Heynen znów o sobie przypomniał. Śmiały się nawet jego zawodniczki. Show w meczu Polska - Niemcy

Jakub Balcerski
Vital Heynen znów o sobie przypomniał. W meczu z polskimi siatkarkami w Lidze Narodów wykłócał się nawet o zagranie, którego nie mógł sprawdzić poprzez system challenge. Jego Niemki, choć długo goniły Polki, przegrały jednak w pięciu setach i to Polki po pierwszym turnieju rozgrywek są w lepszej sytuacji.

Mogło być jak podczas sparingu w Gliwicach, gdzie Polki też miały mecz z Niemkami w garści, szły po zwycięstwo, ale ostatecznie to zawodniczki trenera Vitala Heynena wygrały po tie-breaku. Teraz też doszło do piątego seta pomimo dwóch setów przewagi polskiej kadry, ale udało im się zakończyć to spotkanie i pierwszy turniej Ligi Narodów w Bossier City zwycięstwem - 3:2 (27:25, 25:22, 14:25, 23:25, 15:7).

Zobacz wideo Grbić nie obiecuje zwycięstwa nawet w meczu towarzyskim. „A co dopiero mówić o Lidze Narodów czy mistrzostwach świata"

Polki straciły kontrolę nad meczem, ale nie wypuściły zwycięstwa z Niemkami

Przez pierwsze dwa sety Polki miały wyraźną przewagę nad rywalkami w grze, ale rzadko były w stanie to udowodnić - w pierwszej partii straciły nawet sześciopunktowe prowadzenie (18:12) i o wygraną musiały walczyć na przewagi. W drugiej, choć kontrolowały grę, to nie tak wyraźnie, żeby być zupełnie spokojnym o wynik. Wystarczyło na trzy punkty więcej od Niemek. 

Potem zawodniczki trenera Stefano Lavariniego po prostu straciły tę kontrolę. Niemki w trzecim secie odjechały wyraźnie i nie było nawet opcji ich dogonić. Porażka w kolejnym to już tylko wina Polek: ich przewaga sięgała nawet pięciu punktów, ale przeciwniczki nic sobie z tego nie zrobiły i zdołały wyrównać stan meczu. Na szczęście w piątym secie udało się nie pozostać z przodu i nie wypuścić z rąk zwycięstwa. 

Typowy Heynen. Śmiały się nawet jego zawodniczki

Jak mecz z drużyną Vitala Heynena, to kłótnie z sędziami. Przez pierwszych kilka spotkań w nowej roli Belg był, jak na siebie, bardzo spokojny. Poza boiskiem pozostawał sobą - showmanem, ale już w trakcie meczu nie prowokował innych drużyn, ani arbitrów. Ale w niedzielę w USA to się zmieniło. 

Katarzyna Wenerska, Vital HeynenKatarzyna Wenerska, Vital Heynen Screen TVP Sport

Trzeci set, spokojne prowadzenie Niemek 22:12, ale punkt właśnie zdobyły Polki i Heynen stwierdził, że na chwilę przestanie być miły. Zaczął się wykłócać z sędzią spotkania, Nurper Ozbar. Trener poprosił o sprawdzenie dotknięcia siatki Katarzyny Wernerskiej, ale wiadomo było, że chodzi mu o coś innego. O co dokładnie? Ciężko ustalić. Ważne jednak, że według arbitrów Heynen nie mógł sprawdzić takiego zagrania, bo nie jest to umożliwione poprzez przepisy. Belg, jak to on, nie chciał przyjąć tego do wiadomości i wzbudzał uśmiechy nawet u swoich zawodniczek. Za jego zachowanie została mu pokazana żółta kartka. Stefano Lavarini, patrząc co wyprawia jego przeciwnik, tylko się uśmiechnął i zaczął dyskutować ze swoją drużyną. 

Falowanie w grze Polek, ale zaczynają wygrywać, nawet gdy same sobie nie pomagają

A miał o czym. Joanna Wołosz, podobnie jak w sobotnim spotkaniu z Koreą wygranym pewnie w trzech setach, wiele punktów Polkom "wyprowadziła". Dobiegała do wielu piłek, które uciekały już na aut, ale dla rozgrywającej żadna z nich nie była stracona. Gdy zeszła z boiska w trzecim secie, kadra z Katarzyną Wenerską, jakby stanęła, a gdy wróciła, w zespole widać było sporo świeżości. Lekko zawodziła Agnieszka Kąkolewska, która nie była tak skuteczna, jak w poprzednich spotkaniach. Przez większość spotkania w tym samym elemencie brakowało solidności także u Martyny Łukasik. Przyjmująca miała jednak świetną końcówkę meczu. To ona poprowadziła zespół do wygranej w tie-breaku. Rolę zastępstwa na ataku z silnym rywalem wreszcie dźwignęła za to Olivia Różański.

U Polek wciąż widać falowanie w grze, brak pełnego zgrania, ale powoli radzą sobie ze swoimi kłopotami i potrafią wygrywać spotkania nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Gdy naciska rywal, gdy same sobie nie pomagają, gdy po prostu powinno być lepiej, a pozostaje frustracja.

Polki nie unikną jednego pytania. Stać je na Final 8 Ligi Narodów?

I może Polki wciąż nie grają najlepiej w obronie, czasem na boisku są zbyt wolne, żeby dojść do niektórych piłek, ale nie mają się czego wstydzić. Zresztą w tym momencie po trzech wygranych spotkaniach na cztery rozegrane podczas pierwszego turnieju Ligi Narodów w Bossier City kadra Lavariniego jest ósma z ośmioma zdobytymi punktami. To sprawia, że jednego pytania w kolejnych etapach rozgrywek Polki nie ominą: czy uda się wejść na turniej finałowy, w którym weźmie udział właśnie osiem najlepszych drużyn.

Vital Heynen ma za to problem: jego zespół wyleci ze Stanów Zjednoczonych z aż trzema porażkami i zaledwie jednym zwycięstwem. Niemki mają pięć punktów i są dziesiątą drużyną tabeli rozgrywek. Ten wynik raczej nie może Belga satysfakcjonować, choć to dopiero początek jego pracy. Ale to podobnie jak u Lavariniego, a jego dorobek na razie wygląda lepiej.

Więcej o:
Copyright © Agora SA