Trudna sytuacja polskich siatkarek. Kluczowa porażka. "Bez niej zespół zgasł"

Jakub Balcerski
Polskie siatkarki rozpoczęły mistrzostwa Europy w dobrym stylu - bez potknięć, pokonując słabsze rywalki i kreując nadzieje na więcej. Porażka w ostatnim meczu fazy grupowej bardzo utrudni im jednak ewentualną walkę o medale na najważniejszej imprezie sezonu.

Niemki, Greczynki, Czeszki i Hiszpanki - wszystkie te drużyny nie potrafiły pokonać polskich siatkarek w fazie grupowej mistrzostw Europy. Pierwsza porażka przyszła jednak w ostatnim meczu tej fazy rozgrywek przeciwko Bułgarkom. I to właśnie ten mecz może mieć ogromne znaczenie w dalszej części turnieju. 

Zobacz wideo Siatkarze w ośrodku w Spale przygotowują się do zbliżających się ME

Polki podały rękę rywalkom. "Przegrały na własne życzenie"

W środę Polki tylko momentami grały dobrze. Po pierwszym secie dopuściły do głosu Bułgarki, które odwróciły losy spotkania i wygrały je 3:1. Cały mecz podsumowała końcówka czwartego seta, gdy Polki odrobiły osiem punktów od stanu 16:23 do 24:23 dla rywalek i przegrały cały mecz, a w przedostatniej akcji miały przechodzącą piłkę na siatce - prezent od Bułgarek, którego nie wykorzystały. 

- Bolą mnie takie porażki, kiedy rywal nie jest lepszy od naszej drużyny, a ta podaje im rękę i przegrywa na własne życzenie. A tak właśnie wyglądał mecz z Bułgarią - mówi Sport.pl były trener polskiej kadry, Jerzy Matlak. - One nie grały o wiele lepiej od Polek, ale ich słabsza gra i błędy sprawiły, że Bułgarki weszły na wyższy poziom - wskazuje. 

"Słabszej formy Stysiak można się było spodziewać. Bez niej zespół zgasł"

Matlak widzi przyczynę porażki w słabszej dyspozycji dotychczasowej liderki polskiej kadry. - Magdalena Stysiak w pierwszym secie grała nieźle, a potem była już jak zakręcona. Nie wiem, co jej się stało, ale grała zupełnie, jak nie ona. Potrzebne były jej uwagi kogoś ze sztabu, oglądającego mecz z boku, bo widziałem, że wszystko robiła na siłę. Trzeba było jej powiedzieć, żeby nie atakowała każdej piłki tak mocno. Taka uwaga najwyraźniej się nie pojawiła, a zmiana przyszła późno. Malwina Smarzek nie sprawdza się jednak także w roli zmienniczki. Jeśli nie jest liderką, nie jest już tak pewna siebie, a to przekłada się na grę. A szkoda, bo jest w lepszej formie fizycznej niż podczas meczów w lidze włoskiej. Jednak ma prawo się wahać i podejmować złe decyzje na boisku, kiedy jest tylko wprowadzana i zdejmowana z boiska. Taka rola jest bardzo trudna - ocenia szkoleniowiec. 

- Stysiak oczywiście taki mecz mógł się zdarzyć, a nawet można się było tego spodziewać. To normalne, że przy takiej formie przez dotychczasowe spotkania, przyjdzie to, w którym zaprezentuje się gorzej. Niestety już wcześniej widać było, jak cały zespół jest przywiązany do dobrej formy Stysiak i jak bez niej zespół zgasł, kiedy zaczęła się gorzej prezentować - ubolewa Matlak.

"Sułtanki Siatki" na drodze do medalu. "Nie leży nam, dawno z nią nie wygraliśmy"

Gdyby Polki wygrały z Bułgarkami, w 1/8 finału czekałoby je spotkanie ze Szwedkami, a w ćwierćfinale z Niemkami lub Holenderkami. To ścieżka, przy której można byłoby realnie myśleć o awansie do półfinału i walce o medal. Porażka w ostatnim spotkaniu fazy grupowej sprawia jednak, że Polki w 1/8 finału zagrają z Ukrainkami, a następnie z Turczynkami lub Czeszkami.

- Z Ukrainą możemy się mierzyć i powinniśmy wygrać bez ogromnych problemów. Ale Turcja to już przeciwnik teoretycznie lepszy od naszej kadry. Nie leży nam, dawno z nią nie wygraliśmy, mają lepsze i bardziej doświadczone zawodniczki, a do tego świetnego trenera, Giovanniego Guidettiego, który trenuje je już od dawna i dobrze rozwija zespół - twierdzi Jerzy Matlak. 

To właśnie z Turczynkami Polki przegrały w półfinale turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Tokio w styczniu zeszłego roku. To z nimi przegrały też półfinał poprzednich mistrzostw Europy. Od lat nie mogą ich pokonać także polskie kluby w Lidze Mistrzyń. "Sułtanki Siatki", jak nazywa się obecne wicemistrzynie Europy, będą faworytkami nie tylko w ewentualnym starciu z kadrą Jacka Nawrockiego, ale i w całym turnieju. - Oczywiście nie warto tylko zwieszać głów po tej porażce, ale drużyna pewnie zdaje sobie sprawę, że to wszystko nie spada na nią bez powodu. Utrudniła sobie sytuację i może ponieść tego konsekwencje - dodaje Matlak. Mecz z Ukrainkami Polki zagrają w niedzielę, 29 sierpnia w Płowdiw, a więc tam, gdzie grały przez całą fazę grupową. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.

Więcej o: