ZAKSA W FINALE LIGI MISTRZÓW! Historia wydarzyła się na naszych oczach

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała dwa sety w rewanżu półfinału siatkarskiej Ligi Mistrzów z włoskim Sir Safety Perugia. Niezależnie od końcowego wyniku spotkania polski klub ma awans do finału LM.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała pierwszy mecz półfinałowy z Sir Safety Perugia 3:1. W rewanżu potrzebowała dwóch setów, by mieć pewny awans do wielkiego finału, w którym czeka Jastrzębski Węgiel. O tytuł najlepszego klubu siatkarskiego w Europie będą walczyć dwa najlepsze polskie kluby siatkarskich lat, co jest historycznym osiągnięciem naszej siatkówki.

Zobacz wideo Po wygranej z ZSRR "Przegląd" ukazał się z poślizgiem

ZAKSA w finale LM!

Siatkarze Tuomasa Sammelvuo bardzo dobrze weszli w to spotkanie. Znakomicie przyjmowali mocne zagrywki rywali i od samego początku nałożyli na nich bardzo dużą presją. Zaczęło się od prowadzenia 5:3 ZAKSY, ale gospodarze szybko doprowadzili do wyrównania. Ważny moment tego seta miał miejsce przy prowadzeniu Perugii 11:10, gdy ZAKSA wywalczyła cztery punkty z rzędu i uciekła swoim przeciwnikom na trzy (11:14).

Tę przewagę naprawdę dobrze grający goście utrzymywali aż do stanu 19:22. Wtedy jednak najpierw Oleg Płotnicki zagrał szczęśliwego asa serwisowego po taśmie, a następnie zablokowany został Łukasz Kaczmarek i na tablicy świetlnej był już remis po 22. Po ataku dobrze dysponowanego Bartosza Bednorza ZAKSA miała piłkę setową (23:24), a w kolejnej akcji kędzierzynianie zablokowali Jesusa Herrerę i mogli się cieszyć z wygranej w pierwszym secie do 23. To oznaczało jedno - ZAKSA była o jednego seta od finału Ligi Mistrzów, a Perugia musiała wygrać trzy kolejne partie + "złotego seta".

Ale ZAKSA nie zamierzała tu niczego zostawiać na później! Drugiego seta lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy prowadzili 5:2 i 10:6. Ale to był tak naprawdę koniec Perugii w walce o finał Ligi Mistrzów. Mistrzowie Polski zaliczyli bowiem fenomenalną serię aż siedem punktów z rzędu, m.in. za sprawą trzech cudownych bloków - dwóch na Wilfredo Leonie i jednym na Kamilu Rychlickim. Do tego doszły dwa błędy w ataku Brazylijczyka Flavio i ZAKSA prowadziła 13:10.

Gospodarze nie byli w stanie już nawiązać walki w tym secie. Szczególnie przy doskonale dysponowanym bloku kędzierzynian oraz atakach z trudnych piłek Bartosza Bednorza. Gdy w aut zaatakował Jesus Herrera, było już 15:19. Po bloku na Aleksandrze Śliwce (17:19) Tuomas Sammelvuo poprosił o czas i to poskutkowało, bo ZAKSA oddała już ledwie jeden punkt swoim rywalom w tej partii. Atak z przechodzącej piłki Dmytro Paszyckiego i genialne uderzenie Bednorza na potrójnym bloku dało mistrzom Polski aż sześć piłek na finał Ligi Mistrzów. Goście wykorzystali już pierwszą z nich - blok na Kamilu Semeniuku na 18:25 stworzył historię w postaci polskiego finału Ligi Mistrzów, w którym ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zmierzy się z Jastrzębskim Węglem.

Więcej o: