Już wkrótce wybory prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Sport.pl przygotowało serię tekstów o wyborach i rozmowy z kandydatami, którzy mają największe szanse. Można u nas przeczytać wywiady z Jackiem Kasprzykiem (poniżej), Sebastianem Świderskim oraz Ryszardem Czarneckim.
Jacek Kasprzyk to obecny prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej. W zarządzie PZPS jest jednak już od 2004 roku. W 2015 roku został wiceprezesem PZPS ds. sportu i szkolenia i Przewodniczącym Wydziału Szkolenia. Rok później wybrano go na pierwszą kadencję w roli prezesa federacji. Teraz ubiega się o reelekcję. Wybory w związku zapowiedziano na 28 września. Poza Kasprzykiem kandydują: Sebastian Świderski (rozmowę z kandydatem można przeczytać tutaj), Ryszard Czarnecki (rozmowę z kandydatem można przeczytać tutaj), Andrzej Lemek, Tomasz Paluch, Konrad Piechocki i Witold Roman.
Jacek Kasprzyk: Szczerze? Nie mam na nią specjalnie czasu. Za dużo się dzieje. Jesteśmy w trakcie mistrzostw Europy, poważnego wyzwania organizacyjnego, a przecież związek też musi normalnie funkcjonować. Właśnie skończyły się mistrzostwa Polski młodzików w Będzinie, a w tym tygodniu w Warszawie zaczynają się mistrzostwa kraju młodziczek. Jeśli już robię jakąś kampanię, to tylko przy okazji normalnej pracy.
To nie mój styl. Nie będę w tym zakresie ubiegał się o palmę pierwszeństwa. Nie wódka, ale praca i pomysły dają głosy. Mam nadzieję, że to będą jedyne kryteria w podejmowaniu decyzji przez delegatów.
Jeździłem po Polsce przez całą kadencję, spotykałem się z ludźmi, rozmawiałem. Teraz nie czuję potrzeby, by zwiększać intensywność podróży. Nie zamierzam bić rekordów w kilometrówkach. Tak, jak wspominałem teraz moja trasa to Kraków - Gdańsk - Katowice ze względu na mistrzostwa Europy, z regularnymi wizytami w biurze w Warszawie.
Wówczas startowałem po raz pierwszy. Taka jest różnica. Każde wybory są inne.
Najważniejsze, by w kolejnej kadencji kolejny prezes, ktokolwiek nim będzie, podjął wyzwanie scalenia środowiska, które zostało wyraźnie podzielone, co jest niestety efektem polityki niektórych zaangażowanych w nie osób. Ludzie siatkówki wykonują tytaniczną pracę, by nasza dyscyplina była na wysokim poziomie sportowym i organizacyjnym. Trzeba tych ludzi docenić, a nie rozgrywać nimi, manipulować, mamić lub straszyć. Jestem przekonany, że nasze środowisko zachowa się przyzwoicie i nie da się kupić za sakiewkę srebrników.
Powiem tak: kiedy czytam deklaracje jednego z kandydatów, to jestem pełen podziwu dla rozmachu w składaniu obietnic. To są zwyczaje przeniesione z innego świata, od których świat sportu powinien trzymać się z daleka. Trzeba mieć dużo fantazji, by twierdzić, że koneksje przeniesione ze środowiska, które chyba nie do końca opuszcza się z własnej woli, będą trwałe i opłacalne. Powiem wprost: jeśli Ryszard Czarnecki deklaruje, że po wyborze na prezesa odejdzie z polityki, to ja zapytam inaczej: może to polityka już go nie chce, a siatkówka ma być sposobem na miękkie lądowanie? Przekona mnie do tego zobowiązania, jeśli zrezygnuje z mandatu europosła jeszcze przed 27 września. Jak rozumieć, że wycofa się z jedynie polityki krajowej? To przedziwna figura. Chyba że siedziba PZPS zostanie przeniesiona do Brukseli… Jednak może warto też powiązać twarde fakty. Przecież wypadł z Komitetu Politycznego PiS.
Dalej. Czy wizerunkowo kwestie "kilometrówek" są jego atutem? Czy to pomoże polskiej siatkówce? Czy Ryszard Czarnecki będzie hołubiony, jeśli zmieni się układ polityczny? Wierność to nie jest cecha Ryszarda. Przeskakuje z partii do partii. W sporcie też. Żużel, koszykówka. Kandydował już do PZPN-u, PKOl-u. A już obiecywanie kasy ze spółek skarbu państwa to naprawdę duży tupet. Może warto zwrócić uwagę, że finansowanie sportu przez spółki skarbu państwa jest w Ministerstwie Aktywów Państwowych, a nie resorcie sportu. Tajemnicą poliszynela jest też, że Danuta Dmowska-Andrzejuk nie pozostała w nowym ministerstwie odpowiedzialnym za sport dzięki "pomocy" wspomnianego. Dobrze, że przyzwoicie zachował się Premier Jacek Sasin i dał w opiekę środki publiczne na sport byłej minister sportu. Generalnie, relacje sponsorzy - Polska Siatkówka, sport powinny być oparte na partnerstwie i wzajemnych korzyściach.
Siatkówka naprawdę jest atrakcyjną dla sponsorów poprzez swoje sukcesy, wysoki poziom organizacyjny i fantastycznych kibiców. Nie trzeba innych koneksji. Cieszy mnie, że spośród siedmiu kandydatów, aż sześciu jest z naszego środowiska. Możemy się różnić, ale ze wspomnianymi wiemy przynajmniej, o czym mówimy. I jeszcze jedno. Bardzo nieeleganckie jest też przytaczanie przykładu Pawła Papke, że jako poseł był prezesem związku. Paweł, zanim wszedł do polityki, większość życia spędził na boisku, był wielokrotnym mistrzem Polski, zdobywał puchary, a w kadrze narodowej rozegrał zdrowo ponad sto meczów. Pamiętajmy, w jakich okolicznościach został prezesem związku. Funkcję objął w trakcie kadencji i sprawował ją tylko przez kilka miesięcy, do czasu nowych wyborów. Nie zdecydował się na ponowny start, mimo że przeprowadził związek przez bardzo trudny okres.
O, to faktycznie chyba Ryszardowi puszczają wodze fantazji. Nie wdając się w poufność negocjacji, sugestią potencjalnego sponsora było, by to było bez udziału Ryszarda. Pewnie swoimi kanałami dotarł do tej firmy i w pewnym momencie temat stał się trudnym, a potem nieaktualnym. Biorąc pod uwagę, że pięć lat wcześniej podobna operacja zakończyła się sukcesem, to zakładam, że koneksje polityczne nie zawsze są skuteczne. Dodam tylko, o czym Ryszard jako wiceprezes od spraw międzynarodowych powinien wiedzieć, że przy organizacji imprez międzynarodowych jest wiele wymagań ze strony CEV, czy FIVB ograniczających działania sponsorskie. Podkreślam, że relacje ze sponsorami powinny pozostawać korzystne biznesowo dla obydwu stron.
Przy okazji dodam tylko, że w ostatnich latach przedłużyliśmy na korzystnych warunkach z PKN ORLEN, Plusem, Blachami Pruszyński, Ferrero, Delloite, Adidasem, Jurajską. Dziękuję wszystkim naszym sponsorom, że są z nami od wielu lat i cenią nasz wysiłek. Dodam, że nowymi sponsorami zostali Betclick, DPD, Kompania Piwowarska, Xiaomi, Red Bull, Citroen, Allegro, czy Statscore. Tu dziękuję, że nasza propozycja była atrakcyjna. To praca wielu ludzi ze związku, dobrych ofert dla naszych sponsorów, a nie jakiś koneksji. Koneksji nie zawsze pewnych.
Nie ze wszystkimi, ale mam dobry kontakt i dobre relacje z większością. Bardzo dobrze rozmawia mi się z Sebastianem Świderskim. To bardzo dojrzały menedżer, i to menedżer, który potrafi znakomicie prowadzić klub z tradycją i ogromnymi ambicjami. Imponuje mi jego dorobek w roli prezesa ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. To postać szanowana w środowisku i bardzo lubiana. Przyznam, że nawet się ucieszyłem, że startuje. To też dowód, że jest człowiekiem odważnym. Z nim można się mierzyć merytorycznie, bez fauli.
Zależy co pan przez to rozumie. Każde przedsięwzięcie potrzebuje świeżości. Stagnacja oznacza de facto cofanie się. Nie wskażę konkretnego obszaru, w którym ta świeżość jest najbardziej pożądaną. Ważne, by tę świeżość dozować nieustannie, ale też z umiarem.
Trwają jeszcze mistrzostwa Europy. Obserwuję bacznie zespół, trenera i ostateczny pogląd wyrobię sobie po ostatnim meczu turnieju.
O formule zatrudnienia nowego trenera zdecyduje już nowy zarząd. Ja taką propozycję podtrzymuję.
Tak, jak powiedziałem: o formule wyłonienia nowego trenera niech zdecyduje nowy zarząd.
Każdy sposób jest dobry, o ile wybierze się dobrego trenera.
Tak, jak mówiłem, jeśli nowy trener rekomendowany przez prezesa uzyska akceptację zarządu, to ok. Tyle tylko, że wówczas prezes de facto ponosi o wiele większą odpowiedzialność za ten wybór.
Trwają mistrzostwa Europy, a trenerem jest Vital Heynen. Uszanujmy jego pracę.
Tu podzielam pogląd Sebastiana Świderskiego. Tak, ale w lidze zagranicznej lub męskiej.
Nie chcę się powtarzać, ale to będzie zadaniem nowego zarządu. Nie chcę go obciążać swoim poglądem.
Wynik z roku 2019 i z tego dowodzą, że postępu nie ma.
Nie mam takich obaw. Mamy naprawdę dobre zawodniczki. Trzeba w nich uruchomić potencjał, rozpalić entuzjazm.
Każdy medal, szczególnie zdobyty przed naszą wspaniałą publicznością, ma wyjątkową wartość. To jednak nie osłodzi nieobecności na olimpijskim podium.
Wie pan, przed zakończeniem sezonu nie wypada nawet poruszać takich tematów. Pewnie wielu z niech swoje decyzje uzależnia od wyniku na trwających mistrzostwach.