Wstrząsające wyznanie Smarzek. Rosjanie tylko na to czekali. Obrzydliwe

Malwina Smarzek w ostatniej rozmowie opowiedziała o fali hejtu, z którą musiała mierzyć się w ubiegłym roku. Słowa polskiej atakującej w karygodny sposób wykorzystały rosyjskie media, które ukazały kraj agresora jako najlepsze miejsce na świecie. Śmiało można to uznać za kolejny przejaw propagandy.

Malwina Smarzek w sezonie 2021-22 była zawodniczką rosyjskiego Lokomotiwu Kaliningrad. Po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę atakująca przez długi czas nie odnosiła się do tych wydarzeń oraz nie opuszczała klubu. Ostatecznie wyjechała z kraju agresora i dokończyła sezon w barwach rzeszowskiego Developresu. W ostatniej rozmowie przyznała jednak, że powrót do Polski był dla niej bardzo trudny.

Zobacz wideo Fornal o finale LM: Fajnie będzie pokazać, że polska siatkówka stoi na wysokim pziomie

Rosjanie wykorzystali słowa Smarzek w najgorszy możliwy sposób

- Doszło to tego, że bałam się wyjść z domu. Zdarzało się, że ludzie mnie popychali albo na mnie pluli - przyznała w programie "W cieniu sportu". Smarzek zdradziła przy okazji, że leczy się na depresję, a jej problemy rozpoczęły się już w trakcie pobytu w Rosji.

Nie trzeba było długo czekać na komentarz rosyjskich mediów w tej sprawie. Na portalu sport-express.ru pojawił się artykuł poświęcony sytuacji polskiej atakującej. Można go uznać za jawny przejaw propagandy, która jest jednym z podstawowych działań rosyjskiego dyktatora. Już na początku przytoczono bowiem słowa zawodniczki po odejściu z Lokomotiwu.

- Opuszczam Lokomotiw nie dlatego, że chcę. Myślę, że wszyscy rozumieją, dlaczego tak się dzieje. Bardzo mi przykro, że tak się sprawy potoczyły. Naprawdę zakochałam się w Rosjanach, którzy mnie tu otaczali. Chcę wam wszystkim podziękować za ostatnie osiem miesięcy, za wsparcie. Jesteście wspaniali! Czułam się jak w domu - czytamy. Przy okazji zwrócono uwagę na fakt, że po tych słowach na zawodniczkę wylała się fala hejtu ze strony polskich kibiców

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Rosyjska propaganda uderza w polskich kibiców. "W Polsce nic się nie zmieniło"

To dopiero początek brudnej gry ze strony Rosjan. Dziennikarze poprosili o komentarz dyrektora generalnego Lokomotiwu Alexandra Kosyrkowa, a jego wypowiedź miała bardzo jednoznaczny wydźwięk. - Mogę tylko potwierdzić jej słowa. Malwina odeszła od nas ze łzami w oczach. Lokomotiw uważała za najlepszy klub, w którym miała szansę grać w swojej karierze. Kiedy jednak prześladowania zaczęły dotyczyć krewnych i bliskich, musiała opuścić Rosję - powiedział.

- Teraz wyjechała do Brazylii, bo w Polsce nic się nie zmieniło, nie pozwolono jej normalnie żyć. Sytuacja jest bardzo nieprzyjemna - dodał. Swoje dołożył również sekretarz generalny Wszechrosyjskiego Związku Piłki Siatkowej Aleksander Jaremenko, który zaoferował Polce wsparcie. 

Więcej o: