Plotki o odejściu Jacka Nawrockiego do jednego z polskich klubów pojawiały się w zasadzie od początku sezonu reprezentacyjnego. Później podawano już nieoficjalnie, że jego nowym pracodawcą ma być obecny mistrz Polski, Grupa Azoty Chemik Police.
Szkoleniowiec nie zaprzeczał, że znajdzie nowe miejsce pracy, ale nie chciał też komentować sprawy łączenia prowadzenia klubu i reprezentacji. Uważał jedynie, że to możliwe. Dziś wiemy już jednak, że Nawrocki musiał wybrać pomiędzy wypełnieniem kontraktu z PZPS, a przejściem do Chemika.
Potwierdziło się, że wybrał tę drugą opcję. Od nowego sezonu Nawrocki będzie trenerem mistrzyń Polski. PZPS ogłosił już jego rezygnację z prowadzenia żeńskiej kadry na swojej stronie internetowej i w mediach społecznościowych.
Na ten ruch warto spojrzeć z kilku perspektyw. Dla trenera to "odpoczynek" po nerwowym okresie w kadrze siatkarek i powrót do pracy, z której jest dobrze znany: przez cztery lata osiągał wielkie sukcesy z PGE Skrą Bełchatów. Zdobywał z nią dwukrotnie mistrzostwo i Puchar Polski, a także srebrny i brązowy medal Ligi Mistrzów. Później objął kadry U-19 i U-21 mężczyzn i w końcu w 2015 roku podjął się poprowadzenia kobiecej kadry seniorek.
Dla Chemika Nawrocki jest przede wszystkim doświadczonym trenerem ze stylem pracy i warsztatem, których brakuje wielu innym kandydatom na polskim rynku. Inne możliwości klubu były zresztą ograniczone: po sezonie odszedł turecki szkoleniowiec Ferhat Akbas, którego Chemik nie mógł zatrzymywać po ofercie od Eczacibasi Stambuł. Wolnych szkoleniowców nie było dużo, a klub nie chciał też przepłacać za trenera, który nie musiałby zagwarantować im dobrego wyniku.
Nawrocki nie gwarantuje walki o medale, ale połączenie jego doświadczenia i dobrego warsztatu z silnym składem, jakim wciąż dysponuje Chemik, może dać mu kolejne sukcesy. Z drugiej strony ten ruch dokonuje się w momencie, gdy na Nawrockiego spadła spora krytyka po dość nieudanym okresie gry prowadzonej przez niego reprezentacji Polski. Ogółem warto jednak docenić, jak podniósł jej wartość po latach prób nawiązywania do "Złotek" Andrzeja Niemczyka. Z pewnością nie wykorzystał w całości potencjału, jaki miała kadra, a w ostatnich miesiącach trudno szukać wielkich pozytywów w jej wynikach. Jednak to przy nim wykrystalizował się najlepszy od lat skład na mistrzostwach Europy w 2019 roku i kilka młodych talentów, które mają cieszyć kibiców przez kolejne lata.
Dlaczego Nawrocki nie może poprowadzić polskiej kadry? Niewiele zmieniło się, odkąd informowaliśmy o tym po ćwierćfinale mistrzostw Europy. "Otoczenie Polskiego Związku Piłki Siatkowej sugeruje nam, że nie dostanie zgody, żeby łączył pracę w dwóch miejscach. (...) Wszystko ze względu na zakaz stosowany przez PZPS - pomimo kilku wyjątków trenerzy pracujący dla federacji wciąż nie mogą dzielić swojego czasu między klub a kadrę" - pisaliśmy.
Te wyjątki to trenerzy pracujący w zagranicznych klubach lub męskich drużynach siatkówki. Dlatego pracować w klubie mógł choćby Vital Heynen, który podczas wypełniania kontraktu z PZPS, był także związany z Vfb Friedrichschafen oraz Sir Safety Perugia. Choć, jak słyszymy, zarząd związku każdy przypadek ocenia bardzo indywidualnie. Przez odejście Nawrockiego polską kadrę czeka zatem zmiana trenera na rok przed domowymi mistrzostwami świata.
Dla Chemika problemem w kontekście nowego sezonu może być także krótki okres przygotowawczy z nowym trenerem. Część zawodniczek zna go z pracy z kadrą, ale cały zespół będzie miał tylko kilkanaście dni przed pierwszym ligowym meczem na wypracowanie odpowiedniej formy na pierwsze mecze Tauron Ligi.
Zespół długo czekał jednak, żeby trenować w komplecie, bo reprezentantki Polski dołączają do zespołu po mistrzostwach Europy bardzo stopniowo - po jednym turnieju towarzyskim rozegrały do tej pory Martyna Czyrniańska i Martyna Łukasik. W hali podczas nich nie pojawił się jeszcze trener Nawrocki, który w ostatnich dniach długo zajęty był formalnościami związanymi z objęciem Chemika Police. Z otoczenia szkoleniowca usłyszeliśmy, że długo chciał już, żeby ta sytuacja dobiegła końca i nie pasowało mu oczekiwanie "w zawieszeniu". Chciałby jak najszybciej zająć się pracą w nowym klubie.