Wołosz przeszła do historii siatkówki! Rekord świata padł! W najlepszym stylu

Jakub Balcerski
74 wygrane z rzędu - tyle od niedzieli wynosi nowy rekord świata w liczbie kolejnych zwycięstw w kobiecej siatkówce! Autor? Imoco Volley Conegliano, a w nim reprezentantka Polski Joanna Wołosz na rozegraniu.

Czy można było lepiej wskoczyć do historii siatkówki? To wie tylko Imoco Volley Conegliano, ale zaryzykujemy stwierdzenie, że raczej nie.

Zobacz wideo To oni będą przyszłością polskiej siatkówki? "Są bestie w drużynie, naprawdę głodne tygrysy"

Joanna Wołosz i Conegliano mają rekord świata już na wyłączność! Deklasacja w 74. wygranej z rzędu

W końcu wyrównanie dotychczasowego rekordu świata Vakifbanku Stambuł przyszło po odwróceniu losów meczu z Cuneo Granda Volley. Zespół Polki przegrywał w nim już 1:2, by ostatecznie wygrać 3:2. Skoro tam była piękna walka, to przeciwko Trentino już wielkość i deklasacja. Sety wygrane do 13, 11 i 20 zapewniły Conegliano i Wołosz zwycięstwo, które dało im upragnione wielkie osiągnięcie. 

Jak to jest nie przegrywać? Santarelli: Każdego dnia staram się wycisnąć więcej

- Nie mam swojego sekretu. Nie jestem czarodziejem. Jestem tylko trenerem, który uwielbia pracować z kobietami, lubię ich mentalność - śmiał się Daniele Santarelli, który poprowadził mistrzynie Włoch do rekordu jeszcze przed wygraną z Trentino. - Podchodzę do tego tak: każdego dnia staram się wycisnąć z dziewczyn coś więcej. Mają mnóstwo energii i chcę, żeby użyły jej na boisku. Do tej pory nie wiedziały, ile mogą tam zrobić, a teraz dają z siebie absolutnie wszystko i z tego jestem szczęśliwy - dodał. 

- Wyobraża sobie pan, że przegracie ten mecz, który miał być 74. zwycięstwem? Jak zareagowalibyście na porażkę? - pytaliśmy trenera drużyny z Conegliano. - Cóż, ona kiedyś przyjdzie. Przegrywanie jest częścią każdego sportu. Liczę tylko, że nie szybko i nie w ważnym momencie, gdy przyjdzie nam walczyć o jakieś trofeum. Potraktuję ją jako ważną lekcję. Kiedy wygrywasz za każdym razem, przychodzi myśl: jestem najlepszy. Ale nie można się wokół tego zakręcić. Dlatego wyciąganie wniosków jest ważne, zwłaszcza z porażek. Przed nami długi sezon pełen możliwych wielkich zwycięstw. Dlatego liczę, że ten rekord tylko nas napędzi - ocenił Santarelli.

Pytamy też o aspekt mentalny: jak to jest budzić się po każdym kolejnym wygranym meczu i iść na trening z nastawieniem, że chce się wygrać jeszcze jeden? Czy po dwóch-trzech i siedemdziesięciu meczach wygląda to inaczej? - To chyba w tym wszystkim najtrudniejsze. Psychika. Mam w drużynie jedne z najlepszych siatkarek na świecie. Ale utrzymanie w głowie odpowiednich myśli nie jest łatwe. Najłatwiej byłoby skupić się na trofeach. Ale w zeszłym sezonie mieliśmy pięć miesięcy od wygranej w Superpucharze we wrześniu do kolejnego finału w lutym. Nie mogliśmy tak się motywować, to byłoby bardzo trudne - opisał szkoleniowiec.

707 dni bez porażki Conegliano. A mogło być nawet sto zwycięstw z rzędu

- Najważniejsza w tym wszystkim jest Liga Mistrzów. Bo najbardziej prestiżowa i tworzącą największą rywalizację dla naszego zespołu. Ale jeśli chcesz zdobyć to trofeum na koniec sezonu, musisz dawać z siebie maksimum przy każdej okazji po drodze do finału. Trzeba cisnąć codziennie i walczyć co mecz. To udaje nam się od końcówki 2019 roku - wskazał Santarelli. Ale zaznacza, że nie myślał wiele o meczu sprzed dwóch lat, gdy 12 grudnia 3:2 pokonała ich Bartoccini Gioiellerie Perugia. 

- W sumie gdyby nie ta porażka z Perugią, bylibyśmy niepokonani od blisko stu spotkań. To robi jeszcze większe wrażenie. Nie da się tego kontynuować w nieskończoność. W naszych głowach jest jednak zawsze myśl o możliwości poprawy naszej gry. Następne zwycięstwa byłyby tylko konsekwencją stawiania kolejnych kroków - dodał Daniele Santarelli. 

Passa Conegliano trwa już 707 dni. Dotychczasowy rekordzista, Vakifbank Stambuł, swoje 73 zwycięstwa osiągał od 23 października 2012 roku do 22 stycznia 2014 roku, czyli w 456 dni, ale turecka drużyna nie miała do czynienia z pandemią i odwołaniem wielu meczów w sezonie 2019/2020. Gdyby nie to, możliwe, że Włoszki sięgnęłyby po pobicie rekordu świata wcześniej. 

Wołosz dokłada kolejne osiągnięcie we Włoszech. "Jedna z najlepszych na świecie"

Gdy Giovanni Guidetti bił rekord świata razem z Vakifbankiem Stambuł, w jego zespole grała Małgorzata Glinka. Teraz u Santarelliego jako rozgrywająca gra Joanna Wołosz. Z klubem zdobyła już trzy tytuły mistrzowskie w Serie A, wygraną, a także srebrny i brązowy medal Ligi Mistrzów, czy klubowe mistrzostwo świata, cztery superpuchary i dwa Puchary Włoch. Teraz do tego wszystkiego dokłada jeszcze niebotyczny rekord świata.

- Asia jest dla nas bardzo ważna. Jest panią kapitan, świetną osobą, a to dla mnie podstawa. Bez tego nie ma drużyny. Niezwykle mocno pracuje. W tym sezonie bardzo się rozwinęła. Miała już wielki potencjał, gdy grała w Chemiku Police. Jednak gdy sprowadziliśmy ją tutaj, jeszcze odmieniła swoją grę. Teraz jest niewiarygodna. To jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza rozgrywająca na świecie. Chcę dalej z nią pracować - zapewnił Daniele Santarelli. 

Wywalczył z Wołosz rekord świata. Teraz przyjdzie do reprezentacji Polski? "Czuję, że to dla mnie wielka szansa"

I kto wie, czy nie będzie jej szkoleniowcem także w reprezentacji Polski. W rozmowie dla sport.tvp.pl potwierdził, że jest tym zainteresowany. - Złożyłem dokumenty, to już nie sekret. Nikt się jeszcze ze mną nie skontaktował. Wiem, że teraz związek zbierze się, żeby omówić wszystkie kandydatury. Jestem przekonany, że mogę pomóc tej kadrze i byłbym odpowiednim trenerem - mówił nam Włoch.

Co sądzi o polskiej kadrze? - Jeśli nie myślałbym, że mogę z nią coś osiągnąć, tobym się nie zgłosił. Obserwowałem ją już długo i nie tylko na mistrzostwach Europy czy w Lidze Narodów, a choćby na mistrzostwach świata U-20. Wiem, że macie utalentowane zawodniczki, które można wdrożyć do zespołu i które mogą odgrywać w nim ważną rolę. Czy plan to kwalifikacja olimpijska na igrzyska w Paryżu za trzy lata? Jeśli wejdę do tego zespołu, to tak. Od pierwszej chwili - zaznaczył Santarelli, który do tej pory prowadził kadrę Chorwatek. - Czas na zmiany. Nie czuję, że mogę tam jeszcze coś więcej osiągnąć, wnieść coś nowego. Chcę spróbować czegoś nowego i czuję, że reprezentacja Polski jest dla mnie wielką szansą - dodał.

Jest zatem jednym z 24 trenerów, którzy chcieliby poprowadzić kadrę siatkarek. Wybór może nastąpić najwcześniej w grudniu - zebranie zarządu PZPS zaplanowano dokładnie na 3 grudnia. Na razie ma jednak na głowie kolejne mecze jego Conegliano. Kolejny już w środę, 24 listopada z ZOK Ub w pierwszym spotkaniu nowego sezonu Ligi Mistrzyń, do którego jego zespół przystąpi jako obrońca trofeum. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA