Zaserwował tak, że trybuny aż zawyły. Bułgar od razu przeprosił. Rekord hali, rekord mistrzostw

Polscy siatkarze w wygranym 3:0 meczu z Bułgarią dali prawdziwy popis na zagrywce. Zupełnie inaczej niż rywale. Martin Atanasow w jednej z akcji posłał "samolot", czyli przestrzelił tak bardzo, że piłka powędrowała daleko w trybuny. - Rekord hali - skomentował spiker w katowickim Spodku.

Wielkie "uuu" rozległo się na trybunach Spodka, gdy w pierwszym secie Martin Atanasow posłał zagrywkę, która w Katowicach zostanie zapamiętana na długo. Bułgar zaserwował piłkę tak wysoko, że szansy, by ją przyjąć, nie miał żaden z polskich siatkarzy. No, chyba że siedziałby na trybunach.

Zobacz wideo Jak Polacy zaprezentują się na mistrzostwach świata? Jak wyglądają przygotowania w katowickim Spodku? Jakub Balcerski dla Sport.pl

Pierwszy set meczu Polaków z Bułgarami ułożył się dla gospodarzy perfekcyjnie. Biało-czerwoni brylowali w każdym elemencie. Różnica w zagrywce też była widoczna gołym okiem, a akcja z udziałem Atanasowa była tego odzwierciedleniem. Polacy niemiłosiernie punktowali rywali i gdy na tablicy wyników było 16:8, to za linią końcową stanął właśnie 25-latek. Na pewno jego nazwisko zostanie zapamiętane przez kibiców, bo co prawda nieudane zagrywki to norma, ale przelatujące aż tak wysoko ponad polem gry to już rzadkość.

Fatalny serwis Atanasowa w meczu Polska - BułgariaFatalny serwis Atanasowa w meczu Polska - Bułgaria screen TVP Sport

Po "samolocie" tego zawodnika - bo tak w żargonie siatkarskim nazywa się takie serwisy - od razu zrobiło się w Spodku weselej. Spiker zażartował o rekordzie hali, a do sytuacji odniósł się również komentator TVP Sport Piotr Dębowski.

- Ojojojoj, sprawdzone trybuny w katowickim Spodku. A jak tu się sprawdza trybuny, uderzając piłkę na zagrywce, to proszę sobie wyobrazić, jaki to był aut - podkreślił. A Radosław Panas dodał, że to na razie na pewno rekord tych mistrzostw.

Fatalny serwis Atanasowa w meczu Polska - BułgariaFatalny serwis Atanasowa w meczu Polska - Bułgaria screen TVP Sport

Atanasowowi było znacznie mniej do śmiechu. Od razu po tej wpadce podniósł rękę w przepraszającym geście.

Polacy w przeciwieństwie do niego radzili sobie w tym elemencie świetnie. W samym pierwszym secie posłali cztery asy, a w trzecim bohaterem tego typu akcji był Kamil Semeniuk, który najpierw posłał dwa asy z rzędu, a po czasie wykonał kolejne dwa genialne serwisy i ze stanu 10:11 doprowadził do wyniku 14:11.

Dzięki znakomitej postawie wygraliśmy to spotkanie 3:0. Sobota będzie dla Polaków dniem przerwy. W niedzielę biało-czerwoni spotkają się z Meksykiem, który w swoim pierwszym meczu przegrał 0:3 z USA.

Więcej o:
Copyright © Agora SA