Polskich siatkarzy za mecz z Meksykiem wygrany 3:0 (25:17, 25:14, 25:19) oceniamy w skali szkolnej 1-6.
Podczas pierwszego seta - w wielu elementach dość słabo rozgrywanego przez Polaków - długo dyskutował z nim Nikola Grbić. Janusz potrafił dobrze współpracować z kolegami w obronie, nie psuł zagrywek, ale też nie błyszczał. Na drugiego seta został jako jeden z trzech z wyjściowego składu, a podczas końcówki partii był już jedynym zawodnikiem pozostawionym przez Grbicia z szóstki zaczynającej spotkanie. Zszedł dopiero po kilku punktach trzeciej części spotkania. Jest kluczowym zawodnikiem, musi być "pod prądem", ale i pomagać pozostałym. Z tego ostatniego zadania zdecydowanie się wywiązywał. Solidny, choć wciąż nie perfekcyjny mecz.
Jak większość Polaków zagrał dobrze w ataku w pierwszym secie. Wtedy nie psuł jeszcze zagrywek, ale w drugiej partii po jednej z nich, jednak nieudanej, aż zaklął schodząc z boiska. W tym elemencie zwykł przecież zaskakiwać rywali, ale asami, a nie błędami. W obronie i uderzeniach ze środka kolejny raz był jednak pewnym punktem polskiej kadry. Świetnie rozumie się z Marcinem Januszem.
Atak? Nie można mieć zastrzeżeń, tylko jedna z czterech piłek nieskończona. Ale przy zagrywce pojawiają się wątpliwości. Kurek zepsuł wszystkie trzy, co stanowiło blisko połowę błędów Polaków w tej partii. I jedną z przyczyn, dlaczego kadra Nikoli Grbicia na otwarcie meczu od razu Meksykowi nie odjechała, tylko grała z nim wręcz na równi.
Z zagrywką Śliwki można było mieć w tym meczu problem. Bo była taka pół na pół. Pojawiła się seria, która pozwoliła Polakom odskoczyć od Meksykanów, ale pojawiły się też dwa błędy. W ataku Śliwka skończył trzy z czterech piłek, po jednej nawet emocjonalnie machnął rękami, był zadowolony. Taki powinien mieć humor po tym meczu.
Tak jak Śliwka miał serię zagrywek, którą postraszył rywali, w całym pierwszym secie zepsuł tylko jedną. W ataku wszystko działało u niego tak, jak powinno. Tego można od niego oczekiwać i środkowy te oczekiwania wypełnia.
W pierwszym secie - jedynym, w którym zagrał - był solidny i w przyjęciu, i w obronie. Wciąż brakuje mu jednak błysku, który pokazywał w swojej najwyższej dyspozycji. Do tej na razie nadal dość daleko.
W pierwszym secie na plus jego blok, kapitalna gra w obronie i dobra w przyjęciu. Gorzej wyglądała zagrywka, a atak pomimo wysokiej skuteczności nie wyglądał tak pewnie, jak przeciwko Bułgarii. W drugiej partii był już mały zgrzyt, bo problemy się pogłębiły. Semeniuk był zupełnie nieskuteczny w ataku i na zagrywce. Został zmieniony przez Bartosza Kwolka.
"Piotrze, na litość" - zwykł mawiać były reprezentant Polski, a obecnie ekspert Polsatu Sport Wojciech Drzyzga, gdy Piotr Nowakowski z przechodzącej piłki próbował jeszcze rozgrywać akcje. Kaczmarek na początku drugiego seta zrobił coś jeszcze gorszego, bo zasugerował Karolowi Kłosowi, że zaatakuje lecącą do niego piłkę, ale w ostatniej chwili z tego zrezygnował. To było jednak chyba jedyne w pełni nieudane zagranie atakującego w tym meczu. Znakomita zmiana i choć z rywalem nieco niższej klasy, to powinno mu dać zastrzyk pewności siebie. Gra na naprawdę świetnym poziomie, jego forma w tym sezonie urosła na najważniejsze chwile.
Bloki? Znakomite. Atak? Z najwyższego poziomu. Zagrywka? Nękał rywali. Tu się niemal wszystko zgadzało. Powiedzmy sobie szczerze: Nikola Grbić trzyma na ławce rezerwowych siatkarski brylant. I tylko od trenera zależy, czy użyje go w większym wymiarze niż tylko podczas zmian. Fornal pokazał w niedzielę, że warto wykorzystać go w ważniejszej roli. Trenerze, nie ma na co czekać. Trzeba dać mu szansę w meczu o stawkę. Może z USA?
Solidny, wnoszący nieco świeżości, ale jeszcze nie zdecydowanie lepszy od Pawła Zatorskiego. Może stanowić jednak znakomitą opcję na zmiany podczas całych mistrzostw.
Jest Kłos, są bloki. Aż trzy w drugim secie. Do tego aż siedem zagrywek, z których żadnej nie zepsuł. Szkoda, że nie dołożył do tego ładnego wyniku w ataku, a w trzecim secie i w polu serwisowym pojawiły się delikatne błędy. Pokazał jednak, że jest wartościowym zmiennikiem i będzie gotowy wspomóc kadrę w kluczowych momentach tych mistrzostw.
Zagrał słabo w przyjęciu na koniec drugiego seta. Nadrabiał atakami, choć nie był w nich idealny. Na pewno mniej wartościowa zmiana niż w przypadku Kaczmarka czy Fornala. W jego przypadku - przynajmniej na razie - trudno myśleć o czymś więcej niż tylko zmianach zadaniowych.
Świetne wejście jak na debiut w mistrzostwach świata. Tu atak, tu dołożenie mocniejszej zagrywki, tu blok. "Takich ludzi mi potrzeba" - mógł sobie pomyśleć Nikola Grbić. As na koniec meczu znakomicie to podsumował.
Grał bez szału, choć nie popełniał wielu błędów. Z jego doświadczeniem oczekuje się jednak trochę więcej. Ten mecz - choć pod dowództwem Łomacza Polacy utrzymywali kontrolę nad tym, co działo się na boisku - nie pokazał jednak, że byłby odpowiednio silną alternatywą dla Marcina Janusza.