Polskich siatkarzy po wygranej 3:1 (25:15, 25:22, 20:25, 26:24) z Grecją oceniamy w skali szkolnej 1-6.
Dobry na zagrywce w pierwszym secie, ale potem znikał w kluczowych momentach. Pojawiła się niemoc i choć skuteczność ataku zachował na poziomie 56 procent, to przez jego słabszą grę Heynen wprowadził na boisko Bartosza Kurka, który w tym meczu miał być raczej oszczędzany.
Słabiutki mecz rezerwowego rozgrywającego. Symbolem jego występu będzie chyba fatalnie dograna piłka do Wilfredo Leona, gdy niewiele brakowało, a wpadłby twarzą w antenkę. Nie udowodnił, że tworzy dobrą alternatywę dla Fabiana Drzyzgi na kolejne mecze.
Głową pozostał chyba jeszcze w bardzo udanym dla niego meczu przeciwko Serbii. Z Grecją brakowało mu dobrej zagrywki, nie dawał też dużo w przyjęciu. W całym meczu skończył tylko cztery ataki. Potrafił błysnąć, ale już dłuższego fragmentu dobrej, konsekwentnej gry nie dało się zaobserwować.
Wyprowadził kadrę w końcówce meczu, więc miał to, czego nie dawał Kaczmarek - pewność w kluczowych chwilach. Za czwartego seta trzeba go docenić. Wcześniej grał nierówno - przyjęcie zachował na poziomie 43, a ataku na 37 procentach, ale momentami dawał pewność w przyjęciu i kończył ważne akcje. W niedzielę lepszy niż Semeniuk.
Nękał Greków atakami - po trzech setach miał w nich skuteczność i cztery zdobyte punkty. Dołożył do tego aż dziewięć bloków i nietrudno było wskazać go jako kluczową postać Polaków w tym spotkaniu obok Mateusza Bieńka. Wciąż brakuje mu tylko nieco agresywniejszego serwisu.
Nie najlepszy mecz Zatorskiego. Trzymał przyjęcie na niezłym, choć wciąż nie tak wysokim poziomie, którego można by od niego oczekiwać, jako od jednego z najlepszych libero na świecie - 68 procent pozytywnego i 46 procent perfekcyjnego przyjęcia to wręcz dość słaby wynik. Brakowało mu pewności w obronie.
MVPeusz - tak często nazywa go dziennikarz Sport.pl, Łukasz Jachimiak. Dziś pasuje idealnie. 10 punktów - sześć na sześć w ataku, do tego jeden blok i trzy asy zdobyte w serii jeden po drugim. Świetnie bronił, w pewnym momencie nawet nogą.
Nieco lepiej w obronie niż Zatorski, podobnie jak w meczu przeciwko Serbom. Ale brakowało mu takiego błysku w kluczowych momentach, jakim ciągnął grę drużyny w defensywie w niedzielę.
Weszli na podwójną zmianę z konieczności. Kurek skończył tylko dwa z dziewięciu ataków. Pracował sporo na siatce, ale jego wejście jako lidera nie dało ani świeżości, ani pewności zespołowi. Podobnie z Drzyzgą. Grał jednak nieco lepiej niż Łomacz.
Serwis? Nieźle, ale bez punktów. Atak? Z punktami i niezłą skutecznością, ale nie robił tak wielkiej różnicy, jak choćby na igrzyskach. To chciałoby się widzieć w kluczowych akcjach.
Grał za krótko, żeby ocenić.
Nie zagrał.
Grał krótko, ale nie skończył tylko jednego z czterech swoich ataków. Pewnie mógł dołożyć do tego coś w bloku lub na zagrywce, ale nie miał na to wiele czasu.
Za każdego asa serwisowego polskich siatkarzy w mistrzostwach Europy, redakcja Sport.pl ufunduje stroje meczowe młodym zawodniczkom i zawodnikom. Do tej pory w fazie grupowej Polacy zaserwowali 17 asów, co oznacza 51 zakupionych strojów. Teraz, przeciwko Grecji doszło do tego pięć kolejnych asów, czyli kolejnych 15 strojów.
Kolejne asy będziemy odliczać w internecie oraz na nośnikach reklamy zewnętrznej na budynku Cepelii w Warszawie i Dworca Głównego w Katowicach - polskiej nieoficjalnej stolicy siatkówki, w której odbędzie się faza finałowa całej imprezy. Szczegóły akcji znajdziecie tutaj, a regulamin konkursu wyłaniającego nagrodzone kluby pod tym linkiem.