Liga Nardów w siatkówce nabiera rumieńców. Z meczu na mecz następują roszady w czołówce tabeli, ale niezmienne od początku jest jedno. Spore problemy mają reprezentacji Brazylii i nie chodzi tylko o sromotną porażkę z Polską 1:3.
Selekcjoner Brazylijczyków ma nad czym rozmyślać, bowiem jego zespół wpadł w kryzys, w jakim nie znajdował się od czerwca 2018 roku. W trakcie tegorocznej edycji Ligi Narodów przegrali już trzy mecze z rzędu. Poprzednio taka sytuacja miała miejsce, kiedy zostali pokonani przez Kanadyjczyków, Bułgarów i Francuzów właśnie cztery lata temu.
Tegoroczny turniej rozpoczął się dla trzykrotnych mistrzów olimpijskich bardzo pomyślnie, bo w pierwszym meczu pokonali Australię 3:0, a następnie zawsze mocnych Słoweńców 3:1. Schody zaczęły się, kiedy trafili na pierwszy z bardzo silnych zespołów, czyli Stany Zjednoczone. Do połowy tego spotkania mieli argumenty, ale później gra im totalnie nie wychodziła i przegrali 1:3.
O ile porażkę z USA można było zrozumieć, o tyle przegrana aż 0:3 z Chinami, była już ogromną sensacją i mocno zabolała reprezentantów Brazylii. Z pewnością chcieli poprawić morale, wygrywając z Polską, ale jak wiemy, misja ta nie powiodła się i ulegli mistrzom świata 1:3. I tak nawiązali do najgorszej serii sprzed czterech lat.
Aktualnie trzykrotni czempioni globu zajmują dopiero dziewiąte miejsce w tabeli Ligi Narodów. Jeśli chcą je poprawić, muszą pokonać w czwartek zazwyczaj groźny Serbów. Mecz zaplanowano na 15:30.