Na ostatnich mistrzostwach Europy polskie siatkarki odpadły po porażce z Turcją w ćwierćfinale rozgrywek, ale przed kolejną edycją imprezy apetyty są na pewno o wiele większe. Zwłaszcza po tym, jak Polki były o krok od strefy medalowej tegorocznych mistrzostw świata.
Ale na kolejnej wielkiej imprezie nie będzie im łatwo od samego początku. Gdy w środę losowano kulkę z napisem "Poland", wszystko wyglądało jeszcze całkiem dobrze. Były trzy całkiem dobre możliwości - grupy B z Włoszkami, Rumunkami i Bułgarkami, C z Niemkami, Azerkami i Turczynkami, a także D z Estonkami, Finkami i Holenderkami. Niestety, Polki nie trafiły do żadnej z nich.
Zostały dolosowane do Belgijek, Słowenek i Serbek w grupie A. Później do tego zestawu dołączyły jeszcze Ukrainki i Węgierki. Ze względu na poziom Belgii i Serbii bez wątpienia można uważać tę grupę za najsilniejszą. Po wszystkim na sali aż rozległy się nerwowe pomruki.
Dla Polek to przede wszystkim szansa do rewanżu na mistrzyniach świata, Serbkach, które kilka tygodni temu pozbawiły drużynę Stefano Lavariniego szansy na wejście do strefy medalowej mundialu, wygrywając po horrorze i tie-breaku w ćwierćfinale turnieju. Do kolejnej fazy turnieju awansują cztery najlepsze drużyny.
Grupa A z Polską w teorii jest najbardziej wyrównaną w przyszłorocznym turnieju, choć podobnie można rozpatrywać grupę C z Niemkami, Azerkami, Turczynkami, Czeszkami, Szwedkami i Greczynkami. Na początku ME poza meczami polskiej grupy nie będzie zatem także hitowych spotkań, bo większość najważniejszych drużyn trafiła na łatwych rywali.
Faza grupowa ME siatkarek:
Turniej kobiet zaplanowano na dni 15 sierpnia - 3 września. Polska grupa rozegra swoje spotkania w Gandawie, w Belgii. A pozostałe mecze? Zaplanowano je w Duesseldorfie (Niemcy, grupa C), Tallinnie (Estonia, grupa D) oraz Monzy, Florencji, Turynie i Weronie (Włochy, grupa A). Mecz otwarcia turnieju odbędzie się w amfiteatrze w Weronie, a finał w Brukseli. Obrończynie tytułu to Włoszki, które rok temu pokonały w finale Serbki.