Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle z przytupem zakończyła w niedzielę rewelacyjny sezon. Finał Ligi Mistrzów był 50. meczem tej drużyny w rywalizacji 2021/22 i ułożył się dla niej w wymarzony sposób.
Siatkarzy oceniamy w szkolnej skali 1-6.
Marcin Janusz - 5
Przed sezonem mówiono, że zastąpienie w Zaksie Benjamina Toniuttiego to "mission impossible", ale Janusz podołał wyzwaniu nadspodziewanie dobrze. W niedzielnym finale Ligi Mistrzów 27-latka również nie zjadła trema. Grał tak, jak do tego przyzwyczaił w ostatnich miesiącach - błyskotliwie i kombinacyjnie. W drugiej połowie trzeciego seta powiało grozą, gdy dwukrotnie miał kłopoty z nogą, ale dokończył występ.
Łukasz Kaczmarek - 4
Od jakiegoś czasu nie imponuje skutecznością w ataku i tak samo było w niedzielnym wieczór w Lublanie. W pierwszym secie skończył zaledwie trzy próby na 13, a spotkanie zakończył z 33-procentową skutecznością. Kilkakrotnie jednak punktował w ważnych momentach przy sytuacyjnych piłkach. Nadrabiał trochę zagrywką i blokiem.
Bartłomiej Kluth - bez oceny
Grał za krótko.
David Smith - 5
Niezmiennie pewniak. Skończył osiem z dziewięciu piłek w ataku, czujny w bloku i przydatny na zagrywce.
Krzysztof Rejno - 4+
Żelazny rezerwowy wobec niedawnej kontuzji Norberta Hubera, który był w ostatnich miesiącach w rewelacyjnej formie, wyszedł w wyjściowym składzie. Nie był w niedzielę pierwszoplanową postacią w zespole, ale zrobił to, co do niego należało.
Aleksander Śliwka - 4+
Jak przystało na kapitana był ważnym punktem zespołu. Nie miał najlepszego dnia w ataku (41 procent skuteczności), ale uwijał się na boisku i wprowadzał spokój oraz gnębił rywali mocną zagrywką.
Kamil Semeniuk - 5+
Zagrał jak profesor i w pełni zasłużył na zdobycie ostatniego punktu w meczu. Był to jego ostatni - przynajmniej jak na razie - występ w barwach Zaksy, bowiem latem przenosi się do włoskiej ekipy Sir Safaty Perugia. Widać było, że zależało mu, by było to królewskie pożegnanie. 25-latek błyszczał w ataku (74-procentowa skuteczność w tym elemencie), fruwał wręcz w obronie, zapunktował blokiem, a w drugim secie popisał się nawet zaskakującym nieco rozegraniem do Aleksandra Śliwki. Ogólną ocenę psuje nieco aż sześć zepsutych zagrywek i przyczynienie się do dwóch asów rywali, ale jest to szczegół przy całokształcie jego zasług. Jego wypowiedzi pomeczowe można przeczytać tutaj >>
Erik Shoji - 4
Rywale nie męczyli go zbytnio, ostrzeliwując z zagrywki głównie Semeniuka i Śliwkę. Pozytywne przyjęcie na poziomie 43 procent nie jest powodem do chluby. W trzecim secie ucierpiał nieco przy jednej z akcji, ale wytrwał do końca spotkania.