Reprezentacja Polski siatkarzy potrafiła się pozbierać po sobotniej porażce w półfinale 1:3 ze Słowenią i już w niedzielę pokazała charakter. Polacy wygrali mecz o trzecie miejsce z Serbią 3:0 (25:22, 25:16, 25:22) i sięgnęli po brązowy medal mistrzostw Europy.
Po niedzielnym meczu ze stanowiskiem selekcjonera reprezentacji Polski pożegna się prawdopodobnie Vital Heynen. - Jestem bardzo logicznym człowiekiem. Plan był jasny. Nie udało się wygrać igrzysk, więc to logiczne, że powinien przyjść ktoś inny, by to osiągnąć. Jestem bardzo konsekwentny w swoich działaniach - powiedział po meczu selekcjoner w rozmowie z Polsatem Sport.
Po słowach Heynena, które oznaczają najprawdopodobniej jego odejście z męskiej reprezentacji, pojawiły się doniesienia o jego możliwym pozostaniu w Polsce. Według informacji uzyskanych przez Sport.pl, Belg mógłby zastąpić Jacka Nawrockiego na stanowisku selekcjonera kadry kobiet, co byłoby wielkim zaskoczeniem. Pomysł ten nie podoba się byłej reprezentantce Polski Małgorzacie Glince, która wyraziła swoje wątpliwości w rozmowie z portalem TVP Sport.
- Trener ma prawo przystąpić do konkursu. Jednak cała sytuacja jest dziwna. Heynen rezygnuje z męskiej kadry i chce teraz trenować kobiety. Znowu to my jesteśmy kopciuszkami. Jeżeli jest taki dobry, to niech zostanie przy mężczyznach. Dlaczego tam ma być zmiana, a kobiety mają dostać trenera, który zdaniem związku nie sprawdził się u facetów? Cały czas jesteśmy królikiem doświadczalnym. Jacek Nawrocki też nigdy wcześniej nie pracował z kobietami – powiedziała Glinka.
Faworytem byłej siatkarki do stanowiska selekcjonera żeńskiej kadry byłby Włoch Giovanni Guidetti, z którym miała już okazję współpracować, ale ten przedłużył kontrakt z reprezentacją Turcji. - To najlepszy trener na świecie. Jednak wiem, że on prędko nie opuści Turcji. Ma tam rodzinę, tamtejsi kibice go kochają, a związek bardzo szanuje. Nasz czas minął. Jakiś czas temu z nim rozmawiałam i wtedy był chętny, aby pracować z polską kadrą. Teraz ma taką pozycję, że może przebierać w ofertach i jest dla nas nieosiągalny - przyznała 286-krotna reprezentantka Polski.