W pierwszym meczu mistrzostw Portugalczycy przegrali 1:3 z Polakami, ale ugrany set wzbudził sporo niepokoju wśród ekspertów i kibiców po polskiej stronie. W końcu kadra Vitala Heynena grała z dwudziestym zespołem rankingu Europejskiej Federacji Siatkówki (CEV).
Ale to, co wydarzyło się dzień później, wskazuje, że wygrana Portugalii w drugiej partii czwartkowego meczu nie była przypadkiem. Ze zdecydowanym faworytem do awansu do 1/8 finału, Belgią, Portugalczycy zagrali chyba jeszcze lepiej niż przeciwko Polsce. Zaczęli od dwóch partii, w których przygniatali Belgów przede wszystkim świetną zagrywką i grą w ataku - tymi samymi broniami, które stosowali dzień wcześniej. Wygrali je do 23 i 22, przez co w meczu prowadzili 2:0.
W trzeciej partii Belgowie wrócili do lepszej dyspozycji, poprawili przyjęcie i zaczęli bronić więcej piłek. Mniej błędów dało im szansę, żeby nadrobić jednego seta po partii wygranej 25:20. W kolejnym na początku przegrywali dwoma punktami, ale potem dotrzymywali kroku Portugalczykom i potrafili wyjść na minimalne prowadzenie. W następnych akcjach pogubili się jednak tak bardzo, że to Belgowie zyskali kilka punktów przewagi i dowieźli je do końca partii, wygrywając ją do 18.
Doszło do tie-breaka, w którym ostatecznie lepsi okazali się Portugalczycy. Długo partia była wyrównana, ale od stanu 13:13 to Belgowie popełnili dwa błędy i skończyło się wynikiem 15:13 dla zawodników trenera Hugo Silvy.
To dla nich zaledwie trzecie zwycięstwo w ciągu ostatnich siedemdziesięciu lat podczas mistrzostw Europy. Poprzednie dwa także przyszły w XXI wieku - w poprzedniej edycji rozgrywek udało im się pokonać 3:1 Grecję, a szesnaście lat temu 3:2 Ukrainę. Trzeba jednak przyznać, że ogranie Belgii na ME to największy sukces portugalskiej męskiej siatkówki od lat.
Wygrana z Belgią sprawia, że Portugalia awansuje w "polskiej" grupie A na trzecie miejsce - za Serbię, Polskę i Ukrainę. Belgia spada na ostatnie, szóste miejsce, mając jeden punkt, czyli tyle, co piąta Grecja.
To nie najlepsze informacje dla Polski, która mecz z Belgią zagra w chwili, gdy rozstrzygać się będzie sprawa awansu obu drużyn do dalszej fazy mistrzostw Europy, która odbędzie się w Gdańsku. Inna sprawa, że forma Belgów, którzy przegrali pierwszy mecz ME z Serbią 1:3 nie wygląda najlepiej. Kolejny mecz właśnie z Serbami w sobotę, 4 września zagrają Polacy. Początek o godzinie 20:30. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Za każdego asa serwisowego polskich siatkarzy w mistrzostwach Europy, redakcja Sport.pl ufunduje stroje meczowe młodym zawodniczkom i zawodnikom. W pierwszym meczu z Portugalią zagrywką zdobyli osiem punktów, co oznacza ufundowanie 24 strojów. Kolejne asy będziemy odliczać w internecie oraz na nośnikach reklamy zewnętrznej na budynku Cepelii w Warszawie i Dworca Głównego w Katowicach - polskiej nieoficjalnej stolicy siatkówki, w której odbędzie się faza finałowa całej imprezy. Szczegóły akcji tutaj >>