W czwartym secie meczu z Jastrzębskim Węglem Norbert Huber upadł na boisko bez kontaktu z żadnym z kolegów z drużyny lub rywali. Wydaje się, że po prostu się poślizgnął. Upadł bardzo niefortunnie, bo doznał urazu, eliminując się z gry w końcówce walki o doprowadzenie do tie-breaka trzeciego meczu finałowego mistrzostw Polski.
Kontuzja wyglądała źle, ale nie pojawiły się żadne oficjalne diagnozy ze strony kędzierzynian. Szczegółowe badania Huber przeszedł w czwartek. I niestety, ich wyniki nie są pozytywne.
"Badania i rezonans potwierdziły uraz ścięgna Achillesa. Niestety z powodu kontuzji środkowy naszego zespołu nie zagra już w tym sezonie" - przekazał klub w czwartek na swojej stronie internetowej.
"Norberta Hubera czeka zabieg chirurgiczny, a następnie dłuższa rehabilitacja" - czytamy dalej w komunikacie ZAKSY. Można zatem zakładać, że siatkarz może mieć też problem z powrotem na sezon reprezentacyjny.
Tego nikt oficjalnie jeszcze nie potwierdził, ale uraz ścięgna Achillesa to bardzo poważna kontuzja. A przygotowania kadry na dobre ruszą już pod koniec maja. Pierwsze mecze zaplanowano w czerwcu. Czasu na powrót na boisko Huber miałby zatem niewiele, a nie warto przecież ryzykować ponownej kontuzji.
W komunikacie ZAKSY nie określono, czy zawodnik zerwał ścięgno Achillesa, czy jedynie je naciągnął. Po środowym spotkaniu "Przegląd Sportowy" poinformował, że Huber prawdopodobnie je naciągnął, a sam Huber komentował sprawę na Twitterze, pisząc, że "wstępnie jest optymistycznie".
Czwartkowe informacje są jednak spełnieniem najgorszych podejrzeń w sprawie urazu Hubera - długiej przerwy, przez którą może stracić też reprezentacja Polski. W końcu środkowy był jednym z najlepszych polskich zawodników w tym sezonie i miał być kluczowym elementem kadry Nikoli Grbicia.
Huber już zdążył napisać o sprawie na swoim koncie na Twitterze. "Życzę sobie i Wam, żeby nie było piątego meczu w Kędzierzynie. Poza tym to zdarza się najlepszym. No i się zdarzyło.." - skomentował siatkarz.