienia. Mimo to trener Stefano Lavarini mógł być zadowolony z postawy swoich podopiecznych. Polki wygrały tego seta 25:20 i pokazały, że są w stanie pokusić się o niespodziankę. Dużo punktów zdobywaliśmy po bloku, ale gra w ataku pozostawiała wiele do życzenia.

Trzecia partia była pełną dominacją z naszej strony. Włoszki popełniały sporo błędów, a Polki nie popełniały wielu błędów przy przyjęciu, atakach czy zagrywce. Rozpędzała się też Magdalena Stysiak, notując 45 proc. skuteczności w ataku. Gra Polek robiła ogromne wrażenie, nawet mimo faktu, że rywalki grały w nieco odmienionym składzie. Trzeci set wygrały 25:14. a w decydującej części zdołały zareagować po słabszym początku i wygrały cały mecz 3:1.

"Ja wiem, że drugi skład Włoszek, blablabla, ale zbieram szczękę z podłogi. Niebo a ziemia, co Polki grały z Kanadyjkami, a co tutaj. Brawo. To zwycięstwo da sporą dawkę punktów w rankingu i oby jeszcze większy zastrzyk pewności siebie" - pisze Jakub Balcerski, dziennikarz Sport.pl. My też zbieramy szczękę z podłogi.

Reprezentacja Polski zagra kolejny mecz Ligi Narodów w Antalyi w piątek 2 czerwca o godz. 13:00. Rywalem kadry prowadzonej przez Stefano Lavariniego będzie Tajlandia, która zaczęła turniej od porażki 2:3 z Włochami, a potem wygranej 3:0 nad Kanadą.

Więcej o:
Copyright © Agora SA