Reprezentacja Polski siatkarek po wygraniu sześciu z dziewięciu meczów na mistrzostwach świata awansowała do ćwierćfinału. To najlepszy występ naszej drużyny na MŚ od 60 lat! To już wielki sukces Stefano Lavariniego, który w styczniu bieżącego roku został nowym selekcjonerem naszej kadry.
We wtorek w Gliwicach Polki spróbują sprawić sensację i awansować do strefy medalowej kosztem Serbii. Nasz ćwierćfinałowy rywal to obrońca tytułu i zespół niepokonany w trakcie MŚ 2022. Serbki w dziewięciu meczach straciły zaledwie dwa sety - oba w meczu z Bułgarkami. Tydzień temu w drugiej fazie grupowej Polki przegrały z Serbkami 0:3 w setach 24:26, 22:25, 18:25.
Aleksandra Jagieło: Oczywiście, że mam satysfakcję. I to ogromną. Pamiętam, jak niedawno dziewczyny grały Ligę Narodów i były ciągłe narzekania: "A, jakoś tak średnio wybraliście", "A bo ten Włoch to dopiero w trakcie meczu dziewczyny uczy, jak mają grać", a ja słuchałam, słuchałam i myślałam sobie tak: poczekajcie, przyjdzie główna impreza, to wtedy porozmawiamy i ocenimy. Byłam przekonana, że Lavarini to najlepszy wybór. Najlepszy z wielu dobrych, które mieliśmy. Do nas się zgłosiło ponad 20 trenerów, a w tej grupie było wielu prawdziwych fachowców. W finałowej piątce mieliśmy śmietankę: poza Lavarinim byli to jeszcze Akbas, Santarelli, Antiga i Chiappini. To świetni trenerzy i każdy byłby dobrym wyborem, ale Stefano ma coś takiego, co nam najbardziej pasowało. Pracował między innymi w Clubie Italia, czyli odpowiadał za najlepsze młode Włoszki, a wiedzieliśmy, że nasza reprezentacja jest młoda i chcieliśmy mieć kogoś, kto umie trafić do młodych siatkarek. Pracował też z Koreą Południową i sprawił z nią sensację, dochodząc do olimpijskiego półfinału. A teraz po tak naprawdę tylko trzech miesiącach pracy z Polkami jest w ćwierćfinale mistrzostw świata, czego nasza żeńska siatkówka nie miała od 60 lat. Lavarini ma znakomity warsztat i ewidentnie ma też podejście mentalne. Widać, że zespół w trenera wierzy i widać, że trener wierzy w dziewczyny i od nich wymaga.
- Faktycznie trener Lavarini jest w bardzo podobnej sytuacji. Miejmy nadzieję, że to jest specjalista od takich zadań, wydawałoby się, niewykonalnych.
- No oczywiście, że wierzę! Nawet najlepszym zawsze w turnieju trafia się gorszy mecz i liczę, że Serbki teraz taki zagrają. A jednocześnie wiem, że nasz zespół stać na zagranie świetnego meczu. Jasne, że Serbki są zdecydowanymi faworytkami, przecież to zespół, który wygrał wszystkie dziewięć spotkań i stracił tylko dwa sety. Kilka dni temu Serbki pokonały nas bardzo pewnie. Ale wtedy my nie zagraliśmy tak, jak umiemy i możemy. Złe było nastawienie, niepotrzebnie dziewczyny wyszły z obawami. Jestem ciekawa, jak Serbki zaczną się zachowywać, gdy ktoś postawi im trudne warunki. Wierzę, że Polki to trudne zadanie mogą wykonać.
- Zgadzam się. Przed meczem ze Stanami mieliśmy duże obawy, a zagraliśmy znakomicie. Ciekawe, jak zaczęłyby się zachowywać Serbki, gdybyśmy przeciw nim zagrali tak świetnie blokiem. Imponujące było to, jak słusznie uznawana za gwiazdę i bardzo trudna do zatrzymania Andrea Drews była przez nasze dziewczyny cały czas blokowana.
- Bardzo liczę, że awans do ćwierćfinału da dziewczynom wielkiego motywacyjnego kopa. Czuję, że to je bardzo zachęci do jeszcze większej walki.
- Oczywiście. A nawet i to nie wystarczy. Naprawdę każda nasza zawodniczka musi zagrać świetny mecz. Magda i Olivia muszą być pewne, gra środkiem będzie też ogromnie ważna, a do tego potrzebujemy dobrego rozegrania. Z kolei, żeby takie było, musimy mieć odpowiednie przyjęcie zagrywki. I nasza zagrywka musi być mocna, bo Serbki mają świetne parametry fizyczne i jak ich nie odrzucimy od siatki, to i nasz blok niewiele zdziała.
- Ona jest leworęczną zawodniczką i to jest jej ogromny atut oraz przewaga nad innymi. Patrząc na Madzię, trzeba podkreślić, że to jeszcze młoda zawodniczka. Ona rozegrała dopiero pierwszy cały sezon we włoskiej Serie A. Ma ogromne możliwości, ale jednak jeszcze nie ma takiego doświadczenia, jakie ma Bosković. Tu jest duża przewaga Serbki. Ale Magda zdecydowanie wypełnia swoje zadanie. Pokazuje, jak ważne dla zespołu jest to, że ma on zawodniczkę, do której rozgrywająca w trudnym momencie może się zwrócić. Liga Narodów, w której graliśmy bez nominalnej atakującej, była dla nas bardzo trudna. Olivia Różański robiła, co mogła, a to świetna dziewczyna z ogromnym potencjałem fizycznym, ale jednak ona jest bardziej potrzebna na przyjęciu i świetnie jest mieć na boisku i ją, i Magdę.
- Dokładnie tak jest. Trochę ta budowa trwała za trenera Nawrockiego. Faktycznie cały czas była mowa o budowie. A teraz mistrzostwa świata pokazują nam, że w zespole Lavariniego już coś się zbudowało, że mamy trzon i teraz do niego będą dołączały kolejne utalentowane zawodniczki. Tijana Bosković rzeczywiście weszła do zespołu, który był gotowy i funkcjonował na najwyższym poziomie, a my jesteśmy w innej sytuacji. Ale myślę, że za jakiś czas i my będziemy się cieszyć, że mamy stabilny, mocny zespół. Wygląda na to, że mistrzostwa świata to początek, a teraz będzie kontynuacja i tylko polepszanie gry, podwyższanie poziomu.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!