ZAKSA W FINALE LIGI MISTRZÓW! Historyczny wyczyn. Podwójne zwycięstwo

Mamy polski finał siatkarskiej Ligi Mistrzów! Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała dwa pierwsze sety w rewanżowym meczu z włoskim Sir Safety Perugia i zapewniła sobie trzeci z rzędu awans do finału. Później, już w rezerwowym składzie, i tak wygrała cały mecz z włoskim gigantem 3:1 (25:23, 25:18, 19:25, 27:25). W finale ZAKSA 20 maja zmierzy się z Jastrzębskim Węglem.

Czy będzie polski finał Ligi Mistrzów? Takie pytanie zadawał sobie każdy kibic siatkówki w Polsce. W środę awans do finału wywalczył Jastrzębski Węgiel, który w półfinale wyeliminował turecki Halkbank Ankara. W czwartek wieczorem mogła do niego dołączyć Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Mistrz Polski i klubowy mistrz Europy miał jednak bardzo trudne zadanie, bo choć w pierwszym meczu pokonał u siebie włoski Sir Safety Perugia 3:1, wykonując maksimum tego, co można było uczynić w pierwszym spotkaniu, to jednak musiał potwierdzić swoją wyższość nad włoskim gigantem także na jego terenie.

Zobacz wideo Prezes Artur Popko po sezonie zasadniczym PlusLigi: Frekwencja zaczyna być imponująca

ZAKSA w finale Ligi Mistrzów! Historyczny wyczyn. Podwójne zwycięstwo

Siatkarze Tuomasa Sammelvuo bardzo dobrze weszli w to spotkanie. Znakomicie przyjmowali mocne zagrywki rywali i od samego początku nałożyli na nich bardzo dużą presją. Zaczęło się od prowadzenia 5:3 ZAKSY, ale gospodarze szybko doprowadzili do wyrównania. Ważny moment tego seta miał miejsce przy prowadzeniu Perugii 11:10, gdy ZAKSA wywalczyła cztery punkty z rzędu i uciekła swoim przeciwnikom na trzy (11:14).

Tę przewagę naprawdę dobrze grający goście utrzymywali aż do stanu 19:22. Wtedy jednak najpierw Oleg Płotnicki zagrał szczęśliwego asa serwisowego po taśmie, a następnie zablokowany został Łukasz Kaczmarek i na tablicy świetlnej był już remis po 22. Po ataku dobrze dysponowanego Bartosza Bednorza ZAKSA miała piłkę setową (23:24), a w kolejnej akcji kędzierzynianie zablokowali Jesusa Herrerę i mogli się cieszyć z wygranej w pierwszym secie do 23. To oznaczało jedno - ZAKSA była o jednego seta od finału Ligi Mistrzów, a Perugia musiała wygrać trzy kolejne partie + "złotego seta". 

Ale ZAKSA nie zamierzała tu niczego zostawiać na później! Drugiego seta lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy prowadzili 5:2 i 10:6. Ale to był tak naprawdę koniec Perugii w walce o finał Ligi Mistrzów. Mistrzowie Polski zaliczyli bowiem fenomenalną serię aż siedem punktów z rzędu, m.in. za sprawą trzech cudownych bloków - dwóch na Wilfredo Leonie i jednym na Kamilu Rychlickim. Do tego doszły dwa błędy w ataku Brazylijczyka Flavio i ZAKSA prowadziła 13:10.

Gospodarze nie byli w stanie już nawiązać walki w tym secie. Szczególnie przy doskonale dysponowanym bloku kędzierzynian oraz atakach z trudnych piłek Bartosza Bednorza. Gdy w aut zaatakował Jesus Herrera, było już 15:19. Po bloku na Aleksandrze Śliwce (17:19) Tuomas Sammelvuo poprosił o czas i to poskutkowało, bo ZAKSA oddała już ledwie jeden punkt swoim rywalom w tej partii. Atak z przechodzącej piłki Dmytro Paszyckiego i genialne uderzenie Bednorza na potrójnym bloku dało mistrzom Polski aż sześć piłek na finał Ligi Mistrzów. Goście wykorzystali już pierwszą z nich - blok na Kamilu Semeniuku na 18:25 stworzył historię w postaci polskiego finału Ligi Mistrzów, w którym ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zmierzy się z Jastrzębskim Węglem.

Choć kwestia awansu była rozstrzygnięta, mecz w Perugii trzeba było jeszcze dograć do końca, a czyniły to rezerwowe szóstki obu zespołów. I szybko okazało się, że bardziej wyrównaną kadrę ma zespół Perugii, który w trzecim secie nie dał szans mistrzom Polski. Od pierwszej do ostatniej piłki. Po bloku na Wojciechu Żalińskim było 7:4 dla gospodarzy. Gdy w kontrataku świetnie uderzył z szóstej strefy Kamil Semeniuk, prowadzenie Perugii wzrosło do siedmiu punktów (14:7). 

ZAKSA zdołała jeszcze zniwelować stratę do trzech punktów (19:16), ale to było wszystko, na co było ją stać w tym secie. Perugia znów odskoczyła mistrzom Polski i po udanym ataku Jesusa Herrery zwyciężyła do 19.

Czwarty set to była jednak zupełnie inna historia. Rezerwowi ZAKSY tym razem stawili czoła bardziej renomowanym rywalom. Po dobrych atakach Adriana Staszewskiego i Bartłomieja Klutha mistrzowie Polski prowadzili 8:6. Gospodarze odpowiedzieli niedługo później serią czterech punktów z rzędu przy zagrywce Olega Płotnickiego, co odwróciło wynik tej partii na 11:9.

Po dwóch asach Staszewskiego na tablicy świetlnej znów był remis (16:16), ale dalej inicjatywę w tym secie miała Perugia. Dwa bloki na Jesusie Herrerze i as Klutha pozwoliły siatkarzom ZAKSY w końcówce ponownie wyjść na prowadzenie (22:23), ale koniec końców czwarty set był rozgrywany na przewagi. W tej grze więcej zimnej krwi zachowała ZAKSA. Kolejny blok na Herrerze i autowy atak Płotnickiego dały mistrzom Polski wygraną 27:25 i zwycięstwo w całym meczu 3:1.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po raz drugi, tym razem na wyjeździe, pokonała włoski Sir Safety Perugia 3:1 i awansowała do "polskiego finału" Ligi Mistrzów, w którym zmierzy się z Jastrzębskim Węgiel. Ten mecz zaplanowany jest na 20 maja w Turynie. 

Półfinał LM: Sir Safety Perugia (Włochy) - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (23:25, 18:25, 25:19, 25:27)

Perugia: Giannelli (2 punkty), Leon (10), Flavio (6), Russo (1), Rychlicki (1), Semeniuk (12), Colaci (libero) oraz Herrera (13), Płotnicki (10), Sole (7), Ropret (1), Mengozzi (4), Piccinelli (libero).

ZAKSA: Janusz (1), Kaczmarek (5), Śliwka (4), Bednorz (13), Smith (6), Paszycki (6), Shoji (libero) oraz Kluth (9), Staszewski (9), Stępień (1), Huber (6), Żaliński (4), Wiltenburg (4), Banach (libero).

Pierwszy mecz: 3:1 dla ZAKSY. Awans: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.