Joanna Wołosz po raz ostatni zagrała w reprezentacji Polski siatkarek w turnieju olimpijskim w holenderskim Apeldoorn w 2020 roku. Rozgrywająca zrezygnowała też z gry na mistrzostwach Europy. "Trener namawiał mnie oczywiście i rozmowy przebiegały w dobrej atmosferze. Proszę, żeby wszyscy uszanowali moją decyzję. Nie ma sensu robić żadnych afer, wydaje mi się, że najważniejsze jest, żeby dziewczyny miały spokój i żeby jak najlepiej zaprezentowały się na ME" - mówiła wówczas zawodniczka Imoco Volley Conegliano.
Joanna Wołosz udzieliła wywiadu TVP Sport, w którym jednym z tematów była jej przerwa w grze w reprezentacji Polski. 31-letnia rozgrywająca przyznała, że zabolała ją reakcja byłego prezesa PZPS, Jacka Kasprzyka. "Najbardziej zabolał mnie stosunek PZPS i postawa prezesa Jacka Kasprzyka, ale też to, jak dostałam po głowie. Powiedziano mi wtedy, że wystosowany list to była moja inicjatywa, a do tego oskarżano mnie o podrabianie podpisów dziewczyn. To było dla mnie wręcz śmieszne" - powiedziała. Cała afera dotyczyła nieprofesjonalnego zachowania jednego z członków sztabu (romans z jedną z zawodniczek), a Jacek Kasprzyk miał stwierdzić, że podrobiła elektroniczne podpisy koleżanek.
Wołosz pochwaliła nowego prezesa Sebastiana Świderskiego za decyzję o wyznaczeniu Aleksandry Jagieło na przewodniczącą ds. siatkówki kobiecej. "Ola zadzwoniła do mnie tydzień temu, to była fajna rozmowa. W końcu grałyśmy razem dwa lata, znamy się doskonale z boiska i bardzo lubimy. Jestem pozytywnie zaskoczona tym, że ktoś o nas pomyślał. Prezes był w stanie powiedzieć, że nie zna się na siatkówce żeńskiej, więc prosi kogoś innego o pomoc. Usłyszeć coś takiego od mężczyzny w tych czasach to duża rzecz. Ogromny plus dla Sebastiana Świderskiego" - dodała zawodniczka Imoco Volley Conegliano.
Czy Joanna Wołosz definitywnie zrezygnowała z gry dla reprezentacji Polski siatkarek? "Śledzę sytuację z wyborem nowego selekcjonera, ale po prostu różnie może być. Nie wrzuciłam kluczyka do rzeki i nie porwał go nurt, jest chyba blisko w kieszeni. A może już jest w zamku i czeka na przekręcenie? Nie będę komentować głośno tej sytuacji, bo nie chcę, żeby później mówiono, że pod Wołosz wybrano trenera" - odpowiedziała.