Skra Bełchatów walczy o udział w play-offach o mistrzostwo PlusLigi. Cerrad Enea Czarni Radom zaliczają się natomiast do jednych z najsłabszych drużyn w lidze. Podopieczni Jacka Nawrockiego wygrali jak dotąd zaledwie dwa mecze i zajmują przedostatnie, 15. miejsce w tabeli. W środowym pojedynku ze Skrą, doznali już 11 porażki w tym sezonie.
Bełchatowianie bez większych problemów wygrali pierwszego seta. Walka była wyrównana tylko do stanu 11:10. Później gospodarze zdominowali grę i wygrali ostatecznie 25:17. Podobnie rozpoczęła się także druga partia. Na początku zespoły grały punkt za punkt. Tym razem jednak to siatkarze z Radomia zdołali zbudować dość sporą przewagę.
Czarni Radom wyszli na prowadzenie 12:8 i wydawało się, że będą w stanie wrócić do walki o zwycięstwo w meczu. Byli na najlepszej drodze do tego, by wyrównać stan rywalizacji. Wówczas wydarzył się dramat, lub, zależnie od spojrzenia, Skra zachwyciła. Bełchatowianie wygrali dziewięć kolejnych piłek z rzędu i wyszli na prowadzenie 17:12! Co więcej, Radomianie do końca seta ugrali już tylko dwa punkty. Skra dołożyła kolejnych osiem, i wygrała 25:14. Efektowny comeback stał się faktem.
W trzecim secie faworyci dokończyli dzieła i przypieczętowali zwycięstwo. Partia ta była jednak najbardziej zacięta. Siatkarze z Radomia, którzy mogli być podłamani po szokującej serii przegranych piłek w drugim secie, walczyli do końca, jednak tego dnia byli po prostu wyraźnie słabsi. Ostatecznie Skra wygrała 25:21 i w całym meczu 3:0.
Skrę do zwycięstwa poprowadzili przede wszystkim Filippo Lanza, który zdobył 14 punktów i Wiktor Musiał - 13 punktów. Skutecznie atakowali także Dick Kooy 11 - punktów oraz Mateusz Bieniek - 9 punktów. Co ciekawe, MVP meczu został jednak libero zespołu z Bełchatowa, Kacper Piechocki.