13 porażek z rzędu i 0 zdobytych punktów - to był bilans BBTS-u Bielsko Biała przed meczem u siebie z jednym z kandydatów do medali - PGE Skrą Bełchatów. Siatkarze z Bielska Białej w 16 poprzednich spotkaniach zdobyli zaledwie dwa punkty! W dodatku przegrali wszystkie jedenaście meczów w historii występów w PlusLidze z PGE Skrą. Zdobyli w nich zaledwie cztery sety (siedem spotkań przegrali 0:3, a cztery 1:3).
PGE Skra grająca już bez wyłączonego do końca sezonu libero Kacpra Piechockiego, była zdecydowanym faworytem meczu. Tym bardziej że cały czas walczy o awans do play-off w PlusLidze. Po dwóch setach wszystko szło zgodnie z planem. Goście wygrali je 25:22. W trzeciej partii faworyci prowadzili już 14:11. Potem mieli trzy piłki meczowe przy stanie 24:22 i 25:24. Żadnej z nich nie wykorzystali.
W czwartym secie bełchatowianie znów zawiedli w końcówce. Prowadzili 22:21, przegrali cztery punkty z rzędu i doszło do sensacyjnego tie-breaka. W nim PGE Skra dominowała i wygrała 15:8.
Najwięcej punktów dla zwycięzców zdobyli Aleksander Atanasijević (wybrany MVP meczu) i Filippo Lanza (po 18), a dla przegranych Jake Hanes (26).
PGE Skra Bełchatów po 17. kolejkach z 28 punktami zajmuje ósme miejsce w tabeli. Do prowadzącego Aluronu CMC Warta Zawiercie traci jednak aż szesnaście punktów. BBTS Bielsko-Biała z trzema punktami wciąż jest ostatni.