- Spodziewam się ciężkiego meczu. Chcemy grać najsilniejszym składem, bo musimy walczyć o każdy punkt i każde zwycięstwo - powiedział trener Vital Heynen przed spotkaniem z Grecją. W porównaniu do ostatniego, wygranego 3:2 pojedynku z Serbią, belgijski szkoleniowiec zrobił aż pięć zmian w wyjściowej szóstce. Wystąpili w nim bowiem Grzegorz Łomacz, Łukasz Kaczmarek, Piotr Nowakowski, Kamil Semeniuk i Aleksander Śliwka. Miejsce w składzie zachowali tylko środkowy Mateusz Bieniek oraz obaj libero: Paweł Zatorski i Damian Wojtaszek.
Tak zestawieni Polacy w Tauron Arenie dominowali przez cały mecz. Już w pierwszym secie tak naprawdę niezbyt często musieli atakować, by zdobywać punkty. To dlatego, że mieli aż pięć asów serwisowych (trzy Mateusz Bieniek i dwa Łukasz Kaczmarek) oraz aż pięć bloków (rywale bez asa i bloku!). Kapitalnie w tym ostatnim elemencie spisywał się czujny na siatce Piotr Nowakowski. Oprócz tego dobrze również atakował. Wraz z Bieńkiem, mieli 100 proc. skuteczność. Mocną stroną biało-czerwonych w tym secie były również skuteczne kontrataki.
W drugiej partii biało-czerwoni grali słabiej. Zwłaszcza na zagrywce, gdzie popełnili zbyt dużo błędów i nie mieli już żadnego esa. Dzięki temu rywale, którzy bardzo dobrze spisywali się w ataku (zwłaszcza środkowi) długo trzymali korzystny wynik w tym secie. Po nieudanej zagrywce Kamila Semeniuka Grecy prowadzili nawet 20:19. Końcówka zdecydowanie należała już jednak do Polaków.
Trzeci set był fatalny w wykonaniu drużyny Heynena. W każdym elemencie siatkówki. A rywale grali jak natchnieni, imponowali skutecznością w ataku, wieloma atakami po bloku Polaków i praktycznie wszystko im wychodziło. Biało-czerwoni przegrywali już 5:10, a nawet 7:14! Trener Heynen próbował ratować seta zmianami i na parkiet weszli Drzyzga, Kurek, Fornal, a nawet Wilfredo Leon. Polacy zaczęli odrabiać straty. Przy stanie 13:16 mieli dwie akcje w górze, ale nie kończył ich nieskuteczny Śliwka (po trzech partiach miał skuteczność w ataku 5/15, 33 proc.). I to się zemściło.
W czwartym secie wydawało się, że problemy Polaków się skończyły. Poprawili jakoś swojej gry i prowadzili 12:8 i 15:11. Po błędzie w ataku Kurka i nieudanym przyjęciu Leona, rywale doprowadzili do remisu, a po zablokowaniu Piotra Nowakowskiego prowadzili nawet 20:19 i doszło do emocjonującej końcówki. W niej biało-czerwonym pomógł nieco... trener rywali - Dimitrios Andreopoulos. Przy stanie 24:24, kiedy toczyła się wymiana, przerwał akcję. Challenge nie pokazał jednak żadnego błędu Polaków i dostali oni punkt za darmo. Chwilę później kontrę skutecznie skończył Śliwka.
Na koniec jeszcze ciekawa statystyka. Polacy w pierwszej partii mieli pięć asów, a w trzech kolejnych - żadnego. Dzięki tej wygranej awansowali jednak po trzech kolejkach na pierwsze miejsce w grupie. W poniedziałek zmierzą się z Belgią. Początek meczu o godz. 20.30.
Polska: Łomacz, Kaczmarek 11, Bieniek 10, Nowakowski 20, Semeniuk 6, Śliwka 4, Zatorski (libero) oraz Leon 12, Kurek 3, Kochanowski 3, Drzyzga, Fornal, Wojtaszek (libero).
Za każdego asa serwisowego polskich siatkarzy w mistrzostwach Europy, redakcja Sport.pl ufunduje stroje meczowe młodym zawodniczkom i zawodnikom. W pierwszym meczu z Portugalią zagrywką zdobyli osiem punktów, co oznacza ufundowanie 24 strojów. Przeciwko Serbii Biało-Czerwoni zaserwowali kolejnych dziewięć asów, co daje dodatkowe 27 strojów!
Kolejne asy będziemy odliczać w internecie oraz na nośnikach reklamy zewnętrznej na budynku Cepelii w Warszawie i Dworca Głównego w Katowicach - polskiej nieoficjalnej stolicy siatkówki, w której odbędzie się faza finałowa całej imprezy. Regulamin konkursu wyłaniającego nagrodzone kluby tutaj >>. Szczegóły akcji tutaj >>