Blamaż Skry! Najgorszy wynik od dziewiętnastu lat. Wielki mecz i awans Resovii

PGE Skra Bełchatów zagrała fatalny mecz w 1/8 finału siatkarskiego Pucharu Polski mężczyzn i odpadła w rywalizacji z Asseco Resovią Rzeszów. Drużyna trenera Marcelo Mendeza wygrała 3:1 (23:25, 25:19, 27:25, 25:16).

Skra dobrze wypadła tylko w pierwszym, wygranym, choć i tak dość wyrównanym secie. Resovii przez większość spotkania nie brakowało skutecznego ataku i różnorodności opcji, w których mógł wybierać rozgrywający Fabian Drzyzga

Zobacz wideo "Mam nadzieję, że Grbić porwie chłopaków do walki o najwyższe cele"

Skra zawiodła w przyjęciu i nie wykorzystywała szans. Najgorszy wynik od 2003 roku

Po stronie bełchatowian brakowało przede wszystkim przyjęcia. To ono zawiodło przede wszystkim w drugim secie, gdy zatrzymało się na poziomie zaledwie sześciu (!) procent i w czwartej, decydującej partii.

W niej Skra popełniła już serię błędów, które nie pozwoliły jej na dogonienie rywali prowadzonych przez Marcelo Mendeza. Drużyna Slobodana Kovaca najbardziej może żałować trzeciego seta, gdy dała się Resovii wyprzedzić pomimo wyrównanej końcówki (21:21) i przegrała 25:27. Dla klubu z Bełchatowa to pierwszy raz, kiedy zabraknie ich co najmniej na etapie ćwierćfinału Pucharu Polski od sezonu 2002/2003, kiedy walka o trofeum odbywała się jeszcze w innym systemie, a Skra była przed latami największych sukcesów.

Oczywiście wielokrotnie w kolejnych sezonach zaczynała rywalizację od ćwierćfinału, więc udział w nim był dla niej pewny ze względu na pozycję w PlusLidze. Do tego w tym sezonie kluby PlusLigi rywalizowały w Pucharze Polski już od 1/16 finału, a w poprzednim był to dopiero ćwierćfinał ze względu na inny system.

Resovia miała swobodę w ataku. Już powtórzyli wynik sprzed roku

Po stronie rzeszowian błyszczało co najmniej kilku zawodników. Warto wyróżnić solidny mecz w ataku reprezentanta Polski, Macieja Muzaja, który utrzymał skuteczność w tym elemencie na poziomie 45 procent. Wyższy mieli jednak MVP spotkania Nicolas Szerszeń (54 procent) i Klemen Cebulj (49 procent). To jednak dyspozycja na poziomie, gdy można ich wymiennie wprowadzać w każdej akcji. Dobrze zagrał także Timo Tammemaa, środkowy, który zdobył czternaście punktów z 53-procentową skutecznością i może być uważany za dobrego zmiennika dla Jana Kozamernika. 

Dla Resovii to powtórzenie rezultatu z zeszłego sezonu, gdy odpadli po porażce 0:3 z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, późniejszym zdobywcą trofeum, właśnie w ćwierćfinale, do którego właśnie awansowali. Zmierzą się w nim z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, czyli czwartą drużyną tabeli PlusLigi. W pozostałych parach ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zagra PSG Stalą Nysa, Jastrzębski Węgiel z Projektem Warszawa, a Trefl Gdańsk z GKS-em Katowice.

Więcej o:
Copyright © Agora SA