Niepodrabialny Heynen. Ucieszył się z żółtej kartki. A to nie koniec. Zapowiada czerwoną z Polską

Jakub Balcerski
Niemieckie siatkarki z pierwszym zwycięstwem w drugiej fazie mistrzostw świata w Łodzi po pokonaniu Tajek. Ich trener, Vital Heynen cieszył się z wygranej, utrzymania szansy na awans do ćwierćfinału turnieju, ale także, czego chyba nie zrobiłby żaden inny trener na świecie, z otrzymania pierwszej żółtej kartki za kłótnię z sędzią na MŚ. - Czerwona kartka podczas spotkania z Polską? To jest pomysł - śmiał się Belg.

Polskie siatkarki do awansu do ćwierćfinału MŚ siatkarek potrzebują już niemalże cudu. Ten wydarzy się tylko w przypadku, gdy zespoły z pierwszych trzech miejsc tabeli grupy F będą wygrywać, a te sklasyfikowane niżej będą przegrywać. Pomóc postanowiła im reprezentacja Niemiec.

Zobacz wideo Barkom Każany Lwów zadebiutował w PlusLidze

Heynen zwycięstwem pomógł polskim siatkarkom. "Wciąż żyjemy"

Zawodniczki prowadzone przez byłego trenera polskich siatkarzy, Vitala Heynena, wygrały spotkanie drugiej fazy rozgrywek przeciwko Tajlandii 3:1 (25:19, 25:22, 18:25, 25:23). To ich pierwsze zwycięstwo po przeniesieniu się do łódzkiej Sport Areny.

Tym samym dogoniły w tabeli Polki - mają trzy zwycięstwa, dziesięć punktów i przegrywają z zawodniczkami Stefano Lavariniego tylko nieco gorszym bilansem setów. - Szczerze mówiąc, nie patrzyłem jeszcze w żadne tabele. Po prostu wiedziałem, że musimy wygrać ten mecz, bo wtedy zachowujemy jeszcze minimalne szanse na awans do ćwierćfinału - przyznał Vital Heynen po spotkaniu.

Jednocześnie Niemkom i Heynenowi udało się powstrzymać Tajki przed powiększeniem straty do miejsc gwarantujących grę w ćwierćfinale, zarówno w przypadku Polek, jak i ich zespołu. - A to wszystko tylko po to, żeby za trzy dni zagrać świetny mecz z Polkami. I jeśli wygramy z Dominikankami dzień wcześniej, to może się nawet udać - zaznaczył Belg.

- Wciąż żyjemy, a moje zespoły zawsze rosną w kierunku końcówki wielkich imprez, więc... - śmiał się Heynen. - Timing to czasem naprawdę wszystko, czego potrzeba, a tu chyba jesteśmy ze wszystkim na czas. Ok, trochę sobie żartuję. Szczerze? Nie gramy najlepszej siatkówki, ale nie jest też bardzo źle. Wygrywając z Dominikaną, zapewnilibyśmy sobie walkę do końca o pozostanie w turnieju i "mały finał" przeciwko Polsce, który decydowałby o wejściu do kolejnej fazy MŚ. To byłoby coś wspaniałego - podsumował.

Heynen z żółtą kartką i jeszcze się z niej cieszy. A potem śmieje się. "Czerwona z Polską? I to jest pomysł"

Ale Heynen nie byłby sobą, gdyby podczas tak ważnego meczu nie zrobił czegoś dziwnego, w swoim stylu. Po jednej z końcowych akcji pierwszego seta - przy stanie 22:15 dla Niemek - sędziowie odgwizdali jego drużynie błąd ustawienia. A trener postanowił kłócić się z sędziami spotkania. Nawet narysował im na swojej tablicy, jak ta sytuacja wyglądała z jego perspektywy. Arbiter był zmuszony pokazać mu żółtą kartkę.

I nie znamy trenera, który cieszyłby się z tego, że sędzia pokazał mu żółtą kartkę w trakcie meczu. Oczywiście, poza Vitalem Heynenem. On nie dość, że się ucieszył, to jeszcze potrafił się z tego śmiać. - Dostałem swoją pierwszą prawdziwą żółtą kartkę w turnieju. Wcześniej sędzia przyznał mi jedną za to, że poprosiłem o wyczyszczenie parkietu i uznał, że opóźniałem grę. Byłem blisko wyłapania drugiej za dyskusję z nim o tym, ale mnie oszczędził. A teraz udało się dostać już taką za kłótnię z sędzią. Wygląda na to, że moja forma też rośnie w trakcie turnieju - wskazał Belg.

- Polki, musicie być gotowe na nasz wspólny mecz. Przeciwko wam muszę być jeszcze lepszy, ha, ha! - mówił ironicznie Heynen. "Może nie żółta, a czerwona kartka?" - zasugerowaliśmy. - O! I to jest pomysł. To jedna z waszych narodowych barw, więc chyba muszę - przyznał z uśmiechem. 

Kolejny mecz jego Niemki zagrają w piątek, 7 października o godzinie 19:00 przeciwko Dominikanie w łódzkiej Sport Arenie. Z Polkami zespół Heynena zmierzy się dzień później o godzinie 20:30.

Więcej o:
Copyright © Agora SA