Pierwszy wygrany turniej pod wodzą Grbicia. Zmiany na zamówienie. I mamy speca od obron

Reprezentacja Polski siatkarzy ma już na koncie pierwszy wygrany turniej pod wodzą Nikoli Grbicia. W meczu Memoriału Huberta Wagnera z Argentyńczykami trener przychylił się do apeli o grę Tomasza Fornala od pierwszej piłki. Ten w swoim stylu w obronie dwoił się i troił, a tym razem nieco słabiej wypadł pod kątem skuteczności ataku. Szkoleniowiec dał szansę kilku zmiennikom, a jego zespół pokonał brązowych medalistów olimpijskich z Tokio 3:0, choć w dwóch pierwszych setach musiał ich gonić.

Gdy Nikola Grbić został wybrany w styczniu trenerem reprezentacji Polski, to wiadomo było, że docelową imprezą dla niego będą igrzyska w Paryżu. W pierwszym roku pracy zaś kluczowe są mistrzostwa świata. Biało-czerwoni jeszcze przed mundialem jednak zaczęli pokazywać się z dobrej strony. Najpierw było trzecie miejsce w turnieju finałowym Ligi Narodów, a teraz dołożyli - już po dwóch z trzech spotkań - zwycięstwo w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera. Oczywiście, to po pierwsze impreza towarzyska, a po drugie stanowi tylko sprawdzian przed MŚ. Ale na pewno siatkarzom nie zawadzi trochę dodatkowej pewności siebie i potwierdzenie, że zmierzają w dobrym kierunku. Zwłaszcza że zawody w Krakowie rozgrywane są w mocnej obsadzie.

Zobacz wideo Wilfredo Leon pokazał, jakie ćwiczenia wykonuje podczas rehabilitacji po operacji kolana

Grbić pogodził wizję kibiców z własną. Pokazali się wszyscy z jednym wyjątkiem

Kibice w ostatnich tygodniach co rusz dopominali się o to, by Tomasz Fornal miał okazję zaprezentować się w wyjściowym składzie drużyny narodowej. Przyjmujący Jastrzębskiego Węgla kilka razy, wchodząc z ławki, udowodnił swoją przydatność. Sam przyznawał, że ma ambicje, by grać w podstawowym składzie, ale dodawał, że pogodzi się z każdą rolą. Grbić z kolei opowiadał, jak cieszy go, iż wszyscy zawodnicy akceptują swoje zadania w zespole i w każdej chwili są gotowi wejść z ławki. Tłumaczył też, że niespełna 25-latek robi duże postępy, które go cieszą.

Fani chcieli, by Fornal zastąpił w szóstce Aleksandra Śliwkę, który ostatnio miał lepsze i gorsze chwile. Trener zaś tłumaczył i pokazywał swoimi decyzjami, że bardzo ufa temu zawodnikowi. W piątek pogodził życzenie fanów i własną wizję - od pierwszej akcji postawił na obu graczy. Lider Jastrzębskiego Węgla pojawił się bowiem w miejsce Kamila Semeniuka. Nie były to jedyne roszady Serba w porównaniu z ostatnimi pojedynkami - od początku wyszli także środkowy Karol Kłos i libero Jakub Popiwczak, a w trakcie spotkania szansę na dłuższe pokazanie się na boisku dostał też atakujący Łukasz Kaczmarek. Wszyscy zostawili po sobie dobre wrażenie.

Zbierający ostatnio gorsze oceny Śliwka także. Pod względem skuteczności w ataku był pewniejszy tego dnia niż Fornal i zamknął usta niektórym krytykom. Drugi z przyjmujących pod tym względem miał słabszy dzień, choć nadrabiał innymi elementami. Dobrze zagrywał i po raz kolejny udowodnił, że w obronie radzi sobie świetnie. Raz nawet zaliczył wręcz piłkarską interwencję. W defensywie błysnął też Bartosz Kurek - atakujący w jednej akcji dwukrotnie rzucał się do piłki aż tak ofiarnie, że lądował przy tym na plecach. 

W trakcie spotkania Serb dał szansę także wielu innym graczom. Jako jedyny ani na chwilę nie pojawił się na parkiecie Paweł Zatorski. Czy było to tylko ogrywanie wszystkich, czy też może za tym iść jakaś zmiana w podstawowym składzie podczas mistrzostw świata - okaże się zapewne dopiero podczas rozpoczynającej się za tydzień imprezy.

Brawa od Kurka, nietęga mina Mendeza. Mecze z Argentyną niemal klamrą w przygotowaniach

Grbiciowi zależało, by przed tym turniejem sprawdzić się z mocnymi rywalami i wiedzieć dzięki temu, nad czym jeszcze trzeba pracować. Jego życzenie zostało spełnione - w tegorocznym Memoriale Huberta Jerzego Wagnera w obsadzie są także Irańczycy i Serbowie. A świetnie broniący Argentyńczycy w piątek w pierwszych dwóch setach byli trudną przeszkodą dla jego siatkarzy. Zwłaszcza w pierwszej odsłonie, gdy Polacy dopiero w końcówce odrobili stratę. Sporo kłopotów sprawił im Bruno Lima, swoje dołożył też Luciano Vicentin. Grający w przeszłości w klubach z Bełchatowa i Zawiercia Facundo Conte był na dalszym planie.

Biało-czerwoni jednak wyszli z opresji i zaliczyli dwa udane pościgi. W trzecim secie z kolei już grało im się łatwiej. I szło im na tyle dobrze, że kolegów z boiska brawami nagradzał m.in. zadowolony Kurek. Mina prowadzącego ekipę z Ameryki Południowej Marcelo Mendeza - do niedawna trenera Asseco Resovii Rzeszów, a od nowego sezonu Jastrzębskiego Węgla - była coraz bardziej nietęga.

Od meczu z Argentyńczykami biało-czerwoni zaczęli też bieżący sezon kadrowy. W pierwszym spotkaniu fazy interkontynentalnej LN - w mocno odmłodzonym składzie - również pokonali też ekipę bez straty seta. Piątkowe zwycięstwo nad tą drużyną z kolei niemal wieńczy przygotowania do MŚ. Na zakończenie udziału w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera Polacy, których bilans setów to 6-0, zmierzą się w sobotę z Serbami.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.