Kandydaci na trenera polskiej kadry mieli zupełnie inne wizje. Duże zmiany

Łukasz Jachimiak
Jeden proponował "ostatni taniec". Drugi nie zamierzał już prosić do tańca starszych gwiazd. Trenerzy, którzy - wszystko na to wskazuje - przegrali z Nikolą Grbiciem wyścig o posadę selekcjonera siatkarskiej reprezentacji Polski, mieli na naszą kadrę inne pomysły niż Serb. Okazuje się, że bardzo ciekawe.

W środę w Gliwicach Sebastian Świderski ogłosi nazwiska nowych trenerów reprezentacji Polski mężczyzn i kobiet. Nowy prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej zrobi to przy okazji hitowego meczu Ligi Mistrzów między Zaksą Kędzierzyn-Koźle a włoskim Cucine Lube Civitanova.

Zobacz wideo Prezes PZPS chciał Polaka na trenera polskiej kadry! "Żałuję"

Mendez chciał dużo zmienić

Niemal na pewno zatrudnieni u nas zostaną Nikola Grbić i Stefano Lavarini. Obaj mają podpisać kontrakty do igrzysk w Paryżu w 2024 r. I dla obu ważnym testem mają być już tegoroczne mistrzostwa świata. Nasi siatkarze będą w Rosji bronić tytułu, który zdobyli w 2014 roku w Polsce i obronili w 2018 roku w bułgarsko-włoskim turnieju. Natomiast nasze siatkarki zagrają w mundialu organizowanym przez Polskę i Holandię.

Lavarini to Włoch prowadzący klub Igor Gorgonzola Novara. Kibice siatkówki mogą go kojarzyć także z niedawnych świetnych występów Korei Płd. Siatkarki z tego kraju były rewelacją igrzysk w Tokio. Zajęły tam czwarte miejsce.

W męskim turnieju olimpijskim jeszcze większą rewelacją okazała się Argentyna. Drużyna prowadzona przez Marcelo Mendeza zdobyła brązowy medal. Mendez był zainteresowany pracą z naszą kadrą. Spotkał się z działaczami PZPS tak samo jak Grbić oraz Plamen Konstantinow i Lorenzo Bernardi. I - jak słyszymy - Argentyńczyk przedstawił najodważniejszy projekt.

Z dobrego źródła dowiedzieliśmy się, że Mendez zaproponował natychmiastowe odmłodzenie reprezentacji Polski. Zapowiedział, że jeśli zostanie wybrany na trenera, to z miejsca zacznie stawiać na młodych, perspektywicznych siatkarzy, by w 2024 r. na igrzyskach w Paryżu byli już ograni i by Polska wreszcie stanęła na olimpijskim podium. Mendez miał powiedzieć, że szanuje dwukrotnych mistrzów świata, ale nie powoła do kadry m.in. urodzonego w 1988 roku Michała Kubiaka, dotąd kapitana, oraz urodzonego w 1990 roku Fabiana Drzyzgi, od lat naszego głównego rozgrywającego.

Co ciekawe, niedługo po spotkaniu z PZPS utytułowany trener (przed sukcesem z Argentyną tworzył potęgę brazylijskiej Sady Cruzeiro, z którą kilka razy wygrywał klubowe mistrzostwa świata, a jeszcze wcześniej m.in. sensacyjnie zdobył złoty medal mistrzostw Europy z Hiszpanią) dostał i przyjął ofertę prowadzenia Resovii. A tam podstawowym rozgrywającym jest Drzyzga

Przyjmując ofertę z Rzeszowa, Mendez praktycznie wykluczył się z walki o prowadzenie reprezentacji Polski. PZPS pozwala bowiem łączyć pracę reprezentacyjną z klubową, ale pod warunkiem, że nie jest to klub z PlusLigi.

"Last dance" w Rosji. Tam Konstantinow ma markę

Zupełnie inną wizję od Argentyńczyka miał Plamen Konstantinow. Bułgar z przeszłością w PlusLidze w ostatnich latach wyrobił sobie trenerską markę w Rosji. W 2020 r. sprawił sensację, prowadząc do mistrzostwa Lokomotiw Nowosybirsk. W składzie miał m.in. Drzyzgę. Podobno Konstantinow przekonywał PZPS, że trzon naszej reprezentacji nadal powinni tworzyć tacy zawodnicy jak właśnie Drzyzga, Kubiak czy Bartosz Kurek, który - tak jak Kubiak - skończy w tym roku 34 lata.

Bułgar miał twierdzić, że rewolucja mogłaby zaszkodzić Polsce na mistrzostwach świata w Rosji. A jemu bardzo zależałoby na odniesieniu sukcesu w mundialu rozgrywanym w tym kraju. Oczywiście gdyby miał okazję wystąpić tam jako trener Polski.

Według naszych źródeł Konstantinow dopiero od 2023 roku byłby gotów mocniej stawiać na młodszych zawodników. Rok 2022 u niego miałby być ostatnim tańcem z kadrą dla kilku mistrzów.

Grbić ma marzenie. Takie samo jak Polska

Propozycje rywali Grbicia były ciekawe, ale jednak na 99 procent od nowego sezonu nasi siatkarze będą tańczyli tak, jak zagra im Serb.

Były trener Zaksy Kędzierzyn-Koźle od początku był zdecydowanym faworytem Świderskiego. Obu świetnie współpracowało się w tym klubie. Grbić jako szkoleniowiec, a Świderski jako szef Zaksy wspólnie poprowadzili ją w minionym roku do sensacyjnego wygrania Ligi Mistrzów.

Znajomość prezesa, polskich realiów oraz kilku kadrowiczów to atuty Grbicia. Ale nie jedyne. Znakomity niegdyś siatkarz przekonał działaczy PZPS zaprezentowanym planem. Grbić nie opowiedział się jednoznacznie ani za odmładzaniem polskiej kadry, ani za mocnym stawianiem na starszyznę. Jego pomysł jest taki, by dać szansę wszystkim. On przekonywał, że Polska ma być mocna od początku jego kadencji, a szczyt możliwości drużyny ma przyjść w 2024 roku.

Słyszymy, że Grbić bardzo wyraźnie podkreśla marzenie, z jakim chce prowadzić Polskę. Otóż Serb chce mieć w dorobku dwa tytuły mistrza olimpijskiego - jako gracz i trener. Pierwszy zdobył w roli genialnego rozgrywającego reprezentacji Jugosławii na igrzyskach w Sydney w 2000 roku. Drugi próbował wywalczyć, prowadząc Serbię, ale zdobył z nią "tylko" złoto Ligi Światowej i brąz mistrzostw Europy.

Widząc potencjał polskiej kadry, Grbić ma wysoko oceniać szanse na olimpijskie złoto. Dlatego był gotów zaryzykować utratę pracy we włoskiej potędze, jaką jest Perugia (niewykluczone, że prezes Gino Sirci zwolni Serba, nie godząc się, by łączył pracę z jego klubem z pracą z Polską). I nawet zgodził się zarabiać u nas nieco gorzej, choć tu agent Serba twardo negocjował z prezesem Świderskim.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.