• Link został skopiowany

"Polska jest jak drugi dom". Specjalna akcja Ukraińców na M¦ siatkarzy

Jakub Balcerski
- Czasami ¶ledzimy, co dzieje się na wojnie, ale tutaj nie odczuwamy tego, co dzieje się na linii frontu. Nie ma syren alarmowych, ¶pimy spokojnie. Wiele osób z Ukrainy pisze za to, że nas ogl±da - mówił rozgrywaj±cy Witalij Szczytkow o sytuacji Ukraińców na siatkarskich mistrzostwach w Polsce.
Ukraina - Serbia, M¦ siatkarzy, siatkówka
Fot. Volleyball World

"Coś więcej niż tylko mecz" - pisaliśmy po spotkaniu Ukrainy z Serbią, pierwszym dla kraju napadniętego przez Rosję na mistrzostwach świata w Polsce. Przegranym boleśnie 0:3, ale w przypadku Ukraińców warto rozgraniczać sferę sportową i to, co w niej zdecydowanie się nie mieści. Dla drużyny trenera Ugisa Krastinsa sytuacja jest naprawdę wyjątkowa i trudno, żeby myśleli tylko o tym, co dzieje się na boisku.

Zobacz wideo

Ukraińscy siatkarze na MŚ nie myślą tylko o sporcie. "Wynik nie jest dla nas tak ważny"

- Z Serbią był fajny mecz i fajne emocje, ale niestety nie udało się wygrać. Musimy tę grę poprawić, żeby wywalczyć sobie "bilet" do 1/8 finału. Zabrakło nam trochę chłodnej głowy, więcej doświadczenia i docisnęlibyśmy przeciwnika, wygrali pierwszy set, a wtedy to spotkanie mogłoby się różnie skończyć. Atmosfera jest piękna, hala niesamowita, trzymamy głowy do góry i idziemy dalej - mówił pozytywnie Witalij Szczytkow. 

Zdarza się wiele chwil, kiedy nawet podczas turnieju Ukraińcy nie myślą tylko o sporcie. - Wynik na tym turnieju nie jest dla nas tak ważny. Oczywiście, chcemy wejść do play-offów, ale znacznie więcej uwagi poświęcamy temu, co się dzieje wokół. Ważne jest dla nas to, że tu jesteśmy i ukraiński wraca. Słyszeć ukraiński hymn, a nawet bardziej, że on jest nie tylko odgrywany, ale też śpiewany, to coś wyjątkowego - opisał przyjmujący Ołeh Płotnycki.

Akcja dla fanów? Ukraińcy chcą więcej kibiców w Spodku. "Polska jest jak drugi dom"

W katowickim Spodku debiutanci na mistrzostwach świata czują się świetnie. - Dla nas Polska jest jak drugi dom. Wiedzieliśmy, że będzie tu przychodzić dużo fanów, ale nie że aż tak dużo. Jednocześnie chciałbym widzieć jeszcze więcej niż dwa tysiące osób. Trzy, cztery, pięć, a może nawet sześć tysięcy wyglądałoby lepiej. Opublikujemy posty w naszych mediach społecznościowych, spróbujemy ich tu sprowadzić. Myślę, że przyjdą, że będzie ich coraz więcej - wskazał Płotnycki.

- Może zrobimy jakąś akcję, żeby ludzie wiedzieli, że my gramy - dodał Szczytkow. Trzeba przyznać, że mecze Ukraińców, podobnie jak cała polska część turnieju nie są najlepiej wypromowane. Siatkarze wyręczyliby zatem polskich organizatorów. - Tu przyszły osoby, które wiedzą o siatkówce, znają się na niej i mieli świadomość, że walczymy w mistrzostwach świata. Ale chcemy też dotrzeć do tych, którzy po prostu są z Ukrainy, mieszkają tu i mogliby nam kibicować. W Polsce siatkówka to jest sport numer jeden, wszyscy wiedzą, jaka na meczach panuje tu atmosfera. Może Polacy ich wyciągną. Pomagają nam bardzo i jesteśmy za to wdzięczni - zaznaczył Szczytkow.

"Kilku kolegów, którzy walczą też wysyłają wiadomości. Musimy się postarać, żeby chłopakom było przyjemnie to oglądać"

Jak Ukraińcy dowiadują się o tym, co dzieje się w ich kraju, gdy grają w Polsce? - Czasami śledzimy, co dzieje się na wojnie, ale tutaj nie odczuwamy tego, co dzieje się na linii frontu. Nie ma syren alarmowych, śpimy spokojnie. Wiele osób z Ukrainy pisze za to, że nas ogląda. Kilku kolegów, którzy walczą też wysyłają wiadomości i starają się za wszystkim nadążać. Musimy się postarać, żeby chłopakom było przyjemnie to oglądać, bo wiemy, co przeżywają i jak trudny to dla nich wszystko. Od czasu do czasu przypominamy sobie, jaka jest sytuacja i rozumiemy, że nie możemy narzekać, nawet jeśli mamy jakieś trudności. Bo od razu myślimy, o tym jak trudno jest naszym rodakom tam - wyjaśnił Witalij Szczytkow.

- Asystent naszego trenera z czasów mistrzostw Europy w 2019 roku jest na froncie. Wysyła nam filmiki, jeden z nich oglądaliśmy w szatni przed meczem. Są tam też byli zawodnicy, których dobrze znamy. To także nas dodatkowo motywuje. Podobnie, jak okrzyki "Ukraina, Ukraina!" na trybunach. Dodają nam energii - ocenił Płotnycki. - Sami też się wspieramy, sztab i rezerwowi często stoją wszyscy razem, a my dodajemy do tego radość na boisku. To powinno nam pomóc w kolejnych meczach - zapewnił zawodnik.

Po porażce z Serbią dla Ukrainy nie ma miejsca na potknięcia. W poniedziałek grają z wyżej notowaną w rankingu FIVB, ale nie dominującą nad nimi siatkarskim potencjałem Tunezją, a w środę z outsiderem grupy A, Portoryko. Tu wygrane, jeśli chcą pewnie awansować do 1/8 finału, a być może powalczyć o coś więcej, będą czymś koniecznym.

Więcej o: