Holendrzy po słabym starcie w Lidze Narodów i porażkach z Japonią 1:3 i USA 0:3, w ostatnich meczach spisywali się bardzo dobrze. Pokonali Iran, Australię i wicemistrzów Europy z ubiegłego roku - Słowenię. W dodatku wszystkie te trzy spotkania Holendrzy wygrali 3:0.
Teraz drużyna prowadzona przez Roberto Piazzę zmierzyła się w hali Smart Araneta Coliseum w Quezón City z Francuzami. Mistrzowie olimpijscy w pięciu poprzednich meczach odnieśli cztery zwycięstwa (w tym jedno przyznane walkowerem za mecz z Chińczykami) i mieli tylko jedną porażkę - z Polską 1:3.
Francja z Holandią grały ze sobą tuż przed rozpoczęciem tegorocznej Ligi Narodów. Wtedy mistrzowie olimpijscy wygrali 3:0, ale w setach do 24, 20 i 21. Teraz Francuzi odnieśli gładkie zwycięstwo. W pierwszej partii wygrali 25:14, a w trzeciej 25:13. Jedynie drugi set był wyrównany (25:23). Co ciekawe, w całym meczu Holendrzy mieli zaledwie jeden punkt zdobyty blokiem (rywale aż dwanaście). Najwięcej punktów dla zwycięzców zdobyli Stephen Boyer (15.) i Barthélémy Chinenyeze (12.), a dla przegranych Bennie Junior Tuinstra i Nimir Abdel-Aziz (po 11.).
- Każde zwycięstwo jest dobre, ale zwłaszcza odniesione w taki sposób. Graliśmy naprawdę dobrą siatkówkę. W drugim secie znaleźliśmy sposób na powrót [Holendrzy prowadzili 12:8 i 13:10 - red.] i wygranie seta - powiedział Boyer po spotkaniu.
Francuzi, aktualni mistrzowie olimpijscy, zostali nowymi liderami Ligi Narodów. Po sześciu kolejkach mają 15 punktów, jeden więcej od USA, dwa od Japonii i trzy od Polaków i Włochów. Wszystkie te drużyny rozegrany jednak jeden mecz mniej od liderów. Holandia z dziewięcioma punktami zajmuje szóste miejsce.
Polacy swój mecz w tej serii rozpoczną w czwartek o godz. 12.30. Biało-czerwoni zagrają z zajmującą 12. miejsce w tabeli - Kanadą. Relacja na żywo na Sport.pl oraz w aplikacji Sport.pl LIVE.