Sensacja była o krok. Amerykanie w ćwierćfinale MŚ po tie-breaku

Sensacja była o krok! Reprezentacja Stanów Zjednoczonych, już z Micahem Christensonem w składzie, pokonała w Gliwicach Turcję, ale dopiero po tie-breaku 3:2 (25:21, 25:17, 22:25, 19:25, 15:12), dzięki czemu awansowała do ćwierćfinału siatkarskich mistrzostw świata. To właśnie Amerykanie są potencjalnym rywalem Polaków w tej fazie rozgrywek.

Choć obie drużyny zajęły w swoich grupach drugie miejsca, zdecydowanym faworytem byli Amerykanie. Podczas gdy Turcy po raz pierwszy w historii awansowali do najlepszej "16" mistrzostw świata, reprezentacja Stanów Zjednoczonych celuje w najwyższe miejsca, tj. medal. W meczu, który miał wyłonić potencjalnego rywala reprezentacji Polski w ćwierćfinale, wystąpił już znakomity rozgrywający Amerykanów Micah Christenson, który w ostatnich dniach leczył kontuzję

Zobacz wideo Kontrowersyjny format MŚ siatkarzy. Polacy uprzywilejowani. "Bolączka siatkówki od lat"

Wielkie emocje w Gliwicach, sensacja była o krok. Amerykanie w ćwierćfinale po tie-breaku

Pierwszy set pokazał, że ze zdrowiem Christensona jest już w porządku, gdyż rozgrywający Zenitu Kazań był w stanie dobrze prowadzić grę swojej drużyny mimo słabiutkiego przyjęcia po amerykańskiej stronie. Początek był wyrównany, ale od stanu 6:7 Amerykanie byli w stanie zdobyć cztery punkty z rzędu po błędach swoich rywali (10:7) i zaczęli kontrolować sytuację. Kilkupunktową przewagę pewnie dowieźli do końca partii i po ataku Davida Smitha wygrali 25:21.

W drugim secie wielkich emocji już nie było. Amerykanie bardzo szybko objęli kilkupunktowe prowadzenie (6:2), które w przeciągu całej partii tylko powiększali. Solidnie grająca reprezentacja Stanów Zjednoczonych, prowadzona przez Aarona Russella i Davida Smitha, nie pozwoliła rywalom na powrót do gry i zwyciężyła pewnie do 17.

Turcy musieli zaryzykować w trzecim secie, żeby jeszcze utrzymać się w grze. Kontrowersyjna decyzja sędziów o dotknięciu siatki przez Jeffreya Jendryka przy stanie 7:7 nieco wybiła z rytmu Amerykanów. Na zagrywkę udał się Burutay Subasi i przy jego bardzo dobrych serwisach oraz skutecznej grze całego zespołu w kontrataku Turkom udało się zdobyć aż sześć punktów z rzędu i wyjść na prowadzenie 15:9. Zespół Stanów Zjednoczonych znów miał ogromne problemy w przyjęciu, ale mimo to starał się jeszcze gonić rywala w tym secie. Udało im się nawet zmniejszyć straty w końcówce do jednego punktu (22:23), ale skuteczne ataki Adisa Lagumdziji i Baturalpa Gungora pozwoliły Turcji wygrać seta do 22. 

Rozpędzeni Turcy grali za ciosem. Czwartą partię, za sprawą serii przy zagrywce Adisa Lagumdziji, rozpoczęli od pięciopunktowego prowadzenia 9:4. Wzrosło ono nawet do sześciu punktów, po udanej kontrze Lagumdziji, w połowie seta, gdy Turcy prowadzili już 14:8. Amerykanie starali się jeszcze zrywać i gonić, ale popełniali zbyt dużo błędów, co było wykorzystywane przez rywali. Efekt? Wygrany set przez Turków wysoko 25:19, co doprowadziło do tie-breaka.

Decydujący set przez długi czas był niezwykle wyrównany. Fantastyczna dyspozycja Lagumdziji (31 punktów w całym spotkaniu), który ciągnął w tie-breaku grę Turków, sprawiła, że nawet w samej końcówce był remis po 12. Kluczowe piłki padły jednak łupem doświadczonych Amerykanów, którzy wygrali trzy ostatnie akcje i po udanym ataku Aarona Russela mogli świętować awans do ćwierćfinału.

Reprezentacja Stanów Zjednoczonych po niezwykle emocjonującym spotkaniu pokonała Turcję 3:2 (25:21, 25:17, 22:25, 19:25, 15:12) i choć sensacja była o krok, to Amerykanie awansowali do ćwierćfinału mistrzostw świata, gdzie zagrają z wygranym wieczornego meczu Polski z Tunezją (godz. 21:00). To spotkanie zostanie rozegrane 8 września w Gliwicach.

Więcej o:
Copyright © Agora SA