Polskie siatkarki w pierwszym meczu tegorocznej Ligi Narodów wygrały 3:1 (20:25, 25:22, 25:23, 25:20) z Kanadą. To pierwsze zwycięstwo Stefano Lavariniego w roli trenera kadry. O spotkaniu mówi nam przyjmująca Polek, Zuzanna Górecka, która zakończyła spotkanie z dziewięcioma zdobytymi punktami.
Zuzanna Górecka: To był dla nas bardzo trudny mecz. Jak to pierwsze mecze, są wymagające i trochę rządzą się własnymi prawami. Cieszę się, że po tym pierwszym bardzo słabym secie podniosłyśmy się i wygrałyśmy to spotkanie. Nie zaprezentowałyśmy się z najlepszej strony. Wiem, że potrafimy grać lepiej, ale samo zwycięstwo na otwarcie turnieju jest dla nas bardzo ważne.
Chyba wszystko po kolei. Było dużo stresu i za bardzo chciałyśmy od samego początku zdominować rywalki. Ale trudno, ważne, że potrafiłyśmy się podnieść i potem ta gra wyglądała już znacznie lepiej.
Duży wstęp, ale ten mecz był kluczowy pod względem psychicznym. Ciężej byłoby nam, gdybyśmy przegrały i teraz myślały o kolejnym spotkaniu ze świadomością tego, jak zaczęłyśmy rozgrywki. Lepiej zawsze wygrywać na początek, bo to napędza. Do dalszej pracy, do lepszego grania. A i atmosfera też wtedy jest lepsza.
Było pusto i na początku zupełnie nie czułyśmy atmosfery tego turnieju. Garstka ludzi na trybunach, a hala ogromna, więc praktycznie nikogo nie widziałyśmy. Jesteśmy też w takim miejscu, gdzie chyba niewiele osób interesuje się siatkówką. Ale przyjechałyśmy tu przede wszystkim dla siebie, zbieramy kolejne doświadczenie. Nieważne, co dzieje się na trybunach, my musimy pokazywać się z jak najlepszej strony.
Tak, byłyśmy wręcz zagubione. Nie wiedziałyśmy, jak się w tym odnaleźć na czasie na żądanie trenera czy po zakończonym secie. Nie mogłyśmy dojść do tego, co ze sobą zrobić. Potem trener nam trochę pomógł i się wyjaśniło, ale było trochę zamieszania.
Był, bo wie, że na pewno możemy lepiej grać i trener więcej od nas wymaga. W tym meczu ważne było dla nas jednak samo zwycięstwo. W samej grze nie pokazałyśmy się z najlepszej strony na zagrywce. Było dużo błędów, chociaż to się łączy z tym, że mamy ryzykować. Możemy być jednak lepsze w tym elemencie, jesteśmy w tym mocne jako cały zespół i chcemy to pokazać w kolejnych meczach.
Nie, mówi nam o tym tak naprawdę tuż przed spotkaniem. Zobaczymy, bo jest nas dużo, a trener ma w kim wybierać. Na pewno jakieś zmiany się pojawią, ale to on o tym zdecyduje. Ja tutaj tylko gram.
Odczuwamy zmęczenie, także jeszcze po tej długiej podróży do Stanów i ono zacznie się coraz bardziej pojawiać. Ale jesteśmy młode, szybko się regenerujemy, więc nie ma co narzekać, tylko idziemy szybko do spania, a jutro nowy dzień i wychodzimy wygrywać.