W piątek rozpoczęły się mistrzostwa świata w siatkówce, które organizują Polska i Słowenia. Pierwszy mecz w Lublanie rozegrali Kubańczycy i Brazylijczycy. Po zaciętym pojedynku to wicemistrzowie świata sprzed czterech lat okazali się lepsi, bo pokonali Kubę 3:2 (31:33; 21:25; 25:16, 25:17; 18:16).
Od początku pierwszego seta wszystko wskazywało na zaciętą rywalizację do końca. Pierwszy punkt tych mistrzostw zdobyli Brazylijczycy, a potem obie reprezentacje grały akcja za akcję. Kiedy wynik na tablicy zbliżał się do dziesiątego punktu, nagle zacięło się coś w drużynie Kuby. Wicemistrzowie świata z 2010 roku zaczęli popełniać mnóstwo błędów, a Brazylia - nawet bez pokazywania większych umiejętności - odskoczyła nawet na siedem punktów.
Było już 16:9 dla Brazylii, kiedy Kuba nagle się przebudziła. U faworytów problemy ze skutecznością miał Leal, a Kubańczycy krok po kroku zbliżali się do rywali. Im bliżej końca seta, tym było równiej. Aż w końcu Lopez dał 22. punkt Kubie zagrywką i zrobił się remis.
Końcówka pierwszego seta była niezwykle emocjonująca. Obie drużyny miały kilka piłek setowych i długo żadna nie potrafiła rozstrzygnąć partii na swoją korzyść. Grano na przewagi i raz prowadziła Brazylia, a raz Kuba. Dopiero przy stanie 32:31 zatrzymany został atak Leala i to Kuba wygrała seta.
Druga partia układała się już inaczej. Początkowo była ponownie wyrównana, ale w pewnym momencie to Kuba zaczęła uciekać reprezentacji wicemistrzów świata. Brazylijczycy mieli problem ze skończeniem ataku. Spore kłopoty z punktowaniem miał m.in. Lucas. Kuba odskoczyła na trzy punkty. Było 18:15, kiedy trener reprezentacji Brazylii wziął czas. I po przerwie coś zaskoczyło.
Wicemistrzowie świata dogonili rywali na jeden punkt, tablica wskazywała wynik 20:19 na korzyść Kuby. Na tym zdobycz punktowa Brazylii nagle się zatrzymała. Kuba odskoczyła pod koniec seta nawet na cztery punkty. Miała aż cztery piłki setowe i choć Brazylia walczyła, to objęła prowadzenie 2:0.
Trzecią partię można było nazwać odrodzeniem Brazylii. To zasługa zmian w podstawowej szóstce, na którą zdecydował się trener Renan Dal Zotto. Na rozegranie wszedł Fernando i zafunkcjonowało to znakomicie, bo zaraz po rozpoczęciu gry Brazylia odskoczyła przeciwnikom. Kuba miała ogromne problemy ze skutecznością właściwie w każdym elemencie. Próbował zaistnieć Sanchez, który jako jedyny potrafił w miarę regularnie zdobywać punkty. Sęk w tym, że dużo rzadziej niż siatkarze po drugiej stronie boiska. W efekcie wicemistrzowie świata z 2014 i 2018 roku szybko wygrali seta 25:16 i w meczu przegrywali już tylko 1:2.
Widowisko trwało w najlepsze w czwartej odsłonie tego spotkania. Na początku Kubańczycy wyszli na delikatne prowadzenie, ale Brazylia szybko odrobiła. Na tablicy wyników było 7:6 dla trzykrotnych mistrzów świata, kiedy przebieg seta zaczął się zmieniać. Podopieczni Dal Zotto zaczęli uciekać punkt po punkcie, a Kuba miała znów problemy ze skutecznością. Brakowało też komunikacji.
W pewnym momencie Brazylia uciekła już nawet na siedem punktów, było 16:9, ale Kubańczycy zerwali się do pogoni. Przerwę wziął jednak Dal Zotto i to wystarczyło, aby jego ekipa doprowadziła seta do końca. Brazylia wygrała czwartą partię 25:17 i doprowadziła do tie-breaka.
Na początku piątej partii, mimo błędów w zagrywce, Kubańczycy nie tracili kontaktu z rywalami. Drużyny wymieniały się punkt za punkt aż do momentu, w którym wicemistrzowie świata objęli prowadzenie 10:8. Do ataku podszedł Yant i został zatrzymany. Kubańczycy jeszcze próbowali ratować sytuację, ale piłka wpadła w ich część boiska.
Brazylia miała trzy punkty przewagi i przez chwilę ją utrzymywała, ale nagle Kuba jeszcze się pozbierała - w niesamowity sposób. Najpierw świetnie zaatakował Yant, a potem Herrera uderzył z prędkością 112 km/h i Kubańczycy tracili już tylko punkt. Przy stanie 13:12 dla ekipy z Ameryki Południowej asem serwisowym popisał się jeszcze Yant, a potem jego koledzy zatrzymali blokiem rywali i Kubańczycy mieli piłkę meczową! Nie wykorzystali jej jednak po błędzie w zagrywce.
Później Brazylia wyszła już na prowadzenie. Miała trzy piłki meczowe i wykorzystała ostatnią szansę. Autorem decydujacego punktu Leal. Ostatecznie po pięciosetowym boju Brazylijczycy pokonali Kubę (31:33; 21:25; 25:16, 25:17; 18:16).
Polscy kibice czekają na pierwszy mecz reprezentacji Polski. Ten już w piątek o 20:30, pierwszym rywalem biało-czerwonych będzie Bułgaria. Transmisję z tego spotkania przeprowadzą stacje Polsat Sport, TVP 1 i TVP Sport. Dostępna będzie także relacja online na platformach Polsat Box Go oraz sport.tvp.pl. Zapraszamy do śledzenia relacji na żywo w Sport.pl oraz w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.