W poprzednim sezonie siatkarki Developresu po raz pierwszy dotarły w Lidze Mistrzyń do ćwierćfinału. Wtedy po ambitnej walce - wygranej 3:2 i przegranej 1:3 - musiały uznać wyższość faworyzowanego VakifBanku Stambuł. W kolejnej edycji powtórzyły ten wynik i w walce o awans do czwórki trafiły na innego giganta z tego tureckiego miasta - Eczacibasi Dynavit. Rzeszowianki znów powalczyły, zostawiając po sobie bardzo dobre wrażenie, ale sensacji sprawić nie zdołały.
- Oczywiście, nasza przewaga fizyczna jest ważna, ale Developres grał dobrze i mądrze, sprawiając nam sporo problemów. Jestem przekonana, że możemy i musimy grać dużo lepiej. Mam nadzieję, że tak będzie w rewanżu - mówiła Sport.pl Tijana Bosković po pierwszym meczu ćwierćfinałowym. Eczacibasi, którego barw broni Serbka, wygrało w ubiegłym tygodniu w Rzeszowie z Developresem 3:1. W czwartkowym rewanżu w Stambule ekipa gości od początku pokazywała ową mądrą grę i faworytki długo czekały na zapewnienie sobie awansu do półfinału.
Po poprzednim spotkaniu trener wicemistrzyń Polski Stephane Antiga podkreślał, że jego zawodniczki na co dzień nie mają styczności z grą prezentowaną przez drużyny ze światowej czołówki. Grą szybką, pełną siatkarskich fajerwerków.
- Czasem jak gramy z tak dobrym przeciwnikiem, to patrzymy na rywalki i a to jakaś spektakularna akcja, a to robią coś, czego inni nie robią. Grają szybciej, nie da się tak czytać gry rozgrywającej, nie nadąża się z blokiem. Mają inny styl. Atuty, których nie ma nikt w naszej w lidze. Nie ma więc okazji sprawdzić się z tym na treningu czy w sparingu, by się zaadaptować. Zostają tylko dwie, trzy odprawy przed meczem, ale trzeba wykonać od razu wszystkie założenia na boisku. To nie jest łatwe - tłumaczył wtedy Francuz.
I żałował, że nie udało się wówczas doprowadzić do piątego seta. Jego siatkarki obroniły w czwartej partii sześć piłek meczowych zanim spasowały. Antiga zapowiadał wówczas potrzebę poprawy zagrywki i dokładną analizę w ramach przygotowań do rewanżu.
Zrealizowanie tych zamiarów było widoczne od początku spotkania. Serwis Developresu przynosił efekty, a do tego doszły skuteczność w ataku Gabrieli Orvosovej i Ann Kalandadze oraz czujność w obronie. Niespodziewanie w cieniu znalazły się uznawana obecnie za najlepszą siatkarkę świata Bosković (zdobyła 27 punktów w pierwszym meczu) oraz Rosjanka Irina Woronkowa, córka trenera Andrieja Woronkowa.
Kibice Eczacibasi mogli przecierać oczy ze zdumienia, gdy ich ulubienice przegrywały 10:19. Wówczas wicemistrzyniom Polski przytrafił się przestój, a rywalki skorzystały z pomocnej dłoni, zmniejszając stratę do trzech punktów. Developres zdołał jednak domknąć tę partię.
W kolejnej przez dłuższy czas trwała wyrównana walka. Ekipa gospodarzy poprawiła grę, coraz skuteczniejsza była Bosković, a atak rzeszowianek coraz bardziej zawodził. W połowie seta przewaga drużyny ze Stambułu zaczęła rosnąć. Co prawda dzięki asom serwisowym ekipa gości zmniejszyła stratę do dwóch punktów (19:21), ale w końcówce emocji już nie było.
Początkowo wydawało się, że już po kolejnej partii drużyna Ferhata Akbasa, byłego trenera Chemika Police, zagwarantuje sobie awans do półfinału. Kilkupunktowa przewaga zniknęła jednak m.in. dzięki świetnej grze Anny Obiały i wprowadzonej w tym secie za Jelenę Blagojević Weroniki Szlagowskiej. Swoje też dołożyły zawodniczki z podwójnej zmiany - Julia Bińczycka i Izabela Rapacz. Po grze na przewagi rzeszowianki przedłużyły szansę na historyczny sukces.
Nadzieje jednak rozmyły się po kolejnej odsłonie. Tym razem Bosković i spółka odskoczyły przy wyniku 13:13. Developres obronił cztery piłki setowe, ale przy piątej spasował. Wówczas skończyły się też emocje. W tie-breaku, który nie miał już znaczenia dla losów całej ćwierćfinałowej rywalizacji, Antiga dał pograć rezerwowym, a podstawowe zawodniczki Eczacibasi nie miały problemu z zapewnieniem zwycięstwa w tej partii.
Rzeszowiankom pozostaje w tym sezonie walka o mistrzostwo kraju i Puchar Polski. A ekipa ze Stambułu, która w mocnej tureckiej lidze ma bilans 20-0, ma wciąż szanse na drugi w historii triumf w LM. Pierwszy zanotowała w 2015 roku. W czołowej czwórce była wcześniej już sześć razy, z czego na podium cztery razy.
- To mój drugi rok pracy w Eczacibasi. W obecnym sezonie spisujemy się lepiej niż w poprzednim. Nasza drużyna to projekt długofalowy. Zobaczymy, co przyniesie nam najbliższa przyszłość - zaznaczył w rozmowie ze Sport.pl Akbas.