Dotkliwa porażka z mistrzyniami Europy. Polkom pozostał tylko żal. "To boli"

Jakub Balcerski
- Trener Stefano Lavarini powiedział nam, że taki zespół chciałby widzieć zawsze. Podobało mu się, jak podeszłyśmy do spotkania - mówi o starciu z Włoszkami przyjmująca kadry polskich siatkarek Weronika Szlagowska. Polki mogą czuć niedosyt, bo miały szansę pokonać mistrzynie Europy, ale patrzą już na mecz z Chinkami i chcą poprawić trudną sytuację w tabeli Ligi Narodów.

Choć polskie siatkarki grały jeden z najlepszych meczów w tym sezonie, to nie wykorzystały szansy i przegrały z mistrzyniami Europy 1:3 (27:25, 20:25, 26:28, 18:25). To ich piąta porażka w tegorocznej Lidze Narodów, która sprawia, że szanse na awans do turnieju Final Eight w Ankarze są coraz mniejsze.

Zobacz wideo Grbić nie obiecuje zwycięstwa nawet w meczu towarzyskim. „A co dopiero mówić o Lidze Narodów czy mistrzostwach świata"

"Ta porażka na pewno boli". Polki mogły ograć mistrzynie Europy, ale teraz mogą tylko żałować

Polki okazje były w stanie znaleźć i wykorzystać tylko w pierwszym secie. Wyrównana walka toczyła się także w trzecim, ale ostatecznie wygrały go Włoszki, i to był moment, który przesądził o ich wygranej. - Ta porażka boli. Zwłaszcza trzeci set, który grałyśmy na przewagi. Mogłyśmy co najmniej doprowadzić do tie-breaka. Szkoda, bo pomimo porażki to był dobry mecz w naszym wykonaniu, jeden z najlepszych w tym sezonie. Choćby pod względem zagrywek, których nie psułyśmy, i naszego podejścia - ocenia w rozmowie ze Sport.pl przyjmująca polskiej kadry Weronika Szlagowska.

- Ten mecz pozostaje sporym i ważnym źródłem do analiz, ale musimy już przejść do kolejnych wyzwań. Skupiamy się już na tym z Chinkami, bo są one bardzo trudnym przeciwnikiem. Potrzebujemy też trochę regeneracji - dodaje.

Szlagowska wspiera kadrę elektrycznymi reakcjami. "Taki mam styl"

Profil na Instagramie Szlagowskiej po meczach pełen jest powtórek radości Polek tuż po skończonych przez nią akcjach, gdy bardzo emocjonalnie reaguje na zdobyte punkty i stara się pobudzić koleżanki. Tak samo było z Włoszkami i wyglądało na to, że atmosfera w zespole i nastawienie do spotkania było bardzo pozytywne. 

 

- Trener Stefano Lavarini powiedział nam od razu po meczu, że taki zespół chciałby widzieć cały czas i podobało mu się, jak podeszłyśmy do tego spotkania. A ja zawsze staram się wspierać dziewczyny swoimi reakcjami, czasem trochę "elektrycznymi". To wszystko jest w dobrej wierze. Taki po prostu mam styl - tłumaczy nam Szlagowska.

Gra ze środkowymi do poprawy. "To może być bardzo ważny element w meczu z Chinkami"

Co Polki mogą zmienić po meczu z Włoszkami? Szlagowska zauważa jeden problem. - Gra ze środkowymi przeciwko Włoszkom nie wyglądała tak, jak sobie zakładaliśmy. Brakowało odciążenia skrzydeł, momentami trudno było nam przebić się przez wysoki blok rywalek, zwłaszcza na prawej stronie - wskazuje.

Zatem sprawdzamy: na 27 piłek, które otrzymały polskie środkowe, skuteczne okazało się tylko dziesięć ataków, co daje skuteczność na poziomie 37 procent. Dla porównania skrzydłowe dostały aż 110 piłek i atakowały ze 34-procentową skutecznością. Sama Szlagowska dostała 26 piłek i skończyła pięć (19 procent skuteczności).

- To w meczu z Chinkami też może być bardzo ważny element, więc dobrze byłoby go usprawnić. Chinki też są wysokie, grają dobrze blokiem, przede wszystkim systemem blok-obrona - zauważa Szlagowska.

"Chcemy być w Final Eight i grać z zespołami, do których poziomu dążymy"

Polki regularnie śledzą swoją sytuację w Lidze Narodów i wiedzą, że sprawa awansu do ćwierćfinału zrobiła się bardzo trudna. Aby załapać się na turniej Final Eight do Ankary, potrzeba im najlepiej zwycięstw we wszystkich trzech ostatnich meczach. 

A ten nadchodzący, w czwartek z Chinkami, będzie najtrudniejszym zadaniem. - Chcemy podejść do tego meczu jak najbardziej skupione na wygranej. Mamy świadomość, że aby zagrać w ćwierćfinale Ligi Narodów, najlepiej byłoby zwyciężać we wszystkich trzech ostatnich meczach. Śledzimy to, co się dzieje, bo pojawiły się niespodzianki w innych spotkaniach, zrobiło się ciasno i wszystko jest na styku, ale wciąż mamy szanse. Bardzo chcemy być w Final 8, polecieć do Ankary i grać z zespołami, do których poziomu dążymy, z którymi pragniemy się porównywać - podsumowuje Szlagowska.

Początek spotkania z Chinkami o godzinie 15:30. W piątek Polki mają dzień wolny, w sobotę zmierzą się z Dominikankami, a w niedzielę z Bułgarkami. I oby to nie były ich ostatnie mecze Ligi Narodów w tym sezonie.

Więcej o: