Faworyt do objęcia kadry siatkarzy nie przesłał zgłoszenia. Świderski o wariancie B

Jakub Balcerski
Konkurs na trenera polskich siatkarzy potrwa jeszcze blisko dwa tygodnie, ale pojawiło się sporo niepewności wobec najpoważniejszego kandydata do tej roli. Faworytem do objęcia kadry miał być Nikola Grbić, ale serbski szkoleniowiec na razie nie wysłał zgłoszenia do konkursu i potrzebnych dokumentów. Być może nie wyśle ich w ogóle.

Grbić już w sierpniu deklarował zainteresowanie posadą trenera polskich siatkarzy, co już wielokrotnie potwierdzał - zwłaszcza, gdy prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej został Sebastian Świderski, z którym Serb współpracował w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Okazuje się jednak, że na razie nie jest, a nawet nie powinien być oficjalnym kandydatem na trenera reprezentacji Polski.

Zobacz wideo Kto zostanie trenerem polskich siatkarzy? Świderski tłumaczy sytuację głównego faworyta

Grbić jeszcze nie zgłosił się do konkursu na trenera polskich siatkarzy

Otoczenie Grbicia potwierdziło Sport.pl, że na razie Serb nie przesłał zgłoszenia do konkursu na trenera polskich siatkarzy. Nie wyjawiło też, czy ma takie plany, ale w kwestii chęci szkoleniowca nic się nie zmieniło: Grbić nadal chce zostać szkoleniowcem polskiej kadry, a Sebastian Świderski uważa go za swojego faworyta i prowadzi rozmowy ze stroną trenera Sir Safety Perugii. 

Świderski: Trzeba mieć w zanadrzu wariant B

- Ja mogę sobie wskazać kogokolwiek, ale to nie jest jednoznaczne z powołaniem. A nie możemy też czekać w nieskończoność na decyzję danego pretendenta. W tym przypadku Nikola Grbić ma zobowiązania w Perugii, prowadzi tam zespół. Na razie zresztą żadnych oficjalnych ruchów nie ma. Wypowiedzi prezesa Sirciego dają jednak jasno do zrozumienia, że nie widzi on możliwości łączenia funkcji. Trzeba więc mieć w zanadrzu wariant B - mówił Świderski dla "Super Expressu"

- Nie chcę mówić o nadziei, ona umiera ostatnia. Może być i tak, że Nikola się zgłosi, a potem się okaże, że nie da rady objąć funkcji lub się nie dogadamy. To kwestia rozmów. Poza tym trzeba mieć różne opcje i dać szansę innym trenerom - dodał prezes PZPS zapytany, czy szanse Grbicia spadają. 

Zgłoszenie Grbicia mogłoby rozwścieczyć jego szefa. Poczeka do ostatniej chwili

Z wypowiedzi Świderskiego można wysnuć dwa ważne wnioski. Pierwszy: negocjacje z Perugią i Grbiciem potrwają jeszcze pewnie przez cały czas zbierania zgłoszeń do konkursu. To 20 listopada, gdy na skrzynkę mailową prezesa wpłyną ostatnie zgłoszenia, Świderski ma wykonać pierwsze oficjalne ruchy. Mówi, że przeanalizuje wszystkie oferty, na zebraniu zarządu związku 3 grudnia omówi je z innymi działaczami i wybierze tych, z którymi dalej będzie rozmawiał. Drugi: konkurs nie jest kluczowy dla Nikoli Grbicia, a pozostałych kandydatów.

- Mówiłem o kobietach, że tutaj widziałbym konkurs, który poprowadziłby zespół pod kierunkiem Oli Jagieło. Tam zresztą było już sporo zgłoszeń. Jeśli chodzi o wybór trenera mężczyzn, to przyznaję, że nieco mnie ubodły wypowiedzi niektórych kandydatów i to dlatego ostatecznie naciskałem na przeprowadzenie konkursu - wskazał Świderski w wypowiedzi dla "Super Expressu". Scenariusz, w którym Nikola Grbić nie zgłasza się do konkursu na trenera polskiej kadry, raczej nie jest możliwy, ale Serb będzie czekał z tym do ostatniej chwili.

Jego zgłoszenie do rywalizacji z innymi szkoleniowcami mogłoby być źle odebrane przez prezesa obecnego klubu Grbicia, Sir Safety Perugii, Gino Sirciego. Ten już nie jest pozytywnie nastawiony do próby podjęcia pracy w Polsce przez szkoleniowca jego drużyny. Taki ruch Serba już teraz z pewnością nie poprawiłby jego sytuacji. 

"Tylko idiota by nie powiązał mojej osoby z Nikolą"

Czemu Świderskiemu tak bardzo zależy na Grbiciu? Cóż, to zapewne jedyny trener, któremu Świderski tak bardzo może zaufać i dobrze zna jego metody pracy. Z każdym innym prezes będzie musiał się zgrywać, a zawodnicy w większości nie znają innych kandydatów tak dobrze, jak właśnie Grbicia, z którym pracowali choćby Jakub Kochanowski, Kamil Semeniuk, Łukasz Kaczmarek, Paweł Zatorski, czy Aleksander Śliwka. A wielu z zawodników ZAKSY z zeszłego sezonu ma stanowić przecież o sile kadry w kolejnych latach. Świderski liczy tu zatem na wspólne zaufanie Grbicia i siatkarzy, z którymi pracował. 

- Nazwisko padło ze strony dziennikarzy, którzy pytali, znając z góry moją odpowiedź. Więc trochę włożyli mi ją w usta. A zresztą co by mi dało kręcenie, że to nie jest prawda? Znamy siatkarskie realia, tylko idiota by nie powiązał mojej osoby z Nikolą. Uważam swoją drogą, że Grbić byłby jednym z głównych kandydatów do tej posady dla dowolnego prezesa PZPS, nie musi się akurat nazywać Świderski - podsumował prezes PZPS. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA