W miniony poniedziałek Turcję nawiedziło potężne trzęsienie ziemi. Kataklizm pochłonął już ponad 41 tysięcy ofiar. W zeszłym tygodniu agencje informacyjne z Turcji przekazały, że pod gruzami znajduje się cała drużyna drugoligowej drużyny kobiet z miasta Hatay.
W środę z Turcji doszły do nas smutne informacje. Tamtejsza federacja ogłosiła, że trzech siatkarek nie udało się uratować. "Z głębokim smutkiem przyjęliśmy wiadomość, że zawodniczki Rasus Kimya Hatay Gozde Ozturk, Dilek Mucuk i Ahsen Bas zginęły w katastrofie trzęsienia ziemi. Niech Bóg zlituje się nad naszymi sportowcami i wszystkimi obywatelami, którzy stracili życie. Składamy kondolencje ich rodzinom i całemu narodowi, a rannym życzymy szybkiego powrotu do zdrowia." - czytamy w komunikacie. Parę minut później federacja poinformowała także o śmierci kolejnej zawodniczki, Irem Kurtoglu.
Trudne chwile przeżył z kolei polski siatkarz Krystian Walczak, który na co dzień gra w Hatay Buyuksehir Belediyespor. Zawodnik podczas trzęsienia ziemi utknął w klubowym budynku. - Jest ok. 0 stopni Celsjusza, śnieg, a nie mają prądu. Poza nimi nie ma tam praktycznie żywej duszy. Nie widać też służb ratunkowych. Nie ma możliwości wjazdu i wyjazdu. Są zdani praktycznie na samych siebie - opowiedziała Sport.pl szefowa agencji, z którą związany jest Walczak. Na szczęście Polak został uratowany dwa dni później.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W trzęsieniu ziemi zginęli także inni sportowcy. We wtorek media poinformowały o śmierci Cemala Kutahya, kapitana reprezentacji Turcji w piłce ręcznej. Parę dni wcześniej życie straciło trzech piłkarzy Kahramanmarasu Istiklalspor. Wciąż nie wiadomo, co stało się z Christianem Atsu, którego nadal nie udało się wyciągnąć spod gruzów.
Rasus Kimya Hatay przed kataklizmem radził sobie dobrze w drugiej lidze tureckiej. Po 14 meczach zajmował drugie miejsce w tabeli z dorobkiem 36 punktów.