Jacek Kasprzyk decyzję o rezygnacji z walki o reelekcję ogłosił, podsumowując swoją kadencję na walnym zgromadzeniu delegatów.
- Zostawiam związek w bardzo dobrej sytuacji. I sportowej, i finansowej. Wynik finansowy za ostatnie cztery lata to plus 6,5 mln złotych - mówi Kasprzyk.
- Podjąłem decyzję, że nie będę się ubiegał o reelekcję. Tę decyzję podjąłem już sześć tygodni temu - przekazuje ustępujący prezes.
Sześć tygodni temu mieliśmy połowę sierpnia. I byliśmy świeżo po porażce męskiej kadry z Francją w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich w Tokio. Jednak formalnie Kasprzyk swojej rezygnacji nie ogłosił aż do dnia wyborów.
- Zrezygnowałem z walki nie dlatego, że chcę odejść z siatkówki. Chcę w niej dalej być, chcę pomagać. Ale zdrowie jest najważniejsze, a ostatnio coś tam się złego działo. Pracowałem w stresie, szczególnie przez ostatnie półtora roku - wyjaśnia Kasprzyk.
Ustępujący prezes dziękuje wszystkim, którzy okazali mu przyjaźń, gdy przechodził leczenie nowotworu. Półtora roku temu Kasprzyk przeszedł przeszczep szpiku.
- Chciałem poinformować, że dla dobra polskiej siatkówki, aby pokazać, że najważniejsza jest jedność w polskiej drużynie siatkarskiej, że trzeba szukać tego, co łączy, a nie dzieli, że trzeba pracować razem, że trzeba czasem skasować własne ambicje, nawet jeżeli są może i uzasadnione, chciałem poinformować, że rezygnuję z kandydowania na prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej - powiedział polityk na specjalnie zwołanym briefingu tuż przed rozpoczęciem zjazdu.
Czarnecki miał być głównym rywalem Sebastiana Świderskiego. Teraz poza faworytem o stanowisko ubiegają się jeszcze: Konrad Piechocki, Witold Roman, Andrzej Lemek i Tomasz Paluch.