Antonio Valentini to człowiek, który łączy chyba najwięcej okoliczności finału mistrzostw świata. Był asystentem trenera Polaków, Nikoli Grbicia, ale współpracował też ze sztabem i wieloma zawodnikami kadry Włoch Ferdinando De Giorgiego. W rozmowie ze Sport.pl opowiada o kulisach pracy z obydwoma trenerami i ocenia szanse obu drużyn na zdobycie złotego medalu.
Antonio Valentini: Nie. Polska to jeden z najlepszych zespołów na świecie. Latami grali wybitną siatkówkę i wciąż to robią. Włosi? Znam ich lepiej, bo pracowałem z wieloma zawodnikami, więc jestem świadomy, ile talentu jest w tej drużynie. Może nie mają tyle doświadczenia, co wiele innych reprezentacji, ale tym, jak są utalentowani udowadniają, że Włochy mają świetny system i styl gry. To właśnie tego efekt.
Mówimy o dwóch najlepszych trenerach na świecie. Miałem to szczęście, że pracowałem i poznałem się z obydwoma. Pracują z różnego typu drużynami, a wykonują tak samo dobrą robotę. Są niesamowici. Obaj potrafią pracować na różnych poziomach. I dla mnie nie da się tu wskazać, że jeden jest dużo lepszy od drugiego. Obu bardzo doceniam.
Ma niezwykłą wiedzę. Pracuje bardzo ciężko, żeby jego zespoły wciąż wchodziły na wyższy poziom, rozwijały się. Dokładnie zna drogę, jaką trzeba przejść, żeby znaleźć się na szczycie. Jest dla mnie nie tylko nadzwyczajnym trenerem, ale też niesamowitą osobą. Pracowałem z wieloma ludźmi sportu i siatkówki i wiem, że Nikola jest jedną z tych wyjątkowych.
Wiem, że ludzie mówią, że nie uśmiecha się prawie w ogóle, ale to nieprawda. Mogę to stuprocentowo potwierdzić: uśmiecha się i czasami to nawet szeroko, a do tego ma świetne poczucie humoru. Może lepiej znają je tylko te osoby, które z nim pracują, ale kiedy już to okazuje, to staje się osobą, z którą dobrze spędza się czas.
Tworzy bardzo jasny system pracy dla zespołu. Pracuje nad uzyskaniem u swoich zawodników "mentalności zwycięzcy". Chce, żeby drużyna była gotowa na praktycznie każdą możliwą sytuację na boisku. Także na te bardziej stresujące jego siatkarzy.
Właśnie nie jeden. Wolę mówić o całej grupie. Oni mają nie tylko talent do samej gry w siatkówkę. Oni potrafią świetnie współpracować ze sobą nawzajem i ze swoimi trenerami. To naprawdę ważne dla ich rozwoju, nie boją się ciężkiej pracy. Świetnie się też rozumieją, tworząc młody, zgrany zespół. Są inteligentni i zdeterminowani.
De Giorgi jako trener sam wnosi przede wszystkim dużo doświadczenia. Włoski zespół ma kilku młodych zawodników, dla których te mistrzostwa świata to pierwszy tak duży turniej w karierze. Klucz na stworzenie drużyny będącej sumą młodości i doświadczenia to długi proces pracy w tym samym kierunku, z podobną mentalnością. W tym jest podobny do Nikoli. Robią to samo, choć mają zupełnie inne zespoły. Polska ma jeszcze trochę zawodników, którzy są z kadrą nieco dłużej i są w niej ograni. Włosi mniej.
Atak. Do tego zagrywka, oba te elementy mogą zrobić sporą różnicę. Ale nie tylko o to będzie chodziło. Wygra zespół, który do tych najważniejszych kwestii dołoży kolejne. Nałoży na rywala więcej presji choćby swoją grą w obronie i będzie lepszy w bloku, który jest najbardziej skomplikowaną częścią gry.
Jest jednym z najlepszych siatkarzy świata, więc który zespół nie chciałby go w swoim składzie? Może decydować o wyniku takiego spotkania. Niestety, przytrafiła mu się kontuzja. Ale nawet bez niego Polacy radzą sobie dobrze. Oczywiście, pewnie woleliby go jednak mieć ze sobą.
Cóż, jako Włoch chciałbym, żeby to Włosi, z którymi pracowałem w kadrze przez wiele lat, zdobyli to złoto. Spodziewam się jednak i wolałbym widzieć bardzo zacięte spotkanie. To mecz, który jest ważny dla siatkówki jako dyscypliny, jestem przekonany, że będzie kolejnym krokiem w stronę stworzenia z niej jeszcze większego i ważniejszego sportu. Będzie jej doskonałą promocją.