Polskie siatkarki odpadły z tegorocznych mistrzostw Europy po ćwierćfinałowej porażce z Turcją 0:3 (18:25, 14:25, 23:25). W meczu były o wiele gorsze od rywalek, nie było nawet jednego momentu, gdy miały argument, który mógłby przeważyć o ich zwycięstwie. A to nie koniec złych informacji dla zespołu.
Pożegnanie z ME siatkarek to jedno. Kończy się także pewien etap dla tej drużyny i trenera Jacka Nawrockiego. Zgodnie z informacjami Sport.pl zebranymi ze środowiska Polskiego Związku Piłki Siatkowej szkoleniowiec odejdzie. Mecz z Turcją był jego ostatnim spotkaniem w obecnej roli.
Wszystko ze względu na zakaz stosowany przez PZPS - pomimo kilku wyjątków trenerzy pracujący dla federacji wciąż nie mogą dzielić swojego czasu między klub a kadrę. A właśnie siatkówki klubowej w kolejnym sezonie ma podjąć się Jacek Nawrocki. Przed turniejem spekulowano, że obejmie drużynę mistrzyń Polski, Chemika Police, choć nie zostało to na razie potwierdzone.
Wszystko dzieje się na rok przed mistrzostwami świata organizowanymi przez Polskę i Holandię. To sprawia, że polska siatkówka kobieca staje przed rokiem niepewności i wielu znaków zapytania.
"Polki mają młody zespół, ale trener zostawi go w chaosie, zupełnie niepoukładany. Jego próby tworzenia drużyny sprawiły, że kadra nie ma dziś wyraźnej liderki, a jedynie niewykorzystany potencjał - Magdaleny Stysiak, Malwiny Smarzek, nieobecnej w Płowdiw Joanny Wołosz, czy młodych zawodniczek dopiero wchodzących do kadry. A najgorsze, że o ile łatwo postawić pytania na temat polskiej kadry, to poszukiwanie odpowiedzi w cieniu porażki na najważniejszej imprezie sezonu nie będzie łatwe" - piszemy w spostrzeżeniach po meczu z Turcją. Mistrzostwa Europy dobiegną końca 4 września. Wtedy poznamy nowego złotego medalistę imprezy.