PGE Skra Bełchatów była faworytem spotkania, choć grała z trudnym przeciwnikiem - Tours VB to obecny lider ligi francuskiej i solidna europejska drużyna. Nie obyło się bez problemów, ale Polacy wygrali spotkanie i są blisko pierwszego w historii klubu wejścia do finału Pucharu CEV.
Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanego pierwszego seta, ale w nim lepsi okazali się Francuzi - wygrali 26:24 i objęli prowadzenie w setach. Później PGE Skra zyskała jednak kontrolę i wypracowała przewagę - najpierw wyrównała stan spotkania, wygrywając drugą partię 25:22, a następnie wygrała trzecią do 20.
Wydawało się, że zawodnicy Slobodana Kovaca mają spotkanie pod kontrolą, ale w czwartym secie przewagę szybko wypracowali Francuzi i Tours wygrało go 25:22. To oznaczało tie-breaka. W nim gospodarze prowadzili już 6:3, ale stracili wysoką przewagę i gra była bardziej wyrównana (9:8). Ostatecznie bełchatowianie wygrali 15:13 w piątym secie i 3:2 w całym meczu.
Taki wynik spotkania oznacza, że PGE Skra postawiła spory krok do awansu do finału. Pięć setów w Bełchatowie sprawia jednak, że żeby zapewnić sobie grę w ostatnim spotkaniu tego sezonu rozgrywek, powinna wygrać na wyjeździe. W takim przypadku niezależnie od tego, czy będzie to wygrana za trzy punkty (3:0, 3:1), czy za dwa (3:2), awans byłby pewny.
W przypadku porażki z Tours sytuacja wygląda inaczej: jeśli Francuzi pokonają PGE Skrę w trzech, lub czterech setach, Polacy odpadną z rozgrywek. Jeśli wygrają 3:2, to obie drużyny czeka tzw. "złoty set" i to jego zwycięzca wejdzie do finału. Rewanżowe spotkanie zaplanowano na środę, 2 marca o godzinie 20:00.
PGE Skra już wyrównała najlepszy wynik klubu w historii występów w Pucharze CEV. W 2004 roku także zaszła do półfinału. Wtedy przegrała jednak dwukrotnie z rosyjską Gubierniją Niżny Nowogród i odpadła. Teraz w przypadku awansu do finału, byłby to pierwszy taki sukces polskiego klubu w tych rozgrywkach od dziesięciu lat i wyrównanie najlepszego wyniku w historii polskiej siatkówki.
W sezonie 2011/2012 dokonała tego Asseco Resovia, rok wcześniej ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, a w sezonie 1977/1978 AZS Olsztyn. Wszystkie te drużyny swoje finały jednak przegrywały. PGE Skra Bełchatów ma zatem szansę zostać pierwszym polskim zwycięzcą Pucharu CEV.
"Ręce precz od Ukrainy" - taki transparent pojawił się na trybunach przed czwartkowym meczem w Bełchatowie. To pierwszy taki gest wsparcia w polskim sporcie po inwazji Rosji na Ukrainę. W trakcie spotkania na bandach pomiędzy trybunami wyświetlała się flaga Ukrainy, a PGE Skra przygotowała specjalny wpis w mediach społecznościowych. "Będziemy z Ukrainą w tym trudnym momencie i chcemy głośno powiedzieć: Nie umarła jeszcze Ukraina!" - napisał klub.