- Jeśli będziemy nakładać na nich presję, komentować negatywnie słabsze występy, to nie pomoże im się odbudować. To ich spali, bo nałoży na nich presję - mówił w wywiadzie dla Polskiego Związku Piłki Siatkowej trener polskich siatkarzy Nikola Grbić. I za tę rozmowę, w której apeluje do kibiców, ekspertów czy dziennikarzy - żeby nie rzucać słów sprzed telewizora, a pomagać - jest obecnie dość ostro krytykowany.
Reakcja kibiców na słowa Grbicia jest dokładnie odwrotna od tej, o którą prosił. Serb jest nie tylko krytykowany, ale i obrażany, a wśród zawodników szuka się tych, którym presja mogła przeszkadzać. Zresztą wzburzeni są nie tylko fani.
"Nie kupuję tej retoryki i słucham argumentów Grbicia ze zdziwieniem. (...) Najlepsi sportowcy i trenerzy zarabiają dobre pieniądze, są na świeczniku i muszą radzić sobie z presją i krytyką. To jest też element ich pracy. Presja? Ciekawe co Grbić powie komuś, kto zastanawia się, czy będzie go stać na zapłacenie ZUS-u, podatku dochodowego, VAT-u, komuś, kto martwi się, czy wystarczy mu do pierwszego i czy będzie mógł spłacać kredyt. Jeśli pan trener chce mówić o presji, to naprawdę źle trafił" – pisze w swoim tekście w Onecie były reprezentant Polski, Łukasz Kadziewicz i też mocno uderza nim w serbskiego trenera Polaków.
O ocenę słów Grbicia tuż przed domowymi mistrzostwami świata zapytaliśmy jego poprzednika w roli trenera reprezentacji Polski Vitala Heynena. Belg słynął z zupełnie innego podejścia do kibiców, czy negatywnych reakcji na grę jego kadry.
- Każdy trener musi mieć własne podejście i pewnego rodzaju taktykę. Chyba wszyscy wiemy jednak, że w Polsce to trochę niemożliwe, żeby nie komentować, albo nie podchodzić krytycznie do niektórych meczów. Nie da się tu nie mieć nakładanej presji, zwłaszcza w tak popularnej dyscyplinie jak siatkówka. Bo zawodnicy wnoszą do kadry niesamowitą jakość, a po drugiej stronie siedzi 40 milionów trenerów - mówi Heynen.
- Nie wiem, czy słowa Nikoli w tym momencie pomogą, czy nie. Jestem tego ciekawy, bo może i mnie czegoś by to nauczyło. Widzę, że chciałby, żeby cała uwaga skupiła się na pozytywach, to jasne. Ale nie wiem, jak zareagują na to ci, do których kieruje te słowa - wskazuje Belg.
Heynen tłumaczy też, że być może wypowiedź Grbicia ma być nie tylko apelem do kibiców, ale pewnym zabiegiem przed turniejem. - Nikola ewidentnie skupia tu całą uwagę na sobie. To dobrze, z tym się zdecydowanie zgadzam. Żeby brać presję na siebie i nie rozkładać jej na zawodników. Jeśli robi to z takim zamiarem, to wychodzi mu nie najgorzej - ocenia trener, który doprowadził Polaków do mistrzostwa świata w 2018 roku.
Wtedy Heynen też próbował zdejmować presję z zawodników i skupić ją na sobie. Polacy w drugiej fazie grupowej byli wówczas daleko od awansu do najlepszej szóstki tamtych MŚ. A dodatkowo Belg wymyślił swój "chytry plan". Tłumaczył, że Polska najprawdopodobniej przegra mecz z Francją, żeby pozostawić sobie siły na mecz o wszystko z Serbią. - Przy ewentualnym niepowodzeniu zrzućcie całą winę na mnie. Ja z tym nie mam problemu - mówił na specjalnym spotkaniu z dziennikarzami, którego zabronił nagrywać. Z Francją jego zawodnicy przegrali, ale Serbię już pokonali. I potem do końca mistrzostw byli już tylko zwycięscy.
- Ja robiłem to w połowie turnieju, w momencie, kiedy czułem, jak bardzo potrzebuje tego zespół. Nikola robi to o wiele wcześniej, w zasadzie jeszcze przed startem mistrzostw. To może być niezły plan, ale przekonamy się o tym dopiero po zakończeniu turnieju. Poznamy efekt i będzie można to ocenić - tłumaczy Heynen.
Polscy siatkarze w czwartek zakończyli serię pięciu sparingów przed domowymi MŚ. Wszystkie wygrali, a ten ostatni pewnie: 4:0 z wyraźnie słabszą od nich Argentyną. Teraz czeka ich otwarcie mundialu, które zaplanowano na piątek, 26 sierpnia. Wtedy o 20:30 Polacy zmierzą się z Bułgarami w katowickim Spodku. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.