To był mecz tysiąca i jednego błędu. Ale też tysiąca niesamowitych akcji. Starcie Perugii z Modeną we włoskiej Serie A najlepiej podsumowują dwie.
W pierwszej fenomenalne dogranie jedną ręką Simone Gianellego wykorzystał Wilfredo Leon. W drugiej kiwką do tyłu blok Perugii próbował oszukać mistrz olimpijski, Earvin N'Gapeth.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Nieprawdopodobny wydaje się jednak już sam scenariusz spotkania. Po godzinie gry wydawało się, że jest już po wszystkim - Modena prowadziła 2:0. I może wynik pierwszego seta nie robił jeszcze wrażenia, bo drużyna Nikoli Grbicia przegrała do 22, ale drugi wyglądał, jakby ktoś go zmyślił. Modena ograła rywali 25:12.
Coś jeszcze dziwniejszego zaczęło się dziać potem. Perugia odwróciła losy meczu - najpierw partią wygraną do 15, a potem 22. W tie-breaku prowadziła tylko kilkukrotnie, ale zyskała pierwsze dwie piłki meczowe spotkania przy stanie 14:13 i 15:14. Obu jednak nie wykorzystała. A Modenie nie trzeba było dwa razy powtarzać, przed jaką stoi szansą: goście wygrali 17:15 i 3:2 w całym tym horrorze. To pierwsza porażka Perugii w tym sezonie ligi włoskiej.
Ostatecznie to drużyna Earvina N'Gapetha okazała się lepsza niż zespół Wilfredo Leona i faworyta do objęcia kadry polskich siatkarzy, Nikoli Grbicia. Polak zaliczył jednak nieco lepszy występ od Francuza pod kątem statystyk. Zdobył 26 punktów, a jego rywal o cztery mniej. Miał też wyższą skuteczność ataków - 53 procent w porównaniu do 42 u N'Gapetha.
W tabeli rozgrywek Modena zajmuje siódme miejsce z dorobkiem jedenastu punktów. O osiem punktów więcej ma Perugia, która znajduje się na trzeciej pozycji. Do lidera - Cucine Lube Civitanova - traci sześć punktów, ale ma rozegrane aż o trzy spotkania mniej.