Developres Bella Dolina Rzeszów przegrał 1:3 w rewanżowym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzyń i odpadł z rozgrywek. Ale w Stambule wstydu swoją grą nie przyniósł. Walczył do ostatniej piłki i był bardzo blisko przedłużenia spotkania do tie-breaku lub nawet złotego seta o awans do półfinału.
- Jako środowisko polskiej siatkówki możemy być dumni z Developresu - mówi Sport.pl o wyczynie siatkarek z Rzeszowa Aleksandra Jagieło, była reprezentantka Polski, a obecnie przewodnicząca Komisji Siatkówki Kobiecej w Polskim Związku Piłki Siatkowej.
- To zespół, który jest bardzo mądrze zbudowany, zespół waleczny, który w pierwszym meczu pokazał nie dość, że kawał świetnej siatkówki to jeszcze charakteru. W drugim zabrakło niewiele, żeby doszło do tie-breaku, czy złotego seta, a tam gra się już praktycznie tylko na emocjach i mecz zawsze może ułożyć się nieco inaczej. Rzeszowianki nie złożyły broni i za to należą im się wielkie brawa - wskazuje Jagieło.
Tak dobry występ klubu z Rzeszowa może być początkiem nowej ery polskich klubów kobiecej siatkówki w europejskich pucharach. - Wydaje się, że to krok do przodu. Do tej pory w meczach z najważniejszymi klubami, nawet w ćwierćfinałach europejskich pucharów często kończyło się na "szybkim 3:0" i nie było takiej walki i zwycięstwa. A Vakifbank to obok Imoco Volley Conegliano z Włoch główny kandydat do wygrania Ligi Mistrzyń. Ta postawa buduje, zasługuje na zauważenie. Dawno nie mieliśmy takich emocji z udziałem polskiego kobiecego klubu w Europie na tym etapie rozgrywek. Szkoda, ale jednocześnie gratulacje dla Developresu - uważa siedmiokrotna mistrzyni Polski z Chemikiem Police, czy Muszynianką.
- Oby to był nowy początek. Mam nadzieję, że może kolejne zespoły też będą walczyć w taki sposób. Zawsze mówię, że przegrać można i to z każdym, ale styl jest bardzo ważny. Tutaj niewiele brakowało do tego, żeby cieszyć się jeszcze większym sukcesem - dodaje Jagieło.
Była zawodniczka niedawno stała się jedną z najważniejszych osób w czasie procesu wyboru nowego trenera dla reprezentacji Polski siatkarek. Jednym z kandydatów na to stanowisko był Stephane Antiga, który trenuje Developres. PZPS wybrał jednak Włocha Stefano Lavariniego. - Nie bez powodu znalazł się w czwórce trenerów, których rozpatrywaliśmy jako kandydatów do objęcia polskiej kadry. To początek drogi Stephane'a Antigi jako trenera w siatkówce kobiecej. Był wspaniałym zawodnikiem i ma wielką wiedzę - przyznaje Jagieło.
- Myślę, że nie ma większego autorytetu, niż trener, który mówiąc, wie co chce przekazać i dlaczego, który dokładnie wie, o czym mówi. Wszystko jeszcze przed nim, bo jako trener jest przecież młody. Będziemy mu kibicować, tym bardziej, kiedy kolejny sezon rozwija i po niedawnym przedłużeniu kontraktu będzie jeszcze rozwijał projekt Developresu w Rzeszowie - zapewnia Aleksandra Jagieło.
Odnośnie polskiej kadry Stefano Lavarini ma zapewne kilka nazwisk do przejrzenia przed sezonem reprezentacyjnym i mistrzostwami świata współorganizowanymi przez Polskę. - W Rzeszowie świetnie spisują się w tym sezonie obie polskie środkowe - Magdalena Jurczyk i Anna Stencel. Do tego jest jeszcze choćby "Ryba", czyli Oli Szczygłowska, która przebojem weszła do tego zespołu. Mocno jej kibicuję, to fajna dziewczyna i taka perełka wśród libero. Wiele osób mówiło jej od razu, że jeśli odpali, to nic nie będzie w stanie jej zatrzymać. To jej pierwszy sezon w Tauron Lidze i od razu pokazuje, że zasłużyła sobie na miejsce w najwyższej lidze i tak silnym zespole. Myślę, że jest kilka zawodniczek, które pokazują, że powinny dostać szansę od Stefano Lavariniego - podkreśla Jagieło.
- A co do Rzeszowa, to trochę śmiejemy się w klubie, że wyszukujemy zawodniczki, a Developres przychodzi do nas i je podbiera, widzi w nich potencjał. Ola Szczygłowska, wcześniej Marta Krajewska, obie poszły do nich właśnie z Bielska-Białej - dodaje Jagieło, która poza funkcją w Polskim Związku Piłki Siatkowej pełni też rolę prezesa BKS-u Bielsko-Biała.