Upadek. Zasłużony polski klub idzie na dno. "Wszyscy zostaliśmy oszukani"

Legionovia Legionowo nie rozegra do końca trwającego sezonu z powodu kiepskiej sytuacji finansowej. Prezes klubu Konrad Ciejka powiedział wprost, że czuje się winny, ale równocześnie sam jest ofiarą. - Ja sam zainwestowałem w ten klub duże pieniądze przez ostatnie lata i też jestem w takiej sytuacji jak inni - stwierdził w wywiadzie dla TVP Sport.

W czwartek 19 stycznia Legionovia Legionowo wycofała się z rozgrywek Tauron Ligi. Piąty zespół poprzedniego sezonu był zmuszony do podjęcia takiej decyzji z powodu problemów finansowych. Sytuację klubu skomentowała między innymi była rozgrywająca, Alicja Grabka. "Gdyby nie my, to klubu nie byłoby już we wrześniu" - napisała w emocjonującym poście na Instagramie. 

Zobacz wideo "Stupid games" w kadrze skoczków. U Thurnbichlera jak u Heynena

Prezes Legionovii Legionowo o sytuacji klubu. "Nie wyciągałbym tak daleko idących wniosków"

Teraz do problemów klubu postanowił odnieść się prezes Konrad Ciejka. - Generalnie chciałbym przedstawić swój punkt widzenia. Rozumiem, że wszyscy są rozgoryczeni tą sytuacją, ale ja również. Pan Kowal użył zwrotu "jawne oszustwo", z czym ja bym polemizował. Nie wyciągałbym tak daleko idących wniosków. W pewnym sensie wszyscy zostaliśmy oszukani - stwierdził w rozmowie z TVP Sport

- Mieliśmy umowę sponsorską, która gwarantowała nam przychody, a pod nie był budowany zespół. Mieliśmy do tego gwarancję dodatkowych pieniędzy z ministerstwa w związku z naszym udziałem w europejskich pucharach. Niestety, ich również nie dostaliśmy. Nie chciałbym przypisywać komuś złej woli i próby oszukania nas, natomiast przez brak środków wyniknęły te problemy - dodał.

Prezes klubu z Legionowa odniósł się również do krytyki ze strony byłego trenera, Pawła Kowala, który sam miał działać na niekorzyść drużyny. - Alessandro Chiappini do samego końca walczył o zespół i jego mental. Natomiast Paweł Kowal odpuścił treningi i motywowanie dziewcząt do walki oraz powodował, że zespół rozpadał się mentalnie. Jako kapitan tego okrętu powinien być pierwszym, który walczy. A niestety, okazało się, że był jednym z pierwszych, który ciągnął zespół w dół - powiedział Ciejka.

"Również jestem pokrzywdzony i straciłem na tym bardzo dużo"

Przyznał, że sam też ponosi odpowiedzialność obecną sytuację zespołu, ale jest jednocześnie równie poszkodowany. - Z racji pełnionej funkcji jestem winien. Jak usłyszałem od niektórych osób, nie chcąc brzydko mówić, nie interesują ich moje problemy ze sponsorem, bo to ja podpisywałem kontrakt. W kilku sytuacjach usłyszałem takie słowa. To boli. Ja sam zainwestowałem w ten klub duże pieniądze przez ostatnie lata i też jestem w takiej sytuacji jak inni. Również jestem pokrzywdzony i straciłem na tym bardzo dużo - stwierdził.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

A co teraz czeka klub? - Podjęliśmy decyzje, które były konieczne, tzn. po rozwiązaniu umowy sponsorskiej musieliśmy wycofać zespół z Tauron Ligi. Byliśmy na rozmowie w lidze, przedstawiliśmy naszą sytuację i powiedzieliśmy, że nie mamy możliwości kontynuowania udziału w rozgrywkach. Mamy kolejne spotkania w kancelarii prawnej. Przeanalizujemy sytuację, dokumenty, które posiadamy i będziemy podejmować niezbędne kroki, które są konieczne do dalszego działania - podsumował Ciejka.

Więcej o: