Holenderscy siatkarze sprawili jedną z największych niespodzianek fazy grupowej mistrzostw świata rozgrywanych w Polsce i Słowenii. Wygrali rywalizację w grupie F z kompletem zwycięstw. W pokonanym polu zostawili znacznie bardziej uznane i faworyzowane zespoły Iranu oraz Argentyny. Już w poniedziałek 5 września Holendrzy zagrają w 1/8 finału z Ukrainą.
Do spotkania przygotowują się w Lublanie, a więc stolicy Słowenii. Od początku turnieju właśnie tam są zakwaterowani. Jak się okazuje, nie wszystkim się to podoba. Najlepiej punktujący zawodnik Holandii i całego turnieju po fazie grupowej, Nimir Abdel-Aziz, narzeka na warunki, w jakich przychodzi mu trenować.
30-latek w relacji na Instagramie zamieścił filmik, na którym pokazuje, co konkretnie mu odpowiada. Chodzi o... zbyt niski sufit. Nimir podrzuca piłkę do wykonania zagrywki, ale nie jest w stanie, gdyż ta odbija się od sufitu i wraca na dół. - Może następnym razem sala treningowa, w której będziemy mogli serwować? - zapytał siatkarz, a pytanie to skierował do Volleyball World, czyli federacji zarządzającej światową siatkówką.
Nimir Abdel-Aziz w trzech meczach fazy grupowej, które Holendrzy wygrali 3:0 z Egiptem, 3:2 z Argentyną i 3:1 z Iranem, zdobył aż 85 punktów. Do soboty był też najskuteczniejszym atakującym mistrzostw świata. Wyprzedził go dopiero Kubańczyk Jesus Herrera, który rozegrał jeden mecz więcej (72 udane ataki). Jego zespół przegrał 1:3 z Włochami i odpadł już z rywalizacji. Nimir może zatem wkrótce odzyskać prowadzenie w tej klasyfikacji (68 udanych ataków).