Czwartkowe spotkanie we Friedrichshafen od samego początku toczyło się pod dyktando drużyny gości. Gospodarze dopiero wrócili do gry po przerwie wymuszonej zakażeniami koronawirusem w drużynie i widać było, że nie są w najlepszej formie. Pierwszy set trwał zaledwie 20 minut, a zakończył go świetnie dysponowany Łukasz Wiśniewski, ustalając wynik na 25:15.
Druga partia miała bardzo podobny przebieg do pierwszej. Od samego początku zdecydowaną przewagę mieli zawodnicy Jastrzębskiego Węgla. W pewnym momencie prowadzili już 10:4, ale wtedy gospodarze zaczęli powoli odrabiać straty i zmniejszyli ją nawet do trzech punktów. Na więcej jednak nie pozwolili podopieczni Andrei Gardiniego i ostatecznie set zakończył się wynikiem 25:17.
Początek trzeciego seta był jeszcze gorszy dla gospodarzy. Jastrzębianie rozpoczęli go od prowadzenia 7:0 i dopiero wtedy pozwolili gospodarzom na zdobycie pierwszego punktu. Ta partia była zdecydowanie najbardziej jednostronna, choć i tym razem zawodnikom Friedrichshafen udało się uzbierać, chociaż 15 punktów. Ostatecznie to ciężkie starcie dla gospodarzy zakończył Wojciech Szwed atakiem blok-out. Z najlepszym wynikiem punktowym w drużynie gości spotkanie zakończył Trevor Clevenot (11 pkt).
Dla Jastrzębskiego Węgla była to już trzecia z rzędu wygrana w Lidze Mistrzów bez straty seta. Wcześniej podopieczni Gardiniego bez problemu poradzili sobie z Chebyrem Pazardżik i Knack Roeselare. Jednocześnie był to dla nich także dziesiąty mecz z rzędu bez straty seta we wszystkich rozgrywkach. Drużyna Friedrichshafen natomiast przegrała wcześniejsze dwa spotkania po tie-breakach.