Polskie siatkarki mają wszystko w swoich rękach - jeśli wygrają w dwóch pozostałych meczach drugiej fazy MŚ, z Kanadyjkami i Niemkami, to awansują do ćwierćfinału turnieju, osiągną wielki wynik. Już w piątek mogą wykonać jedno z tych jakże ważnych zadań i postawić pierwszy krok w kierunku ogromnego sukcesu.
Kanadyjki przed meczem z Polkami mają taki sam bilans - cztery zwycięstwa i trzy porażki, choć o dwa punkty mniej od zawodniczek Stefano Lavariniego. To dlatego, że jedna wygrana - z Niemkami - była po tie-breaku. Zawodniczki trenerki Shannon Winzer są jednym z pozytywnych zaskoczeń tego turnieju.
Winzer to jedyna trenerka na mistrzostwach świata siatkarek. - To wyjątkowe, ale oczywiście chciałabym, żeby było nas więcej - mówi nam Winzer. - Więcej kobiet musi zrozumieć, że musimy zmienić trenerski wzorzec i pokazać, że to możliwe, aby dostawać szanse, i to spore, w tym środowisku. Dla mnie to wielki zaszczyt być w tej roli na mistrzostwach świata. Ostatni okres pod względem życia prywatnego i drogi, jaką przeszłam, żeby zostać trenerką Kanadyjek, jest czymś niesamowitym i unikalnym - tłumaczyła.
W ostatnim spotkaniu przed meczem z Polską Kanadyjki przegrały 0:3 z Turcją, choć starały się jej zagrozić od pierwszej piłki. - Oba zespoły zagrały tu tak dobrze, jak tylko mogły, ale nie jestem zadowolona z tego, jak wyszło to po naszej stronie - wskazała Winzer w rozmowie ze Sport.pl. - Miałyśmy problemy z pierwszym kontaktem z piłką, a to sprawiało, że bardzo trudno było kontrolować to, co dzieje się na boisku. Jednak mamy za sobą świetne dni podczas tego turnieju i musimy się zebrać, żeby kolejny przyszedł z Polkami - dodała.
Jak to zrobić? - Do piątku kluczem będzie regeneracja zawodniczek. Muszą odpocząć, żeby być fizycznie gotowym do walki. Co ważne, pozostajemy pozytywnie nastawione do naszej gry i kolejnych spotkań. Teraz musimy się skupić na rzeczach, które możemy kontrolować, czyli tym, jak pokonać Polki - oceniła Shannon Winzer.
- O waszym zespole wiemy dużo, zwłaszcza po starciu z pierwszego tygodnia Ligi Narodów. Wtedy wyglądały trochę inaczej, teraz mają już z powrotem Magdę Stysiak. Ma świetny turniej i widać, że jest liderką Polek. Będzie głównym tematem naszych raportów. Te kilka miesięcy temu żadna z drużyn nie była w swojej najlepszej dyspozycji, tam chodziło o popełnienie mniejszej liczby błędów. Dopiero teraz czeka nas naprawdę interesujący mecz.
Winzer ma w drużynie "szpiega", byłą zawodniczką Developresu Rzeszów, Kierę Van Ryk. - Cieszę się na mecz z Polkami, bo widziałam wszystkie filmiki, doświadczyłam tej atmosfery i wiem, że to będzie świetne spotkanie z wielką ilością pozytywnej energii - mówiła Sport.pl atakująca. - Skład Polek wyraźnie się zmienił, odkąd tam grałam. Teraz zawodniczki grają w świetnych zespołach, w najlepszych ligach i czuję, że ta rywalizacja wzmocni także nas. Będą wzloty i upadki, ale musimy naciskać. Wiem, że stać je na dobrą grę, więc to może być mecz, który rozstrzygnie się późno, a wygra ten zespół, który wytrzyma walkę do końca - dodała.
Van Ryk w ostatnim meczu z Turcją potrafiła grać na skuteczności aż 71 procent w ataku przez pierwsze dwa sety. - Grało mi się dobrze, ale szkoda, że nie przełożyło się to na wynik całej drużyny. Przeciwko Polkom musimy być na pewno o wiele spokojniejsze i grać równo - zauważyła Van Ryk.
Czy satysfakcjonuje ją obecny poziom Kanadyjek? - Niewystarczający. On jest solidny, rośnie, ale nasze cele to zajście jak najdalej na tym turnieju, a później awans na igrzyska olimpijskie. Musimy grać lepiej, żeby je osiągnąć - wskazała Van Ryk. - Ćwierćfinał? Każdy gra tu o swoje, a my czujemy, że jesteśmy w dobrej formie. Dlatego oczywiście podchodzimy do tego turnieju mecz po meczu, ale jednocześnie mamy z tyłu głowy szansę na awans do ćwierćfinału. Chcemy tego dokonać - powiedziała za to wprost Shannon Winzer. Początek meczu Polek z Kanadyjkami zaplanowano na piątek o godzinie 20:30. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.