Włoscy siatkarze przegrywali już 0:2 w półfinale mistrzostw świata juniorów przeciwko Polsce, ale zdołali odrobić straty i odwrócić losy spotkania. Wygrana 3:2 (20:25, 20:25, 25:11, 25:20, 15:12) przyszła po nieprawdopodobnym spotkaniu, ale i popisie ich lidera - Alessandro Michieletto.
19-letni przyjmujący Itas Trentino zdobył 22 punkty i udowodnił, że pomimo młodego wieku można go uważać za jednego z najlepszych siatkarzy na świecie w tym momencie. "We Włoszech już nikt chyba nie ukrywa, że Michieletto to nie tylko nadzieja sportu, ale i jego gwiazda, która tym sezonem zaczęła realizację własnych marzeń" - pisaliśmy o zawodniku przed półfinałem.
Po meczu z Polską Michieletto wskazał kluczowy element, który według niego zdecydował o tym, że to Włosi zagrają w finale mundialu juniorów. - Wszystko się zmieniło, gdy byliśmy w stanie pokazać naszą siłę na zagrywce. W pierwszych dwóch setach nie mogliśmy wyjść zwycięsko z gry "punkt za punkt", ale zamiast tego w kolejnych trzech pokazaliśmy, że kiedy prowadzimy, potrafimy grać po swojemu - ocenił dla oficjalnej strony rozgrywek.
- To coś, nad czym musimy popracować: chcemy poprawić się w takich sytuacjach, bo set nie jest przegrany, dopóki rywale go faktycznie nie rozstrzygną na swoją korzyść. To będzie nasza lekcja na jutrzejszy finał - dodał Michieletto.
- Zrobiliśmy to! To był trudny mecz, a Polacy pokazali ogromną chęć wygranej. Gdy dochodzili do półfinału i mierzyli się z zespołami na swoim poziomie, już potrafili postawić trudne warunki. Jestem szczęśliwy, jak zareagowaliśmy na ich przewagę. Nie chodzi o statystyki, a agresję, którą pokazaliśmy na boisku - mówił środkowy, Nicola Cianciotta.
W finale Włosi zmierzą się z Rosjanami. Początek meczu najprawdopodobniej o godzinie 19:00. Trzy godziny wcześniej powinien się rozpocząć mecz o brązowy medal pomiędzy reprezentacjami Polski i Argentyny.