22:25, 21:24 - taki wynik widniał w końcówce drugiego seta w meczu Polska - Niemcy. Nasi rywale mieli zatem trzy piłki setowe, by prowadzić już 2:0 w setach. Polacy świetnie jednak zaczęli grać w obronie i kontrze, które skończyli Bieniek i Szalpuk. Ten ostatni zaatakował skutecznie przy stanie 23:24, sędziowie poprosili o challenge i okazało się, że Niemcy dotknęli piłki, która wylądowała na aucie. Przy remisie na zagrywce pojawił się Karol Butryn. Najpierw miał asa, a po chwili zaserwował tak mocno, że Mateusz Bieniek skończył seta atakiem z przechodzącej piłki.
Dla reprezentacji Polski siatkarzy był to pierwszy sparing w tym roku. W Katowicach w drużynie aktualnych wicemistrzów świata zabrakło jednak wielu ważnych zawodników - m.in. wszystkich tych, którzy grali w finale Ligi Mistrzów: Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn Koźle - Jastrzębski Węgiel, czyli m.in. Łukasza Kaczmarka, Aleksandra Śliwki, Marcina Janusza, Bartosza Bednorza czy Tomasza Fornala. Nie grali też Bartosz Kurek czy Wilfredo Leon.
Biało-czerwoni rozpoczęli mecz szóstką: Grzegorz Łomacz, Bartłomiej Bołądź, Karol Kłos, Mateusz Bieniek, Artur Szalpuk, debiutant Mikołaj Sawicki i na libero Kamil Szymura. Dla Szalpuka był to powrót do reprezentacji Polski po trzech latach przerwy. Bardzo udany powrót, bo w pierwszych dwóch setach był najlepszym zawodnikiem naszej drużyny.
Tak zestawieni Polacy mieli problem w pierwszym secie. Od początku to goście wypracowali sobie kilkupunktową przewagę. Niemcy świetnie grali w przyjęciu oraz w ataku. W tym drugim elemencie po pozytywnym przyjęciu mieli aż 89 proc. skuteczności. Dzięki temu prowadzili już 15:11 i 19:15. Sygnał do odrabiania strat dał rezerwowy atakujący, debiutant Dawid Dulski. Dwa razy dobrze zachował się w kontrach, zdobył punkty i było tylko 18:19. Chwilę później Erik Rohrs zrobił jednak asa, posyłając piłkę w strefe innego rezerwowego - Kamila Semeniuka, który chwilę wcześniej pojawił się na parkiecie. Przy stanie 21:23 Artur Szalpuk z zagrywki trafił w siatkę, a przy pierwszej piłce setowej świetnie grający Linus Weber skutecznie skończył kontrę.
W drugim secie przy stanie 11:11, dwa razy z rzędu nieudanie zaatakował Bartłomiej Bołądź i Niemcy odskoczyli na 14:11. Mało tego, po skutecznym bloku na Dulskim goście wygrywali już 22:17. Wtedy jednak Biało-Czerwoni rozpoczęli niesamowitą pogoń. Karol Kłos zatrzymał rywala pojedynczym bloku na środku, Semeniuk zrobił asa, a Szalpuk świetnie skończył jedną z najdłuższych akcji meczu i było tylko 21:22, a potem doszło do niesamowitej końcówki, którą opisaliśmy wyżej.
W trzecim secie Polacy poszli za ciosem i pewnie wygrali. Byli lepsi w każdym elemencie siatkówki. Bardzo dobrze atakował, nawet z trudnych pozycji Bołądź (skuteczność 5/7 w tym secie). Cały czas skuteczny był w ofensywie Szalpuk, niezłą zmianę na środku dał Mateusz Poręba. W dodatku Polacy zaczęli świetnie bronić. Niemcy psuli sporo zagrywek (aż dziewięć błędów w tym elemencie) i nie mieli już takiej jakości w przyjęciu i ataku, jak w poprzednich partiach. W efekcie nasz zespół wygrał zdecydowanie - 25:19.
W czwartej partii nasi zachodni sąsiedzi wrócili do mocnej, skutecznej zagrywki. Często celowali w debiutanta - Sawickiego, który miał problem w przyjęciu. Od stanu 14:12 Niemcy skończyli cztery z rzędu kontrataki i wypracowali pewną, sześciopunktową przewagę i całkowicie dominowali. W efekcie doszło do tie-breaka.
W nim Niemcy byli wydawało się już w komfortowej sytuacji. Po bloku na Szalpuku prowadzili już 13:9. Chwilę później mieli piłkę w górze, ale Polacy dobrze zagrali blokiem. Chwilę później świetnie grający Weber w tym secie (zdobył aż pięć punktów) został zablokowany. Po chwili gospodarze znów zatrzymali rywali i przegrywali tylko 12:13. Wtedy Michał Winiarski wziął czas, a atak ze środka skończył Krick. Przy pierwszej piłce meczowej Weber pomylił się na zagrywce, ale potem Niemcy skończyli atak z lewego skrzydła.
Drugi sparing Polska - Niemcy odbędzie się w piątek w Sosnowcu. Początek o godz. 17.30.